Czy warto szczepić się przed wyjazdem?
Do tej pory podróżowałem wyłącznie po krajach europejskich, więc nie zastanawiałem się nad tą kwestią. Moje podejście zmieniło się jednak po wizycie w Azji Południowo-Wschodniej. W czasie szwendaczki po Tajlandii, zostałem pogryziony przez małpę. Przed wyjazdem, słyszałem od wielu osób, że Tajlandia jest na tyle bezpiecznym krajem, że obejdzie się tam bez szczepień. Oczywiście jest to totalna bzdura! Lecąc w szczególności do Azji, czy Afryki, warto wykonać chociaż te podstawowe szczepienia. Założę się, że większość z Was i tak mnie nie posłucha (prawdopodobnie zrobiłbym tak samo), ale przynajmniej przeczytajcie poniższe informacje, z pewnością wyjdzie Wam to na zdrowie.
Jak i gdzie doszło do pogryzienia?
W trakcie pobytu na wyspach Ko Phi Phi (Prowincja Krabi), a konkretnie podczas wycieczki na plażę Monkey Beach. Akurat robiłem zdjęcie siedzącej na plaży małpce, gdy druga niepostrzeżenie zaszła mnie od tyłu i szybkim, zwinnym ruchem wyjęła z saszetki biodrowej kluczyki do hostelowej szafki. Gdy zrozumiałem co się stało, automatycznie wyciągnąłem rękę, żeby odzyskać swoją własność. Małpie się to nie spodobało i zaczęła ostrzegawczo syczeć. Po chwili rzuciła się do ataku i ugryzła mnie w ramię. Siostra chcąc mi pomóc, ruszyła w moją stronę i wtedy została ugryziona w nogę. Z naszych ran poleciała krew. Cała sytuacja trwała ułamek sekundy!
Co trzeba zrobić po ugryzieniu?
Przede wszystkim nie należy panikować. Prawdopodobieństwo zarażenia się wścieklizną jest stosunkowo małe, ale musimy postępować zgodnie z procedurą, gdyż wścieklizna jest chorobą nieuleczalną i śmiertelną. W pierwszej kolejności trzeba umyć i odkazić ranę (w tym celu wykorzystaliśmy żel dezynfekujący do rąk, który zawsze nosiłem przy sobie). Następnie udajemy się do szpitala lub jakiegoś innego punktu medycznego, koniecznie w ciągu pierwszych 24 godzin od momentu ugryzienia. W szpitalu opatrzą nam ranę, zbada nas lekarz, a także odpowiemy na kilka pytań m.in.: czy byliśmy wcześniej szczepieni, jeśli tak, to na co i kiedy (przed wyjazdem warto przygotować sobie ściągę ze szczepieniami, oczywiście jeśli jakieś mieliśmy).
Moja siostra przed podróżą zaszczepiła się przeciw wściekliźnie i tężcowi, dlatego czekał ją krótszy wariant “leczenia”. Musiała przyjąć tylko dwie dawki szczepień na wściekliznę. Podczas pierwszej wizyty w szpitalu (w ciągu 24 godzin od momentu ugryzienia) oraz po upływie 3 dni (nie liczymy dnia ugryzienia, gdyż jest to dzień 0). Jeśli nie wystąpią żadne niepokojące objawy, kolejna wizyta w szpitalu w tym przypadku nie jest wymagana.
W sytuacji, gdy nie szczepiliście się wcześniej na wściekliznę i tężec, tak jak ja, należy spodziewać się dłuższego okresu “rekonwalescencji”. W czasie pierwszej wizyty w szpitalu (również do 24 godzin od ugryzienia) dostaniecie szczepionkę na wściekliznę i tężec, a także surowicę. Następnie po 3 dniach (nie liczymy dnia ugryzienia, gdyż jest to dzień 0) musicie przyjąć drugą dawkę szczepionki przeciwko wściekliźnie … po kolejnych 7 dniach trzecią dawkę, po 14 dniach czwartą dawkę i po 28 dniach ostatnią, piątą dawkę. W sumie czeka Was aż 5 wizyt w szpitalach! Żebyście się w tym wszystkim nie pogubili i pilnowali dni (jest to bardzo ważne), na pierwszej wizycie dostaniecie wydrukowaną tabelkę z dniami szczepień (kalendarz szczepień). Wystarczy, że pokażecie ją podczas następnych wizyt, a wszyscy od razu będą wiedzieć o co chodzi.
W trakcie pierwszej wizyty w szpitalu dostaliśmy również leki, które miały zapobiegać jakiejś chorobie przenoszonej przez małpy. Łykaliśmy 4 tabletki dziennie, co 4 godziny, od 7 do 23, przez 2 tygodnie. Każde z nas zjadło w sumie 70 tabletek! WAŻNE: niektóre osoby mogą czuć się źle po przyjęciu szczepionek (osłabienie, drętwienie), w szczególności Ci, którzy wcześniej ich nie mieli. Jest to dość normalne i powszechne, aczkolwiek objawy nie występują u wszystkich. Ja na dobrą sprawę nie odczułem żadnej różnicy i następnego dnia wspinałem się już do świątyni Tiger Cave Temple.
Ile kosztują szczepienia przeciwko wściekliźnie w Tajlandii?
Niestety, ale za wizyty w szpitalach trzeba zapłacić, nawet jeśli jesteście ubezpieczeni! Są to dość małe kwoty, dlatego szpitale żądają zapłaty z góry. Oczywiście można zadzwonić do ubezpieczyciela i próbować coś zdziałać, ale pamiętajcie, że połączenia telefoniczne są drogie, a do tego w Tajlandii jest o kilka godzin później niż w Polsce. Ceny usług w szpitalach różnią się w zależności od lokalizacji, na południu Tajlandii zapłacicie więcej, niż na północy. Decydując się na prywatną opiekę medyczną, również musicie liczyć się z wyższymi opłatami. W dużych miastach bez problemu znajdziecie prywatne szpitale, jednak na peryferiach czekają Was wizyty w publicznych placówkach.
W każdym szpitalu, zarówno prywatnym, jak i publicznym, za opłaconą i zrealizowaną usługę dostaniecie rachunek ze specyfikacją, który po powrocie przekażecie ubezpieczycielowi. Wizyta w szpitalach prywatnych trwa znacznie dłużej, niż w placówkach publicznych. Placówki prywatne biorą większe pieniądze, więc chcą się wykazać swoim “profesjonalizmem” robiąc wiele rzeczy na pokaz (np.: za każdym razem ważą pacjenta, mierzą ciśnienie i temperaturę, a także przeprowadzają wywiad). W przypadku szpitali publicznych jest odwrotnie, chcą się jak najszybciej pozbyć pacjentów, dlatego trwa to piorunująco. Z czystym sumieniem stwierdzam, że szczepienia przeciw wściekliźnie można bez obaw robić w placówkach publicznych.
Pora przejść do konkretów $$$. Pogryzieni zostaliśmy na Ko Phi Phi, więc tam zgłosiliśmy się do lekarza. Jak pisałem we wcześniejszych wpisach, wyspy Ko Phi Phi są dużo droższe od pozostałej części Tajlandii, a do tego znajdują się tam wyłącznie prywatne punkty medyczne. Za pierwszą wizytę zapłaciłem łącznie 17 tys. THB, czyli nieco ponad 2 tys. złotych (rachunek mojej siostry był nieco niższy). Czemu tak dużo? Po pierwsze, w prywatnym szpitalu szczepionki są kilka razy droższe, niż w publicznym, a po drugie, pacjentów kasują tam za wszystko np.: plaster, strzykawkę, igłę, rękawiczkę, opatrunek itp. W cenie 17 tys. THB znajdowały się już leki, które otrzymaliśmy w czasie pierwszej wizyty w szpitalu.
Kolejne wizyty były znacznie tańsze: wizyta nr 2 w prywatnym szpitalu w mieście Krabi - 2 tys. THB (ok. 240 zł), wizyta nr 3 w publicznym szpitalu w Pai - 700 THB (ok. 84 zł) i wizyta nr 4 w publicznym szpitalu w Ayutthayi - 400 THB (ok. 48 zł). Co ciekawe, lekarz podczas pierwszej wizyty stwierdził, że wystarczą tylko 4 dawki szczepień przeciwko wściekliźnie. Dawkę nr 5 powinno się przyjąć 28 dni po ugryzieniu, czyli w moim przypadku już w Polsce. Po powrocie z Tajlandii, zweryfikowałem tą informację udając się do szpitala z oddziałem chorób zakaźnych. Okazało się, że w naszym kraju wciąż rekomendowane jest 5 dawek. Szczepionkę dostałem za darmo … dlaczego? Jeśli chcielibyśmy zaszczepić się profilaktycznie przeciwko wściekliźnie w Polsce, to musimy za to zapłacić. W sytuacji, gdy zostaliśmy już ugryzieni, serię szczepień otrzymamy za darmo.
Dlaczego warto się ubezpieczać na wyjazdy?
Jak wspomniałem wyżej, wyjazd do Tajlandii zmienił moje spojrzenie na szczepionki, a także na kwestię ubezpieczania się. W przeszłości zdarzało mi się podróżować bez żadnego ubezpieczenia! Do Tajlandii również planowałem jechać na żywioł, ale pod naporem najbliższych zmieniłem decyzję i wykupiłem najtańsze ubezpieczenie dostępne na rynku. Za wszystkie wizyty w szpitalach w Tajlandii zapłaciłem w sumie ok. 2,4 tys. zł, dlatego nie wierzyłem, że kiedykolwiek odzyskam tą kwotę. Ku mojej uciesze, tydzień po powrocie, cała suma wpłynęła na moje konto. Ubezpieczyciel nie robił żadnych problemów. Nigdy więcej nie wyruszę w żadną podróż bez ważnego ubezpieczenia i Wam radzę to samo!
Jak się zachowywać, żeby uniknąć ugryzienia?
Na świecie jest pełno miejsc, gdzie małpy żyją obok ludzi. Nie boją się ich, a wręcz przeciwnie, same do nich podchodzą, gdyż wiedzą, że tam gdzie człowiek, jest i jedzenie. Lokalsi nie mają problemów z małpami, co innego turyści, którzy pod wpływem euforii zapominają, że to wciąż dzikie zwierzęta. Jeśli przebywacie w otoczeniu małp, miejcie oczy dookoła głowy. Nie podchodźcie do nich zbyt blisko i nie starajcie się robić z nimi selfi! Zachowując bezpieczny dystans, nic Wam nie grozi. Pamiętajcie, żeby w pierwszej kolejności chronić dzieci, gdyż to właśnie one zostają najczęściej pogryzione.
Wszystkie osoby z wiszącymi torebkami, saszetkami, siatkami, a także z dyndającymi z ubrań sznurkami, trokami i paskami stają się potencjalnym celem małp. Czemu? Po prostu małpy mają za co łapać i ciągnąć. Gdy Wasze plecaki lub torby są otwarte, ułatwiacie im zadanie. Bez skrupułów wykorzystają ten fakt i wyciągną coś ze środka. Chcąc tego uniknąć, koniecznie posprawdzajcie, czy wszystko jest pozasuwane. Tyczy się to również kieszeni w spodniach. Jeśli nie są zapinane, nie wkładajcie do nich cennych rzeczy (telefonów, kluczy, czy portfeli). Na koniec najważniejsza rada! Kiedy małpa już Wam coś ukradnie, to nie starajcie się jej tego odbierać! Małpa się tylko wkurzy i zacznie atakować, a za jej przykładem mogą pójść kolejne. Trzeba pogodzić się ze stratą, choć czasami może być ona bardzo bolesna. Zdarzały się przypadki, że małpy skradły turystom paszporty! Ucieczka do morza nic Ci nie pomoże, gdyż małpy nie boją się wody i same chętnie zażywają kąpieli.
UWAGA! Małpki, pieski i kotki nie są pluszowymi maskotkami. Pamiętajcie, że nie każdy piesek to Pimpek, a kotek to Mruczek. Nie należy podchodzić do wszystkich napotkanych bezpańskich zwierząt i ich głaskać. Nie wiemy, czy przypadkiem na coś nie chorują, chociażby na wściekliznę. Zbliżając się do nich, sami prosicie się o kłopoty.
Pozostałe wpisy o Tajlandii:
- Wyspy Ko Phi Phi - jedyna rzecz, dla której warto je odwiedzić
- Co warto zobaczyć w prowincji Krabi?
- Tajlandia: Sukhothai vs Ayutthaya, czyli dwie pierwsze stolice Tajów
- Tajlandia Północna: Pai i okolice - obowiązkowy przystanek wszystkich backpackersów
- Tajlandia Północna: Chiang Mai i Chiang Rai - miasta słynące z buddyjskich