Zamek w Mosznej - historia i ciekawostki
W środę (15.08) udaliśmy się na jednodniową wycieczkę na ziemię opolską, a konkretnie do niewielkiej wsi Moszna. Wioska słynie z zabytkowego pałacu wybudowanego przez niemiecki ród Tiele-Winckler. Obiekt ten powszechnie nazywany jest zamkiem, jednak tak naprawdę nie ma nic z nim wspólnego. Dlaczego? Pałac w Mosznej pełnił wyłącznie funkcję mieszkalną, w przeciwieństwie do zamków, które miały także przeznaczenie obronne (otoczone były murem).
Rezydencja w Mosznej nie jest, aż tak stara jakby mogło się wydawać. Co prawda jej trzon, czyli środkowa część, to barokowy pałac z połowy XVIII wieku, jednak wschodnią część „zamku” wraz z oranżerią ukończono budować w 1900 r., natomiast zachodnia powstała w latach 1911-1913. Co ciekawe, najmłodszą część wybudowano specjalnie dla cesarza Niemiec Wilhelma II, który kilkukrotnie gościł w tej posiadłości.
Pod koniec wojny, rodzina Tiele-Winckler uciekła do III Rzeszy przed nadchodzącą armią radziecką. Zamek przetrwał wojnę bez większych zniszczeń, jednak stacjonujące w nim wojska radzieckie wywiozły z zamku wszystkie kosztowności i dzieła sztuki, a jego wnętrze mocno zdewastowały. Następnie mieściły się tu różne instytucje oraz sanatorium.
Środkowa i zachodnia część pałacu.
Wschodnia i środkowa część pałacu.
Zwiedzanie zamku w Mosznej, ceny
Obecnie znajduje się tam hotel z restauracją. Część obiektu została udostępniona do zwiedzania, jednak jest to możliwe wyłącznie z przewodnikiem i po zakupieniu biletów (wejście na teren pałacowo-parkowy – 7 zł, zwiedzanie zamku – 12 zł, wejście na wieże 10 zł).
Zamek z zewnątrz wygląda bardzo bogato i bajkowo - posiada 99 wież i wieżyczek. Wnętrze posiadłości nie jest jednak już tak wystawne i wygląda dość skromnie, oczywiście, jak na „zamek (przynajmniej ta część udostępniona turystom). Spowodowane jest to rozkradzeniem majątku w czasach powojennych. Mimo wszystko, liczyliśmy na zobaczenie czegoś bardziej spektakularnego.
Pałacowa kaplica.
Oranżeria (pomarańczarnia).
Widok z wieży.
Po zwiedzaniu zamku warto poszwendać się po pałacowym parku, w którym rosną m.in. stare i ogromne dęby. Na obiad można udać się do zamkowej restauracji, lub tak jak my na grillowanego pstrąga do baru przed wejściem na teren pałacowo-parkowy. Na deser polecamy przyzamkowe lody, gałka kosztuje tylko 3 zł, a smak zielonej herbaty z limonką jest naprawdę rewelacyjny :)