Z Hanoi wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę do prowincji Ninh Binh, której stolicą jest miasto o tej samej nazwie. Ów ośrodek liczy ponad 130 tys. mieszkańców i leży około 100 km na południe od Hanoi. Co prawda, samej miejscowości Ninh Binh nie odwiedziliśmy, więc nie powinniśmy się o niej wypowiadać, ale z tego co czytaliśmy, to nie należy ona do szczególnie interesujących. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku prowincji Ninh Binh, która słynie z bajecznych krajobrazów i cennych historycznie zabytków. To właśnie tam znajduje się starożytna stolica Wietnamu Hoa Lu, a także unikatowy ekosystem Trang An obejmujący swoim zasięgiem obszar krasowy z malowniczymi formacjami skalnymi oraz licznymi rzekami i jeziorami. Rezerwat Trang An został umieszczony na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Z powodu dużej ilość wapiennych ostańców bywa on nazywany lądową wersją Zatoki Ha Long. Trang An to bez wątpienia jedna z największych atrakcji Północnego Wietnamu, dlatego spodziewajcie się tam tłumów turystów nawet w porze deszczowej.
Zespół krajobrazowo-historyczny Trang An.
Trang An nazywane bywa lądową wersją Zatoki Ha Long z powodu dużej ilości wapiennych mogotów.
Jak dostać się z Hanoi do Ninh Binh
Z Hanoi bez problemu dostaniecie się do Ninh Binh, bowiem miasta te leżą blisko siebie, a do tego są ze sobą dobrze skomunikowane. Do wyboru macie dwie opcje transportu. Pierwsza z nich to kolej, a druga autobusy. W sumie, jest jeszcze trzecia możliwość, mianowicie zorganizowane wycieczki. My skorzystaliśmy z ostatniego rozwiązania, ale wątek ten rozwiniemy w następnym akapicie. Wracając do autobusów i pociągów, to kursują one kilka razy dziennie (w Internecie znajdziecie aktualne rozkłady jazdy). Przejazd pociągiem trwa nieco ponad 2 godziny, a ceny biletów oscylują w granicach 200 tys. dongów (≈ 31 zł). Jeśli chodzi o autobusy, to jadą one nieco dłużej (około 2,5-3 godziny), natomiast kosztują podobnie. W zależności od przewoźnika i standardu ceny wahają się od 70 tys. do 200 tys. dongów (≈ 11-31 zł). Zarówno bilety na kolej, jak i autobusy najlepiej kupować bezpośrednio na dworcach z pominięciem pośredników. Oczywiście, do Ninh Binh można dojechać również taksówką, albo prywatnym transportem, jednak będzie to zdecydowanie droższe.
Jedną z największych atrakcji prowincji Ninh Binh są rejsy łodzią po Trang An.
Świątynia Dinh Tien Hoang w starożytnej stolicy Hoa Lu.
Wycieczka do Ninh Binh
Jak wspomnieliśmy wcześniej, do Ninh Binh pojechaliśmy wraz ze zorganizowaną wycieczką. Dlaczego zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie? Przede wszystkim z powodu napiętego grafika. Gdybyśmy mieli więcej czasu, to z całą pewnością wybralibyśmy się do Ninh Binh na własną rękę. Wycieczkę wykupiliśmy w jednym z biur podróży leżących w dzielnicy Hoan Kiem. Kosztowała ona 900 tys./os. dongów (≈ 140 zł), jednak jej początkowa cena wynosiła aż 73 $/os. (≈ 285 zł). Zapłaciliśmy za nią o połowę mniej, ponieważ podczas targowania się znaleźliśmy w Internecie identyczną wycieczkę w atrakcyjniejszej cenie. Poinformowaliśmy o tym sprzedawcę, który natychmiast zaoferował nam zniżkę. W cenie wyjazdu był transport busem, bilety wstępu, obiad, wypożyczenie rowerów, a także rejs łodzią. Wszystkie jednodniowe tripy do Ninh Binh wyglądają zazwyczaj identycznie. W ich trakcje zwiedza się starożytną stolicę Wietnamu Hoa Lu, pływa łodzią pomiędzy wapiennymi mogotami Trang An oraz wchodzi na punkt widokowy Mua Cave. Z Hanoi wyruszyliśmy około 7:30, a z powrotem byliśmy na 19:30.
Niższy z punktów widokowych Mua Cave, w tle widać miasto Ninh Binh.
Wnętrze świątyni Den Trinh.
Czy warto jechać na jednodniową wycieczkę do Ninh Binh?
Przede wszystkim jest to uzależnione od długości Waszego pobytu w Wietnamie. Jeżeli nie musicie się spieszyć, to najlepiej wybierzcie się tam samemu i zostańcie 2-3 dni. Wówczas, na spokojnie odhaczycie wszystkie najciekawsze atrakcje prowincji Ninh Binh. W przypadku ograniczonej ilości czasu, w ogóle się nad tym nie zastanawiajcie, tylko po prostu na nią jedźcie. Naszym zdaniem, wyjazd taki ma o wiele więcej zalet, aczkolwiek nie jest pozbawiony wad. Do jego największych minusów należy wszechobecny pośpiech. Z powodu napiętego planu, zwiedzanie odbywa się w błyskawicznym tempie. Poza tym, nigdy nie wiadomo na jakich ludzi się trafi. Grupa liczy zazwyczaj około 10 osób, więc jest duże prawdopodobieństwo, że wśród nich będzie jakaś “gapa”, na którą trzeba notorycznie czekać. My mieliśmy to szczęście, że trafiliśmy na całą taką grupę :) Apogeum ich ciamajstwa nastąpiło gdy poszliśmy na rowery. Większość z nich zachowywała się tak, jakby pierwszy raz w życiu widziała rower. Na odcinku mającym zaledwie 3 km zgubili się kilkukrotnie! Co do plusów, to są one oczywiste. Na takim wypadzie nie będziecie musieli zbyt dużo myśleć, gdyż wszędzie Was zawiozą, pokażą gdzie macie iść, kupią za Was bilety, a do tego nakarmią. Swoją drogą, obiad w formie stołu szwedzkiego był mega wypasiony. Dodatkowo, jest to spora oszczędność czasu, bowiem w ciągu jednego dnia zobaczycie tyle, ile niektórzy turyści w 2-3 dni. Jeśli chodzi o cenę wycieczki, to uważamy, że była ona uczciwa, oczywiście po obniżce :)
Niezwykła sceneria Trang An.
Dziedziniec przed świątynią Dinh Tien Hoang.
Największe atrakcje prowincji Ninh Binh:
Kompleks Trang An (Tràng An)
Zespół krajobrazowo-historyczny Trang An posiada powierzchnię 62 km2 (mniej więcej tyle samo zajmuje otulina otaczająca kompleks). Rezerwat obejmuje swoim zasięgiem rozbudowany system rzek i jezior. W połączeniu z wapiennymi mogotami (ostańcami) i tropikalną roślinnością tworzą one spektakularne widoki. Co więcej, występują tam liczne jaskinie oraz malownicze formacje skalne, gdyż jest to obszar krasowy. Ten unikatowy ekosystem stanowi dom dla wielu endemicznych gatunków roślin i zwierząt. Krajobraz Trang An uzupełniają rozległe pola ryżowe, które najładniej prezentują się w maju i czerwcu kiedy ryż przybiera żółtawy odcień. Na terenie Trang An znajdują się także cenne zabytki. Przede wszystkim chodzi o cytadelę Hoa Lu, która dzierży miano starożytnej stolicy Wietnamu. W 2014 roku kompleks Trang An wpisano na listę UNESCO, jako dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe. Wśród turystów bardzo popularne stało się zwiedzanie rezerwatu za pomocą rowerów. Wypożyczenie roweru na cały dzień to koszt rzędu kilkunastu złotych. Warto wspomnieć, że w Trang An kręcono jeden z filmów o King Kongu pt. “Kong: Wyspa Czaszki”.
W 2014 roku kompleks Trang An wpisano na listę UNESCO, jako dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe.
Rzeźba pełzającego smoka na szczycie góry Ngo Long.
Starożytna stolica Hoa Lu (Hoa Lư)
Pierwsza stolica Wietnamu, która stanowi jeden z najważniejszych symboli wietnamskiej tożsamości narodowej. Oddalona jest od Ninh Binh o 11 km. Hoa Lu pełniło funkcję stołeczną od 968 do 1010 roku, kiedy to stolicę przeniesiono do Hanoi. Cytadela zajmowała powierzchnię 3 km2, niestety do czasów współczesnych niewiele z niej zostało. W zasadzie zachowały się tylko dwie świątynie cesarskie: Świątynia Dinh Tienh Hoang i Świątynia Le Dai Hanh. Założycielem Hoa Lu był Dinh Tienh Hoang, który zjednoczył północne ziemie i stworzył kraj Dai Co Viet. Po jego śmierci władzę przejął Le Dai Hanh. Ów cesarz kontynuował rozbudowę stolicy tworząc z niej silny ośrodek polityczny i militarny. Do Hoa Lu najlepiej dostać się skuterem lub rowerem. Nas wysadzono na parkingu oddalonym o kilka kilometrów od Hoa Lu i wręczono rozklekotane rowery. Do przejechania mieliśmy raptem 3 km w jedną stronę, ale dla większości osób z naszej grupy i tak było to awykonalne zadanie :) Wejście na teren Hoa Lu jest płatne; bilet kosztuje 20 tys. dongów/os. (≈ 3 zł). Miejsce to można zwiedzać w godzinach 7-17.
Most prowadzący do Hoa Lu.
Główna brama do starożytnej stolicy Wietnamu.
Podziwianie okolicy podczas przejażdżki rowerowej.
Świątynia Dinh Tienh Hoang (Đinh Tiên Hoàng)
W 968 roku Dinh Bo Linh podporządkował sobie tereny Północnego Wietnamu i utworzył na tych ziemiach niezależne państwo Dai Co Viet, które uznawane jest za kolebkę współczesnego Wietnamu. Po objęciu rządów, Dinh Bo Linh mianował się cesarzem i przyjął imię Dinh Tien Hoang, czyli „pierwszy cesarz Dinh”. Władzę sprawował do 979 roku. Ów sanktuarium wzniesiono kilkadziesiąt lat po śmierci cesarza (w XI wieku), chcąc w ten sposób uhonorować jego wkład w historię kraju. Świątynia Dinh Tienh Hoang reprezentuje tradycyjną wietnamską architekturę. W skład kompleksu wchodzi kilka budynków m.in. główna świątynia (Chính Điện), a także dziedziniec (Sân). Całość otoczona jest murem. Miejsce to przyciąga turystów, a także licznych pielgrzymów chcących oddać hołd pierwszemu cesarzowi Wietnamu.
Wejście na teren kompleksu Dinh Tien Hoang.
Sanktuarium Dinh Tien Hoang poświęcone jest pierwszemu cesarzowi Wietnamu.
Mur otaczający świątynię.
Świątynia Le Dai Hanh (Lê Đại Hành)
Druga spośród świątyń cesarskich, która ostała się w starożytnej stolicy Hoa Lu. Kompleks Le Dai Hanh leży zaledwie 200 m na północ od świątyni Dinh Tienh Hoang. Sanktuarium poświęcono cesarzowi Le Dai Hanh, który był trzecim władcą Dai Co Viet (przednim tytuł ten dzierżył 6-letni syn Dinh Tienh Hoanga, ale został on szybko zdetronizowany). Le Dai Hanh przejął władzę w bardzo niespokojnym okresie, bowiem Wietnamowi zagrażała wówczas inwazja ze strony dynastii Song. Cesarz ostatecznie ochronił swój kraj przed chińskim najeźdźcą, a jego panowanie przyniosło stabilizację i rozwój. Rządy Le Dai Hanh trwały od 981 do 1005 roku. Świątynię wzniesiono również po śmierci cesarza w XI wieku.
Aleja prowadząca do świątyni Le Dai Hanh.
Druga ze świątyń cesarskich leżących na terenie Hoa Lu.
Rejs łodzią po Trang An
Największą atrakcją Trang An są rejsy rzeczne pomiędzy wapiennymi wzgórzami. Na terenie rezerwatu wyznaczono dwa miejsca, w których odbywają się takie spływy. Pierwszym z nich jest Tam Coc i rzeka Ngo Dong. Miejscówka ta słynie z pięknych widoków, a także wioślarzy, którzy używają do wiosłowania nóg! Drugi punkt nazywa się po prostu Trang An i właśnie do niego pojechaliśmy. Oddalony jest on od Ninh Binh o zaledwie 7 km. Chcąc tam trafić, wpiszcie w Google Maps: “Trang An Departure Boat Ticket”. W rejonie tym przygotowano 3 trasy. Pokonanie każdej zajmuje około dwóch godzin i kosztuje po 250 tys. dongów/os. (≈ 38,5 zł) przy pełnym obłożeniu łodzi (mieszczą się w niej 4 osoby plus wioślarz). Sam rejs nie jest jakoś szczególnie porywający, bowiem w jego trakcie nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Tak naprawdę, chodzi o to, żeby w ciszy i spokoju (oraz upale) podziwiać otaczającą przyrodę.
Kolejka do kas biletowych.
W tym miejscu rozpoczynają się rejsy po Trang An.
Na łodzi mieści się czterech pasażerów plus wioślarz.
Wzdłuż każdej trasy rozmieszczono kilka świątyń. Jeżeli chcecie je zwiedzić, to lepiej współpracujcie z wioślarzem. Od jego humoru bardzo dużo zależy, dlatego warto mu pomóc (łodzie wyposażone są w dodatkowe wiosła). My od razu wzięliśmy się do wiosłowania, co zaowocowało luźną atmosferą na “pokładzie”. Z tego co widzieliśmy, to większość osób nie garnęła się jednak do pracy. W rezultacie, część z nich w ogóle nie wyszła z łodzi (wioślarz nie wyrobiłby się wtedy w czasie). Niektórzy turyści mieli o to pretensje, ale nic im to nie dało. U nas wiosłowali wszyscy, dzięki czemu płynęliśmy znacznie szybciej i tym samym odwiedzaliśmy wszystkie sanktuaria. Oczywiście, nie wiosłowaliśmy non stop przez cały spływ, wystarczyło, że od czasu do czasu pomachaliśmy wiosłami. Naszym zdaniem, wioślarze mają mega ciężki zawód. Bardzo często są to starsze kobiety, które muszą niemiłosiernie się napracować, żeby zarobić po kilka dolarów. Właśnie z tego powodu, warto wręczyć im jakiś drobny napiwek na koniec rejsu.
Każda łódź wyposażona jest w dodatkowe wiosła, dlatego od czasu do czasu warto wspomóc wioślarza.
W Trang An do wyboru są trzy trasy, a bilet na spływ kosztuje 200 tys. dongów/os. (≈ 38,5 zł).
Rejs po Trang An zawsze trwa około dwie godziny
Spływy w porze deszczowej wyglądają nieco inaczej. Spowodowane jest to tym, że wszystkie trasy prowadzą w jakimś stopniu przez jaskinie. W wyniku obfitych opadów atmosferycznych poziom wód w rzekach i jeziorach podnosi się, przez co jaskinie są notorycznie zalewane. Właśnie z tego powodu, rejsy w sezonie deszczowym zazwyczaj omijają te atrakcje, jednak zawsze trwają dwie godziny. Podczas naszego spływu najpierw udaliśmy się do świątyni Đền Trình. W jej pobliżu zrobiliśmy nawrotkę i tą samą drogą wróciliśmy do punktu wyjścia. Następnie popłynęliśmy w przeciwnym kierunku do świątyni Hành Cung Vũ Lâm, z której również wróciliśmy identyczną trasą. Ogólnie rzecz biorąc, rejs po Trang An jest bardzo atrakcyjny pod względem wizualnym, ale ogromna ilość turystów i wszechobecna komercha nie do końca pozwalają nacieszyć się tym miejscem.
Postój przy świątyni Den Trinh.
Kapliczka obok świątyni Den Trinh.
Wodna świątynia.
Wnętrze jednej ze świątyń wchodzących w skład kompleksu Hanh Cung Vu Lam.
Punkt widokowy Mua Cave (Hang Múa)
Jak sama nazwa wskazuje, Mua Cave to jaskinia, jednakże to nie ona stanowi tu największą atrakcję. Turyści przyjeżdżają do Mua Cave przede wszystkim dla malowniczego punktu widokowego, a właściwie to dla dwóch punktów. Mua Cave oddalone jest od Ninh Binh o zaledwie 7 km. Wejście na teren kompleksu jest płatne i kosztuje 100 tys. dongów/os. (≈ 15,5 zł). Ów miejscówka jest czynna w godzinach 6-19. Osoby odwiedzające Mua Cave mogą skorzystać z darmowego parkingu. Na oba punkty widokowe początkowo wiedzie ta sama droga, jednak mniej więcej w połowie trasy jest rozwidlenie. Na lewo prowadzą schody na wyższy punkt, czyli szczyt góry Ngo Long. Na jej wierzchołku znajduje się betonowa rzeźba pełzającego smoka, przez co nazywana jest ona także Smoczą Górą. Chcąc się tam dostać, należy pokonać około 500 kamiennych stopni. Nam zajęło to 20 minut, ale mieliśmy bardzo szybkie tempo i nie robiliśmy żadnych przerw. Z góry rozpościera się panoramiczny widok na okoliczne pola ryżowe i rzekę Ngo Dong. Będąc na szczycie zachowajcie ostrożność, ponieważ panuje tam straszny tłok (zwłaszcza podczas zachodów słońca). Drugi punkt widokowy jest znacznie niższy, a na jego wierzchołku wznosi się pagoda będąca popularnym miejscem instagramowych sesji. Schodząc ze Smoczej Góry weszliśmy również na ten punkt. Na terenie Mua Cave jest jeszcze kilka dodatkowych atrakcji m.in. staw lotosowy. Najładniej prezentuje się on w maju kiedy kwiaty kwitną.
Kamienne schody prowadzące na wyższy punkt widokowy Mua Cave. Na szczycie po prawej stronie widać rzeźbę pełzającego smoka.
Widok ze Smoczej Góry na rzekę Ngo Dong.
Rzeźba smoka z bliska nie prezentuje się zbyt ciekawie. Na wierzchołku trzeba zachować ostrożność, bowiem jest tam tłoczno i do tego stromo.
Tak wygląda niższy z punktów Mua Cave.
Na jego szczycie znajduje się charakterystyczna pagoda.
Podsumowanie
W pierwszym wpisie z naszej azjatyckiej podróży wspominaliśmy, że Wietnam rozczarował nas najbardziej spośród wszystkich odwiedzonych państw (zwiedziliśmy w sumie tylko jego północną część). Prawdopodobnie mieliśmy zbyt wygórowane oczekiwania co do niego. Naszym zdaniem, kraj ten wygląda zupełnie inaczej w rzeczywistości, niż na obrobionych zdjęciach z Internetu, w szczególności tych zrobionych za pomocą drona. W porównaniu do Laosu jest on strasznie komercyjny, co niestety psuje klimat i mocno uprzykrza życie zagranicznym turystom. Podobne odczucia mamy co do Ninh Binh i Trang An. Bez wątpienia jest to piękne miejsce i w żaden sposób tego nie negujemy, ale przekształcono je w prawdziwą maszynkę do zarabiania pieniędzy. Kolejnym minusem Trang An są dzikie tłumy turystów, a warto zaznaczyć, że byliśmy tam w porze deszczowej. Oczywiście, takie są uroki popularnych miejsc i nic się na to nie poradzi. Pomimo licznych mankamentów, uważamy, że będąc w Północnym Wietnamie trzeba odwiedzić prowincję Ninh Binh, choćby na jeden dzień, żeby na własne oczy zobaczyć niesamowitą przyrodę Trang An.
KONIEC
- Podróż do Azji Południowo-Wschodniej w porze deszczowej
- Tajlandia: co warto zobaczyć w Bangkoku?
- Kambodża: starożytne ruiny Angkor Wat | Bayon | Ta Prohm | Siem Reap
- Kambodża: jezioro Tonle Sap i pływająca wioska Kampong Phluk
- Kambodża: największe atrakcje Phnom Penh
- Laos: czy warto odwiedzić Wientian?
- Laos: Vang Vieng, czyli laotańska mekka backpackersów
- Laos: Luang Prabang i wodospad Kuang Si
- Laos: wioska Nong Khiaw i dwudniowy trekking po dżungli
- Wietnam: największe atrakcje Hanoi. Co warto zobaczyć w wietnamskiej stolicy?
- Wietnam: tarasy ryżowe w Sapa i Fansipan, czyli najwyższy szczyt Wietnamu