Jak sama nazwa wskazuje, Tatry Zachodnie zajmują zachodnią część Tatr. Są niższe od ich wschodniej część, czyli Tatr Wysokich. Granicę pomiędzy Tatrami Zachodnimi, a Wysokimi stanowi przełęcz Liliowe. Bez wątpienia najpopularniejszym szczytem Tatr Zachodnich jest Giewont (1895 m), prawdopodobnie jest on również najsłynniejszym szczytem w całej Polsce. W Tatrach Zachodnich znajduje się sporo szczytów przekraczających 2000 m, najwyższym z nich jest Bystra (2248 m) leżąca na Słowacji, a w naszym kraju Starorobociański Wierch (2176 m). My zdecydowaliśmy się na kopulasty Wołowiec (2063 m), na który weszliśmy od strony Doliny Chochołowskiej przez Grzesia i Rakoń
Trasa: Siwa Polana - Dolina Chochołowska - Polana Chochołowska - schronisko na Polanie Chochołowskiej - Grześ - Długi Upłaz - Rakoń - przełęcz Zawracie - Wołowiec - przełęcz Zawracie - Wyżnia Dolina Chochołowska - schronisko na Polanie Chochołowskiej - Dolina Chochołowska - Siwa Polana
Link do trasy: mapa
Pokonany dystans: ok. 30 km
Czas przejścia: ok. 10 godz.
Opis trasy
Wycieczkę rozpoczynamy standardowo na Siwej Polanie, na której zostawiamy samochód. Za parking leżący najbliżej wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego płacimy 20 zł, parkingi oddalone dalej są tańsze i kosztują po 15 zł. Bilet wstępu do Parku Narodowego jest po 8 zł. Planowaliśmy złapać “ciuchcię” i dojechać nią do Polany Huciska, żeby w ten sposób zaoszczędzić trochę czasu i przede wszystkim nie iść asfaltem. Niestety tego dnia ciuchcia nie jeździła i musieliśmy zasuwać z buta. Tak naprawdę odcinek z Siwej Polany, aż do schroniska na Polanie Chochołowskiej jest płaski i bardzo monotonny, niczym szczególnym się nie wyróżnia. Trasa przez cały czas prowadzi zielonym szlakiem, na początku świeżutkim asfaltem, a potem dobrze ubitą drogą. W Dolinie Chochołowskiej swój początek ma kilka szlaków: żółty do schroniska na Hali Ornak, czerwony na Trzydniowiański Wierch oraz czarny na Siwą Przełęcz.
Początek wycieczki, asfaltowa droga na Siwej Polanie.
Po dojściu do schroniska zrobiliśmy sobie krótką przerwę. W tym miejscu trzeba zdecydować, czy wędruje się dalej zielonym szlakiem prowadzącym przez Wyżnią Dolinę Chochołowską na przełęcz Zawracie i następnie na Wołowiec, czy wybiera się opcję numer dwa, czyli wejście na Wołowiec jego północną granią przez Rakoń (1879 m) i Grzesia (1653 m). My zdecydowaliśmy się na to drugie rozwiązanie. Spod schroniska ruszamy żółtym szlakiem biegnącym wzdłuż potoku Bobrowieckiego. Szlak pnie się w górę w kierunku przełęczy Bobrowieckiej, ale ostatecznie przez nią nie przechodzi. Skręca w lewo tuż pod przełęczą i od tego momentu łączy się ze szlakiem niebieskim. Podejście na grań jest dość łatwe, ale długie i męczące, w szczególności w upalny dzień. Pocieszające jest to, że po wejściu na Grzesia nie będzie już więcej aż tak dużych deniwelacji. Na Grzesiu chwilę odpoczywamy i ruszamy przed siebie niebieskim szlakiem (szlak żółty kończy się na Grzesiu).
Łąka na Siwej Polanie.
Wędrówka granią jest bardzo przyjemna i atrakcyjna, jest tu nieco chłodniej, a do tego można podziwiać otaczające szczyty. Przez cały czas widzimy cel swojej wycieczki, dzięki czemu idzie się nam łatwiej. Szlak niebieski non stop biegnie granią wzdłuż granicy polsko-słowackiej aż do Wołowca. Po zejściu z Grzesia znaleźliśmy się na przełęczy Łuczniańskiej (1602 m), od której rozpoczyna się Długi Upłaz, czyli ok. 2-kilometrowy fragment grzbietu ciągnący się aż do Rakonia. Jest on stosunkowo płaski, większe podejście czeka nas dopiero przed samym Rakoniem. Szczyt ten nie należy jednak do najwybitniejszych, więc uporaliśmy się z nim szybko. Na wierzchołku robimy ostatnią przerwę przed atakiem na Wołowiec, który z Rakonia jest już na wyciągnięcie ręki. Po przerwie schodzimy na przełęcz Zawracie, gdzie znajduje się skrzyżowanie szlaków. Do niebieskiego szlaku dołącza zielony za pomocą, którego można się tu dostać bezpośrednio z Doliny Chochołowskiej (to właśnie nim będziemy wracać).
Stado owiec w Dolinie Chochołowskiej.
Podejście na Wołowiec jest dość ostre i męczące, ale po jakichś 40 minutach stajemy na jego wierzchołku. Pogoda tego dnia jest rewelacyjna, dlatego na szczycie spędzamy sporo czasu m.in. podziwiamy widoki leżąc na zielonej trawce. Z Wołowca schodzimy na wspomnianą już wcześniej przełęcz Zawracie i zielonym szlakiem zaczynamy długą i mozolną drogę powrotną. Najpierw wędrujemy Wyżnią Doliną Chochołowską do schorniska na Polanie Chochołowkiej. Tu zatrzymujemy się na szybką regenerację i ochłodę, czyli krótko mówiąc na piwo. Po chwili przyjemności ruszamy Doliną Chochołowską w kierunku Siwej Polany. Droga powrotna dłuży się niemiłosiernie, jedyną atrakcją jest ulewa, która złapała nas jakieś 20-30 minut przed dojściem do samochodu. Cała wycieczka trwała ok. 10 godzin (od godz. 8 do 18), w tym czasie przeszliśmy ok. 30 km. Warto dodać, że był to wypad jednodniowy, tego samego dnia przyjechaliśmy i wróciliśmy do Częstochowy.
Fotorelacja z wejścia na Wołowiec
Po 7-kilometrowym spacerze dotarliśmy do Polany Chochołowskiej. Przed nami grań, którą będziemy wkrótce wędrować. Od prawej strony: Grześ, przełęcz Łuczniańska, Długi Upłaz i częściowo schowany Wołowiec.
Polana Chochołowska, skalne turnie wystające z grzbietu nad dachem chaty to Mnichy Chochołowskie.
Schronisko na Polanie Chochołowskiej.
W trakcie podejścia na Grzesia, widok ze szlaku żółtego/niebieskiego na szczyt Bobrowiec (1663 m) ...
... oraz Polanę Chochołowską, Kominiarski Wierch (po lewej), Ornak (po prawej) oraz majaczące w oddali Czerwone Wierchy.
Przełączka pod Grzesiem, na pierwszym planie północna grań Wołowca.
Grześ zdobyty, widok ze szczytu w kierunku południowym między innymi na grań Trzy Kopy oraz Hrubą Kopę (w całości leżą na terenie Słowacji).
Dobrze widoczny szlak pomiędzy kosodrzewiną porastającą stoki Grzesia. Na horyzoncie cel naszej wycieczki, czyli Wołowiec (na środku).
Zejście z Grzesia na przełęcz Łuczniańską. Od teraz będziemy wędrować szlakiem niebieskim biegnącym non stop granią.
Fragment Długiego Upłazu, czyli dość płaskiego grzbietu ciągnącego się od przełęczy Łuczniańskiej, aż do Rakonia. Za nami szczyt Grześ.
Polana Chochołowska w pełnej okazałości widziana z góry.
Wołowiec coraz bliżej. Po prawej stornie przełęcz Zawracie.
Podejście na Rakoń.
Spojrzenie za siebie na Długi Upłaz i Bobrowiec.
Zejście z Rakonia na przełęcz Zawracie, za chwilę rozpoczniemy wspinaczkę na Wołowiec.
Widok z przełęczy Zawracie na Dolinę Rohacką, a także Płaczliwy Rohacz (po lewej) oraz grań Trzy Kopy i Hrubą Kopę.
Na wierzchołku Wołowca, na horyzoncie Tatry Wysokie.
Cztery Stawy Rohackie w Dolinie Rohackiej: Niżni Staw (największy), dwa Pośrednie Stawy i leżący najwyżej Wyżni Staw.
Widok z Wołowca na Ostrego Rohacza (2086 m), prowadzi na niego szlak czerwony przez przełęcz Jamnicką.
Widok w kierunku wschodnim, biegnie tam czerwony szlak między innymi na Jarząbczy Wierch (2137 m) i Starorobociański Wierch (2176 m).
Wyżnia Dolina Chochołowska widziana ze szczytu.
Majestatyczny Płaczliwy Rohacz (2125 m).
Kopulasty wierzchołek Wołowca.
Ostatnie spojrzenie na Rohacze i zaczynamy schodzić.
Skrzyżowanie szlaków na przełęczy Zawracie, tu swój koniec ma szlak zielony biegnący przez całą Dolinę Chochołowską.
Schodzimy z przełęczy do Wyżniej Doliny Chochołowskiej.
Zejście z przełęczy Zawracie po skalnych schodach.
Wyżnia Dolina Chochołowska.
Jeden z bardziej malowniczych fragmentów zielonego szlaku.
Pomału zbliżamy się do schroniska.
W oddali widać schronisko na Polanie Chochołowskiej. W schronisku zrobiliśmy sobie przerwę na piwo, po czym ruszyliśmy w długą i monotonną drogę powrotną przez Dolinę Chochołowską na Siwą Polanę, na której zaparkowaliśmy samochód.