Prawdopodobnie każda osoba szukająca w Internecie jakichś informacji o Maroku trafiła na zdjęcia urokliwego miasteczka z błękitnymi uliczkami i fasadami budynków. Szafszawan (Chefchaouen), bo o nim mowa, leży w północnej części kraju w górach Rif. Wbrew pozorom jest to duże miasto, a nie mała wioska (liczy ponad 40-tysięcy mieszkańców). Najsłynniejsza część Szafszawnu, czyli ta niebieska, zajmuje stosunkowo niewielki obszar. Chodzi oczywiście o medynę, czyli najstarszą dzielnicę charakteryzującą się zwartą i gęstą zabudową. Skomplikowany system krętych uliczek sprawia, że przypomina ona chaotyczny labirynt. Medyna w Szafszawanie ma urozmaiconą rzeźbę terenu, gdyż wybudowano ją na górskim zboczu. Z tego powodu trzeba się sporo nachodzić, żeby ją w całości zwiedzić. Co ciekawe, przez stulecia do Szafszawanu nie wpuszczano chrześcijan. Zakaz ten zniesiono mniej więcej 100 lat temu. Obecnie Błękitne Miasto jest jedną z najbardziej znanych atrakcji Maroka. Do wzrostu jej popularność przyczynili się influencerzy, którzy masowo wrzucają zdjęcia z niebieskiej medyny na Instagram.
Przez długi czas nie mogliśmy trafić do tego miejsca, aż w końcu znaleźliśmy je przy skrzyżowaniu uliczek Calle Metilah z Calle Uatsien. Okazało się, że jest to prywatne podwórko i trzeba zapłacić, żeby tam wejść (opłata jest jednak symboliczna i wynosi kilka dirhamów).
Jak dostać się do Szafszawanu?
Do Szafszawanu jeżdżą autobusy państwowego przewoźnika CTM, a także prywatni przewoźnicy m.in. z takich miast jak: Tanger, Rabat, Casablanca, czy Fez. Autobusy CTM z Fezu do Szafszawanu odjeżdżają w godzinach porannych z dworca autobusowego zlokalizowanego w nowej części miasta Ville Nouvelle, bilety kosztują poniżej 100 dirhamów (10 euro). Prywatni przewoźnicy startują z dworca Boujloud leżącego przy drodze Abu Bakr Ibn Al-Arabi nieopodal bramy Bab Mahrouk (sąsiaduje z bramą Bab Chorfa), w tym przypadku bilety powinny być nieco tańsze niż w CTM. Pamiętajcie, że autobusy nie zatrzymują się bezpośrednio pod samą medyną, po dojechaniu do Szafszawanu należy złapać taksówkę, która nas tam podrzuci. Autobusy są najtańszą opcją dostania się do Niebieskiego Miasta. Sami chcieliśmy z nich skorzystać, jednak ze względu na ograniczenia czasowe musieliśmy zmienić nasz plan. Dodam, że przez Szafszawan nie przebiega żadna linia kolejowa, więc pociągi w ogóle nie wchodzą w grę.
Pierwotnie zakładaliśmy, że do Szafszawanu pojedziemy autobusem z Fezu, zatrzymamy się tam na jeden dzień, a następnie ruszymy w dalszą podróż do Casablanki i Rabatu. Niestety z powodu odwołanego lotu powrotnego sytuacja uległa zmianie. Jedna osoba z naszej ekipy musiała wyjechać wcześniej z Maroka (nie wracała z nami do Polski). Przed swoim odlotem chciała koniecznie zobaczyć Niebieskie Miasto, dlatego też zdecydowaliśmy się na jednodniową wycieczkę. Transport załatwiliśmy w hotelu Dar Berra, nocowaliśmy w nim będąc w Fezie. Jego właściciel zawiózł nas do Szafszawanu swoim prywatnym samochodem. Przyjemność ta kosztowała 140 euro, czyli wyszło po 35 euro na głowę przy 4-osobowym składzie. Cena wydaje się dość wysoka, ale jest adekwatna do ilości przejechanych kilometrów (dostaliśmy jeszcze gratisowe śniadanie). Z Fezu do Szafszawanu jest blisko 200 km, co wraz z drogą powrotną daje łącznie 400 km. Potrzeba prawie 8 godzin bezustannej jazdy, żeby pokonać ten dystans. Z naszym kierowcą ustaliliśmy, że w Szafszawanie spędzimy 5 godzin. Tyle czasu w zupełności wystarczy, aby nacieszyć się tamtejszą medyną.
Zwiedzanie Szafszawanu
Najpopularniejszą i w zasadzie jedyną atrakcją Błękitnego Miasta jest zabytkowa medyna. To właśnie dla niej do Szafszawanu przyjeżdżają turyści. Zanim zapuścicie się w jej ciasne i kręte uliczki, to przyjrzyjcie się jak wygląda z zewnątrz. Z tej perspektywy można odnieść wrażenie, że w medynie dominują budynki o białych fasadach, a nie błękitnych. W rzeczywistości jest to złudzenie, gdyż większość domów jest dwukolorowych, do połowy pomalowane są na niebiesko, a wyżej na biało. Niestety, nie wiem z czego to wynika, może z oszczędności? Zapewne ciekawi Was, dlaczego w Szafszawanie tak bardzo upodobano sobie kolor niebieski? Ja również chciałbym poznać tego przyczynę, ale nie jest to wcale takie proste i oczywiste. Pierwsza opcja zakłada, że mieszkańcy medyny odstraszają w ten sposób komary (moim zdaniem jest to mocno naciągana teoria). Druga koncepcja bazuje na lokalnych wierzeniach, według których kolor niebieski chroni przed złymi mocami i duchami. Ostatnie uzasadnienie wydaje się być najsensowniejsze, miejscowi malują fasady domów na błękitno, żeby przyciągać do miasta turystów. Bez wątpienia aspekt finansowy jest obecnie wiodący, gdyż zrobiono z tego znakomity biznes.
Miasto Szafszawan w pełnej okazałości. Medyna znajduje się po prawej strony (obszar o najgęstszej zabudowie).
Medyna w Szafszawanie w porównaniu do tej w Marrakeszu, czy Fezie jest zdecydowanie mniejsza, ale za to bardziej zbita. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie czystszej i schludniejszej (oczywiście mówimy tu o marokańskich standardach). Ciężko powiedzieć, czy jest tak rzeczywiście, czy to tylko iluzja stworzona przez niebieski kolor. W medynie w Szafszawanie nie ma aż tylu naciągaczy, pseudoprzewodników i pozostałych “best friendsów”, dlatego spaceruje się po niej o wiele przyjemniej. Gdy tam byliśmy w drugiej połowie października to świeciła pustkami, dzięki czemu nie musieliśmy przedzierać się przez tłumy turystów. Po kilkugodzinnej szwendaczce po medynie udaliśmy się na plac Outa el Hammam, gdzie znajduje się Wielki Meczet oraz zabytkowa kasba. Przy placu jest sporo restauracji i kawiarnii z tarasami na dachach. Stanowią one dobre punkty widokowe, dlatego warto zatrzymać się tam na obiad lub kawę. Ceny w knajpach są naprawdę przyzwoite. Za kuskus płaciliśmy 30 dirhamów/3euro, za szawarmę 35 dirhamów, za sok ze świeżych pomarańczy 15 dirhamów, a za coca-colę 10 dirhamów. Medyna widziana z dachu prezentuje się równie ciekawie i kolorowo, jak z dołu.
Wielki Meczet przy placu Outa el Hammam
Widok z tarasu jednej z restauracji
Główne uliczki medyny pełne są straganów, kramów, małych zakładów rzemieślniczych, sklepików i knajpek.
Można tu kupić dosłownie wszystko, od pięknego i oryginalnego handmade’u, aż po tandetną chińszczyznę.
W medynie w Szafszawanie żyje cała masa bezdomnych kotów
Medynę w Szafszawanie eksplorowaliśmy na własną rękę, nie korzystaliśmy z pomocy lokalnych przewodników. Zwiedza się ją intuicyjnie zaglądając w różne uliczki i zakamarki. Jak nietrudno się domyślić, zabłądziliśmy wielokrotnie, ale właśnie o to chodziło. Ostatecznie, bez żadnej mapy i przewodnika, znaleźliśmy wszystkie najciekawsze miejscówki w błękitnej dzielnicy.
KONIEC
Pozostałe wpisy z podróży do Maroka:
- Podróż do Maroka na własną rękę. Plan podróży i przydatne informacje
- Co warto zobaczyć w Marrakeszu? Największe atrakcje Marrakeszu
- Wejście na Dżabal Tubkal, najwyższy szczyt Maroka i Afryki Północnej
- Wycieczka na Saharę do Merzouga, kasba Ajt Bin Haddu i wąwóz Todra
- Co warto zobaczyć w Fezie? Największe atrakcje Fezu
- Czy warto odwiedzić Casablankę i Rabat?