
Egipt od lat cieszy się ogromną popularnością wśród Polaków ze względu na dobrą pogodę, a także bogatą ofertę biur podróży. Nawet zimą temperatury przekraczają tam 20 stopni, dlatego turyści chętnie uciekają do Egiptu przed chłodem i marazmem. Kierunek ten wybierają również miłośnicy aktywnego wypoczynku, ponieważ Morze Czerwone zapewnia doskonałe warunki do nurkowania i snorkelingu. Nie sposób oczywiście pominąć fascynującej historii Egiptu oraz imponującej liczby starożytnych zabytków, takich jak piramidy, Wielki Sfinks, Świątynia Luksorska czy Dolina Królów. Nie bez znaczenia jest też dobrze rozbudowana sieć hoteli z opcją all inclusive. Dochodzą do tego jeszcze bezpośrednie loty z wielu polskich miast oraz stosunkowo krótki czas podróży – zazwyczaj około 4-5 godzin.
Objazdówka po Egipcie
Do Egiptu wybraliśmy się z popularnym biurem podróży. Dlaczego zdecydowaliśmy się na zorganizowany wyjazd, a nie samodzielną podróż? Przede wszystkim z powodu wcześniejszych doświadczeń z Maroka. Stwierdziliśmy, że nie mamy ochoty użerać się z natarczywymi sprzedawcami, targować się o wszystko, a do tego uważać na każdym kroku. Idealnym rozwiązaniem okazała się objazdówka połączona z rejsem po Nilu. W ciągu 7 dni zobaczyliśmy większość najważniejszych atrakcji Egiptu. Wycieczka miała bardzo szybkie tempo i była dość wyczerpująca – wstawaliśmy wcześnie rano i dużo czasu spędzaliśmy w autokarze. Jak nietrudno się domyślić, taki sposób podróżowania nie wszystkim przypadł do gustu, jednak my byliśmy zadowoleni. Jeśli chcecie przeżyć ciekawą przygodę i jednocześnie zobaczyć spory kawałek Egiptu, to śmiało jedźcie na objazdówkę. Natomiast jeśli waszym głównym celem jest relaks i odpoczynek, to raczej powinniście wybrać się na klasyczne wczasy all inclusive. Najlepsze terminy na objazdówkę po Egipcie są w okresie zimowym (my byliśmy w marcu). Wówczas panują tam idealne warunki do zwiedzania – nie ma ekstremalnych upałów, a do tego jest nieporównywalnie mniej turystów.
Hurghada
Hurghada, obok Sharm El Sheikh i Marsa Alam, to jeden z najchętniej odwiedzanych egipskich kurortów. Miejscowość leży nad Morzem Czerwonym i słynie z doskonałych warunków do snorkelingu i nurkowania pośród bajecznych raf koralowych. To właśnie tutaj rozpoczęliśmy naszą egipską objazdówkę. W Hurghadzie spędziliśmy dwa pierwsze dni, a także ostatnią noc przed powrotem do Polski (z Luksoru wróciliśmy do Hurghady, aby z samego rana wylecieć do Polski). Pobyt w Hurghadzie to typowy wypoczynek all inclusive, dlatego nie ma sensu rozpisywać się o nim. Osobiście jesteśmy zadowoleni zarówno z hotelu, jak i jedzenia. Co do kąpieli w morzu, to koniecznie zaopatrzcie się w specjalne obuwie, żeby nie poranić sobie stóp. My takowego nie posiadaliśmy, ale na szczęście nasz hotel miał prywatne molo, dzięki czemu mogliśmy od razu kąpać się w głębokiej wodzie. Drugiej nocy czekała nas bardzo wczesna pobudka ok. godz. 2, gdyż jechaliśmy autokarem do Kairu, który oddalony jest od Hurghady o ponad 450 km.
Kair i Muzeum Egipskie
Niestety, Kairu w ogóle nie zwiedzaliśmy, ponieważ nie był on uwzględniony w planie wycieczki. Jedynym punktem, który odwiedziliśmy w egipskiej stolicy było słynne Muzeum Egipskie leżące w ścisłym centrum miasta. Jest to jedno z największych i najważniejszych muzeów archeologicznych świata. Do jego najcenniejszych eksponatów należy złota maska faraona Tutanchamona (niestety nie można jej fotografować). Muzeum Egipskie rozrastało się przez dziesięciolecia, dlatego w końcu zabrakło w nim miejsca. Właśnie z tego powodu, w 2012 roku rozpoczęto budowę Wielkiego Muzeum Egipskiego w Gizie. Gdy odwiedzaliśmy Muzeum Egipskie, to część z jego eksponatów została już tam przeniesiona, gdyż oficjalne otwarcie miało nastąpić w lipcu 2025 roku. Osoby wybierające się do Egiptu po tej dacie, będą już prawdopodobnie zwiedzały muzeum w Gizie. W tym miejscu, warto wspomnieć jeszcze o piramidach. Niektórym osobom może się wydawać, że leżą one bezpośrednio w Kairze. W rzeczywistości jest to zupełnie inne miasto, które przylega bezpośrednio do Kairu. Chodzi oczywiście o Gizę liczącą blisko 5 mln mieszkańców.
Piramidy w Gizie i Wielki Sfinks
Pierwszym skojarzeniem, jakie przychodzi nam do głowy gdy słyszymy o Egipcie są piramidy. Nikogo nie powinno to dziwić, gdyż są symbolem i zarazem najpopularniejszą atrakcją tego kraju. W Egipcie jest w sumie ponad 100 piramid, jednak te najsłynniejsze zlokalizowane są na obrzeżach Gizy. To właśnie tam wznoszą się dwie największe egipskie piramidy: Cheopsa (ma ok. 139 m wysokości) i Chefrena (136 m). Dodatkowo, towarzyszy im znacznie niższa piramida Mykerinosa (65 m). Turyści mogą wejść do wnętrza piramidy Cheopsa. Oczywiście jest to opcja odpłatna. Jej zwiedzanie nie wszystkim przypadnie jednak do gustu, gdyż wewnątrz jest dość ciasno i duszno, a poza tym nie ma żadnych zdobień.
W pobliżu piramidy Chefrena znajduje się także posąg mitycznego Wielkiego Sfinksa, czyli lwa z ludzką głową (prawdopodobnie jest to wizerunek faraona Chefrena). Ów rzeźba ma blisko 73 m długości i 20 m wysokości. Uznawana jest za jeden z najstarszych i najbardziej tajemniczych zabytków starożytnego Egiptu. Zarówno piramidy w Gizie, jak i posąg Wielkiego Sfinksa zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Choć obie atrakcje są zazwyczaj oblegane przez dzikie tłumy turystów, to zdecydowanie warto się przemęczyć i przynajmniej raz w życiu zobaczyć na własne oczy te starożytne cuda architektury. W Kairze i Gizie spędziliśmy jeden dzień, a następnego dnia rano polecieliśmy samolotem do Asuanu.
Asuan i wyspa File (Philae)
Asuan słynie przede wszystkim z dwóch tam (zapór) wybudowanych na Nilu w pobliżu miasta. Niska Tama Asuańska jest starsza i mniejsza od Wysokiej Tamy Asuańskiej. Ta pierwsza ma 1950 m długości i 36 m wysokości, z kolei Wysoka Tama ma 3600 m długości i 111 m wysokości. Plan naszej wycieczki nie zakładał zwiedzania żadnej z tam, więc widzieliśmy je tylko z autokaru. Asuan nie jest jakoś szczególnie urodziwym miastem. Jego największą atrakcją jest wyspa File ze starożytnym kompleksem świątynnym poświęconym bogini Izydzie (bogini płodności i opiekunka rodzin, małżeństw i macierzyństwa). Pierwotnie świątynia leżała na wyspie Philae (File), która po budowanie Tamy Asuańskiej została częściowo zalana przez spiętrzone wody Nilu. Chcąc ratować ten cenny obiekt przed degradacją, przeniesiono go na pobliską wyspę Agilkia.
Otoczona wodami Nilu świątynia File tworzy malowniczy krajobraz, który zachwyca odwiedzających detalami architektonicznymi i licznymi reliefami przedstawiającymi sceny mitologiczne. Na wyspę płynie się motorówką, przeprawa zajmuje niecałe 20 minut. Będąc w Asuanie można było skorzystać również z wycieczki fakultatywnej do wioski nubijskiej, ale my nie mieliśmy na to ochoty. Asuan to także baza wypadowa do Abu Simbel. Dystans do przejechania to blisko 300 km, więc trzeba wyjechać bardzo wcześnie rano, żeby zdążyć przed upałami i tłumem turystów.
Świątynie Abu Simbel
Wycieczka do Abu Simbel jest zawsze fakultatywna, więc trzeba za nią dodatkowo płacić i to niemało, bo około 120$. Co więcej, jest męcząca, ponieważ z Asuanu wyjeżdża się około 4, żeby nad ranem dojechać na miejsce. Temperatury również nie rozpieszczają w Abu Simbel, gdyż są wyższe niż w innych częściach kraju. Mimo wszystko, warto przemęczyć się i wydać te pieniądze, gdyż świątynie robią niesamowite wrażenie, a poza tym prawdopodobnie drugi raz już nikt tam nie pojedzie. Abu Simbel to kompleks składający się z dwóch świątyń: Wielkiej Świątyni Ramzesa II i Świątyni Nefertari. Leży on w Nubii Dolnej około 20 km od granicy z Sudanem. Bez wątpienia jest to jedno z najważniejszych i najbardziej imponujących dzieł starożytnego Egiptu. Świątynie zostały wykute w skale na rozkaz faraona Ramzesa II w XIII wieku p.n.e. jako hołd dla bogów m.in. boga ognia Amona, a także dla samego władcy i jego żony.
Przed wejściem do Wielkiej Świątyni stoją cztery gigantyczne posągi Ramzesa II, które mają po ok. 20 m wysokości. Wnętrza świątyń zdobią liczne płaskorzeźby i malowidła przedstawiające sceny bitewne oraz ceremonie religijne. W latach 60. XX wieku, ze względu na budowę Tamy Asuańskiej na Nilu, świątynie zostały częściowo zalane przez wody nowo powstałego jeziora Nassera. Chcąc ochronić zabytki przed zniszczeniem, przeniesiono je nieco wyżej. Projekt ten jest uznawany za jedno z największych przedsięwzięć archeologicznych w historii. Co ciekawe, kierownikiem tych prac był polski egiptolog Kazimierz Michałowski.