Dawna laotańska stolica to bez wątpienia najpiękniejsze miasto Laosu, a także jedno z najładniejszych w całej Azji Południowo-Wschodniej. Mowa oczywiście o Luang Prabang słynącym z ogromnej ilości buddyjskich świątyń. Ów miejscowość pełniła funkcję stołeczną do 1563 roku, kiedy to Wientian zostało nowym centrum administracyjnym Laosu. Co prawda, w późniejszym okresie Luang Prabang odzyskało jeszcze ten przywilej, ale nie cieszyło się nim zbyt długo. Jak na warunki laotańskie, to Luang Prabang jest sporym ośrodkiem liczącym około 70 tys. mieszkańców (pod względem populacji plasuje się na czwartej pozycji w kraju). W mieście znajduje się wiele ciekawych zabytków m.in.: Pałac Królewski, świątynia Wat Xieng Thong, wzgórze Phousi Hill, a także zabudowa z czasów kolonialnych. Dodatkowym atutem Luang Prabang jest malownicza lokalizacja nad Mekongiem w otoczeniu wapiennych wzniesień porośniętych wiecznie zielonym lasem deszczowym. Według legendy, wędrujący po Azji Południowo-Wschodniej Budda zrobił sobie odpoczynek nad Mekongiem. W trakcie tej przerwy stwierdził, że w przyszłości powstanie tu bogata i potężna stolica. Jak nietrudno się domyślić, chodziło mu właśnie o Luang Prabang.
Świątynia Wat Ho Pha Bang na terenie kompleksu Pałacu Królewskiego.
Panorama Luang Prabang ze wzgórza Phousi Hill.
Dojazd z Vang Vieng do Luang Prabang
Do Luang Prabang można dostać się na kilka sposobów, jednak najpopularniejszymi środkami transportu są busy oraz pociągi. My zdecydowaliśmy się na to drugie rozwiązanie, gdyż jest o wiele szybsze i wygodniejsze. Pociąg z Vang Vieng do Luang Prabang jedzie około 1,5 godziny, natomiast pokonanie tej trasy samochodem zajmuje mniej więcej 5 godzin według Google Maps. Bilet na pociąg kosztował 134 tys. kipów/os., czyli niecałe 30 zł. Ku naszemu zdziwieniu, kolej w Laosie jest bardzo nowoczesna. De facto jest to zasługa Chińczyków, którzy zainwestowali w nią olbrzymie pieniądze. Tamtejsze pociągi pędzą z zawrotną prędkością, a dworce są czyste i bezpieczne. Żeby wejść na nie, należy poddać się kontroli podobnej do tej na lotnisku. Tak na dobrą sprawę, jedynym minusem laotańskiej kolei jest fakt, że dworce leżą na obrzeżach miast. Stacja w Luang Prabang oddalona jest od centrum o około 12 km. Nie stanowi to jednak wielkiej niedogodności, ponieważ na turystów wychodzących z dworca czekają już busy kursujące do miasta. Podwózka do Luang Prabag kosztuje 40 tys. kipów/os. (≈ 9 zł). W dawnej stolicy Laosu znajduje się również międzynarodowy port lotniczy będący drugim największym lotniskiem w kraju.
Laotańska kolej jest bardzo nowoczesna, dzięki Chińczykom, którzy zainwestowali w nią ogromne pieniądze.
Nocleg i jedzenie w Luang Prabang
Miasto posiada bardzo dobrze rozbudowaną bazę noclegowo-gastronomiczną, dlatego jest w stanie przyjąć dużą liczbę turystów. W Luang Prabang jest mnóstwo hoteli o zróżnicowanym standardzie, więc każdy znajdzie tam coś dla siebie i na swoją kieszeń. Standardowo zatrzymaliśmy się w hostelu, który w danym momencie był jednym z najtańszych na Bookingu. Noc w pokoju wieloosobowym kosztowała 75,5 tys. kipów/os. (≈ 16,7 zł). Obiekt miał idealną lokalizację, bowiem leżał na starym mieście, tuż obok Pałacu Królewskiego. Co więcej, w cenie noclegu mieliśmy darmowe śniadanie. W sumie zostaliśmy w nim na dwie noce. Jeśli chodzi o jedzenie, to zdecydowanie polecamy nocny market, który jest najbardziej obleganym miejscem w Luang Prabang wieczorową porą. Zajmuje on dość spory obszar, a co najważniejsze jego strefa kulinarna jest wyraźnie oddzielona od reszty straganów z ubraniami i pamiątkami. Miejsce to jest oddalone od Pałacu Królewskiego o zaledwie 400 m (leżą przy tej samej ulicy). Ów nocny market był jednym z najfajniejszych na jaki trafiliśmy podczas podróży po Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli chodzi o ceny jedzenia w Luang Prabang, to są one zbliżone do tych w Wientian, czyli krótko mówiąc jest tam tanio.
Nocny market w Luang Prabang (strefa gastronomiczna).
Jeden z wielu straganów z jedzeniem.
Pikantna zupa z makaronem i kurczakiem.
Krewetki w panierce.
Historia Luang Prabang
Dzieje tego miasta są dość mocno zagmatwane, tym bardziej że Luang Prabang to również dawne królestwo, które swoim zasięgiem obejmowało północną część współczesnego Laosu. Dokładna data powstania osady nie jest znana, jednak obszar ten był już zamieszkiwany przed naszą erą. Niestety, początkowe losy Luang Prabang nie są zbyt dobrze udokumentowane. Wiadomo, że od 698 roku, czyli od momentu zdobycia go przez księcia Khun Lo, nazywano je Muang Sua. To właśnie Khun Lo uważany jest za legendarnego założyciela Luang Prabang. Miastem na zmianę władali Tajowie, Khmerowie, Czamowie (tworzyli państwo na terenach obecnego Wietnamu), a także prawdopodobnie Mongołowie. W okresie rządów tajskich przemianowano je na Xieng Dong Xieng Thong. W 1353 roku, Fa Ngum (późniejszy król Laosu) zbuntował się przeciwko zwierzchnictwu Królestwu Ayutthayi (obecna Tajlandia) i zjednoczył mniejsze księstwa laotańskie. W ten sposób utworzono państwo Lan Xang (Lang Czang), co oznaczało “Krainę miliona słoni”. Stolicą nowo powstałego kraju zostało Xieng Thong. W XVI wieku po raz ostatni zmieniono nazwę miejscowości na Luang Prabang, czyli “Królewskie Miasto Delikatnego Obrazu Buddy”. Przydomek ten zawdzięcza posągowi Buddy, który do Luang Prabang przywiózł Fa Ngum w 1359 roku z Imperium Khmerów. W 1563 roku, ówczesny król Laosu Setthathirat przeniósł stolicę Lan Xang do Wientian ze względów bezpieczeństwa.
W Luang Prabang zachowała się zabudowa z czasów kolonialnych.
Oficjalnie Luang Prabang nigdy nie było kolonią francuską, tylko jej protektoratem.
Państwo Lan Xang istniało do 1707 roku, czyli do śmierci króla Setthathiratha II. Wówczas podzielono je na trzy mniejsze królestwa: Luang Prabang, Vientiane i Champasak. Państwa te radziły sobie raz lepiej, raz gorzej, ale ich ostateczny kres nastał w 1893 roku, kiedy to przyłączono je do Indochin Francuskich. Luang Prabang, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych królestw laotańskich, nigdy nie stanowiło francuskiej kolonii, bowiem miało status protektoratu. W czasie II wojny światowej miasto znalazło się pod okupacją japońską. Po zakończeniu działań wojennych, Luang Prabang wróciło pod zwierzchnictwo francuskie otrzymując znaczną autonomię. Królestwo Laosu ostatecznie uzyskało niepodległość od Francji w 1953 roku, a jego stolicą ponownie zostało Luang Prabang. Niestety, nowe państwo natychmiast pogrążyło się w długoletniej wojnie domowej, która zakończyła się dopiero w 1975 roku. Komuniści z Pathet Lao doprowadzili wtedy do obalenia rządu i monarchy. Królestwo Laosu przestało istnieć, a w jego miejsce proklamowano Laotańską Republikę Ludowo–Demokratyczną ze stolicą w Wientian.
Królestwo Laosu uzyskało niepodległość od Francji w 1953 roku, a Luang Prabang ponownie zostało jego stolicą.
Odrestaurowane pozostałości po Francuzach tworzą niepowtarzalny klimat Luang Prabang.
Największe atrakcje w Luang Prabang. Co warto zobaczyć?
Pałac Królewski (Haw Kham)
Zapewne niektórzy z Was będą mocno rozczarowani faktem, że królewska rezydencja nie pochodzi z jakiejś odleglejszej epoki, tylko z okresu kolonialnego. Wybudowali ją Francuzi w latach 1904-1909, kiedy to Luang Prabang było ich protektoratem. Budynek stanowi mieszankę tradycyjnego stylu laotańskiego z francuskim stylem Beaux-Arts. W pałacu mieszkał król Sisavang Vong wraz ze swoją rodziną. Obiekt był siedzibą władców do 1975 roku, czyli do momentu obalenia monarchii przez komunistów. Po tym wydarzeniu przekształcono go w muzeum. W skład kompleksu wchodzi kilka budynków, spośród których najbardziej efektowny jest sam pałac, a także królewska świątynia Wat Ho Pha Bang z najświętszym w Laosie posągiem Buddy (to właśnie jemu miasto zawdzięcza swoją obecną nazwę). Wprawdzie, Pałac Królewski w Luang Prabang ustępuje pod względem rozmachu swojemu odpowiednikowi z Bangkoku, ale mimo wszystko jest na tyle interesujący, że warto poświęcić mu uwagę. Rezydencję można zwiedzać w godzinach 8:00-16:00, aczkolwiek pomiędzy 11:30, a 13:30 jest zamknięta z powodu przerwy. Bilet wstępu kosztuje 30 tys. kipów (≈ 6,7 zł). Do wnętrza pałacu nie wejdziecie z plecakami, torbami i saszetkami. Akcesoria te trzeba zostawić w przechowalni, podobnie zresztą jak aparaty fotograficzne i telefony (są tam szafki zamykane na klucz). Należy również zadbać o odpowiedni strój, gdyż do środka nie wpuszczą Was w krótkich spodenkach. Jeśli nie posiadacie długich spodni, to możecie je wypożyczyć w przechowalni za 10 tys. kipów (≈ 2,2 zł).
Pałac Królewski w Luang Prabang został wybudowany na początku XX wieku przez Francuzów.
Rezydencja stanowi mieszkankę tradycyjnego stylu laotańskiego z francuskim stylem Beaux-Arts.
Świątynia Wat Ho Pha Bang. W jej wnętrzu znajduje się najświętszy w Laosie posąg Buddy.
Pomnik króla Sisavanga Vonga oraz główne wejście na teren Pałacu Królewskiego.
Phousi Hill
W centrum starego miasta wznosi się 100-metrowa góra zwana Phou Si, czyli “Świątynne Wzgórze”. W 1804 roku, na jej szczycie wybudowano 24-metrową złotą pagodę That Chomsi. Stupa jest jednym z najsłynniejszych symboli miasta widocznym z prawie całego Luang Prabang. Chcąc wejść na wzgórze, trzeba kupić bilet za 20 tys. kipów (≈ 4,5 zł). Istnieje kilka dróg umożliwiających “zdobycie” wzniesienia. My wchodziliśmy od ulicy Kingkitsarath, a zeszliśmy z drugiej strony na ulicę Sisavangvong, tuż przy Pałacu Królewskim. Na szczyt prowadzą betonowe schody. Podobno do pokonania jest 329 stopni, ale ich nie liczyliśmy, więc nie potwierdzamy tej informacji. Spacer w jedną stronę zajmuje około 15 minut. Po drodze mija się liczne kapliczki i posągi z wizerunkiem Buddy. Wzgórze można odwiedzać od 6:00 do 19:00. Phousi Hill stanowi popularny punkt widokowy, z którego rozpościera się malownicza panorama na Luang Prabang, a także na rzekę Nam Khan i Mekong. Odwiedzając to miejsce podczas wschodu, czy zachodu słońca zastaniecie tam dzikie tłumy turystów, dlatego zdecydowanie lepiej wybrać się na Phousi Hill o innej porze dnia, żeby móc w spokoju nacieszyć się widokami. Gdy weszliśmy na nią po śniadaniu, to na górze było raptem kilka osób.
Wybudowana w 1804 roku złota pagoda That Chomsi.
Panorama Luang Prabang z Phousi Hill. Po lewej stronie widoczna rzeka Nam Khan.
Charakterystyczna skała na szczycie wzgórza.
Ostatnie spojrzenie z góry na Luang Prabang.
Schody prowadzące na ulicę Sisavangvong (zejście znajduje się naprzeciw Pałacu Królewskiego).
Wat Xieng Thong (Wat Xiengthong)
Jedna z najważniejszych i najciekawszych świątyń w Luang Prabang, jak i w całym Laosie. To właśnie tu koronowano laotańskich królów, aż do momentu upadku monarchii. Wat Xiengthong nazywana bywa również „Świątynią Złotego Miasta”. Sanktuarium leży na półwyspie wciśniętym pomiędzy Mekong, a rzekę Nam Khan. Wzniesiono ją na polecenie króla Setthathirata w latach 1559-1560, czyli w chwili gdy Laung Prabang było jeszcze stolicą kraju. Główny budynek świątyni (sim) wykonano w klasycznym stylu laotańskim. Posiada on nisko opuszczony 9-kaskadowy dach zwieńczony złotymi iglicami zwanymi dok so fa. Tylną ścianę świątyni ozdabia szklana mozaika symbolizująca Drzewo Życia. Na terenie klasztornego kompleksu stoi kilka dodatkowych obiektów m.in. królewska wozownia, gdzie przetrzymywany jest pogrzebowy rydwan wykorzystywany do przewożenia prochów zmarłych władców Laosu. Wat Xieng Thong jest udostępniona turystom w godzinach 8:00 - 18:00. Wstęp kosztuje 20 tys. kipów (≈ 4,5 zł). Kasy biletowe do Świątyni Złotego Miasta mieszczą się przy ulicy Sakkaline, natomiast wyjść można również od strony Mekongu. Znajdują się tam zabytkowe schody prowadzące wprost do rzeki (w przeszłości najwygodniej było dostać się do świątyni drogą wodną).
W świątyni Wat Xiengthong koronowano królów Laosu aż do momentu upadku monarchii.
Wnętrze świątyni.
Na tylnej elewacji sanktuarium znajduje się szklana mozaika symbolizująca Drzewo Życia (widoczna po prawej stronie).
Obiekt posiada nisko opuszczony 9-kaskadowy dach.
Dok so fa, czyli złota iglica zwieńczająca dach.
Bogato zdobiona królewska wozownia.
W jej środku "zaparkowany" jest pogrzebowy rydwan, który wykorzystywano do przewożenia prochów zmarłych władców Laosu.
Historyczne schody prowadzące do świątyni wprost z Mekongu.
Pozostałe świątynie w Luang Prabang
Nie wyolbrzymiając, w Luang Prabang na każdym rogu stoi buddyjska świątynia. Nie powinno to Was dziwić, gdyż jest to duchowa stolica Laosu. Obecnie doliczono się tam 32 świątyń, ale w przeszłości było ich dwa razy więcej, bo aż 66. W 1995 roku UNESCO doceniło uroki Luang Prabang wpisując jego najstarszą część wraz z licznymi świątyniami na Listę Światowego Dziedzictwa. Dawną stolicę Laosu odwiedziliśmy po trzech tygodniach pobytu w Azji Południowo-Wschodniej. W tym czasie zwiedziliśmy już dziesiątki buddyjskich sanktuariów, dlatego w Luang Prabang skupiliśmy się wyłącznie na tych najważniejszych. Jeżeli Wy będziecie mieli ochotę oraz wystarczająco dużo czasu, to pomyślcie również o następujących świątyniach: Wat Wisunarat wraz ze stupą That Makmo (jeden z najstarszych kompleksów buddyjskich w mieście), Wat Mai Suwannaphumaham (przechowywano w niej posąg Szmaragdowego Buddy, ten który aktualnie znajduje się w Bangkoku), Wat Manorom (początkowo umieszczono w niej najświętszy posąg Buddy przywieziony z Królestwa Khmerów), a także o XVIII-wiecznej świątyni Wat Sensoukharam leżącej przy ulicy Sakkaline.
Świątynia Wat Sensoukharam leżąca przy ulicy Sakkaline.
Kapliczka z Buddą na terenie zespołu klasztornego.
Wodospad Kuang Si
Co prawda, nie leży on bezpośrednio w mieście, ale jest jedną z największych atrakcji Laosu, dlatego musiał znaleźć się w tym zestawieniu. Kuang Si jest oddalony od Luang Prabang o około 30 km. Niestety nie kursuje tam żadna komunikacja publiczna. Chcąc dostać się do niego, należy wynająć skuter, albo wykupić zorganizowaną wycieczkę. My skorzystaliśmy z tej drugiej opcji, która tak naprawdę obejmowała jedynie transport busem w dwie strony. Zapłaciliśmy za to po 100 tys. kipów/os. (≈ 22 zł) plus 20 tys. kipów (≈ 4,5 zł) za bilet wstępu do parku. Ów miejscówkę można zwiedzać w godzinach 8:00 - 17:30. Wybierając się do Kuang Si, musicie zdawać sobie sprawę, że pod sam wodospad nie podjedziecie z powodu zakazu. Busy, a także skutery zatrzymują się na parkingu przed wejściem do parku (są tam kasy biletowe). Turystów zabierają stamtąd meleksy i zawożą na początek szlaku prowadzącego do Kuang Si (w rzeczywistości jest to zwykła asfaltowa droga). Do przejścia jest raptem kilkaset metrów, ale nieco pod górkę.
60-metrowy wodospad Kuang Si będący jedną z największych atrakcji Laosu.
Miejsce to przypomina chorwackie Plitwickie Jeziora, bowiem na rzece poniżej wodospadu znajduje się mnóstwo mniejszych kaskad, a także malowniczych naturalnych basenów.
Kuang Si najlepiej odwiedzić tuż po obfitych opadach, wówczas wygląda najbardziej zjawiskowo.
Wodospad Kuang Si ma 60 m wysokości i składa się z trzech poziomów. Na rzece poniżej wodospadu znajduje się mnóstwo mniejszych kaskad, a także malowniczych naturalnych basenów z turkusową wodą. Obszar ten przypomina przez to chorwackie Plitwickie Jeziora. Kuang Si wygląda naprawdę zjawiskowo, ale chcąc zobaczyć go w pełnej okazałości najlepiej przyjechać tu po obfitych opadach. Ponoć w okresie suchym, ze względu na mniejszy przepływ wody, Kuang Si nie prezentuje się już tak efektownie. Na szczęście w Laosie byliśmy w okresie deszczowym, więc nie mieliśmy z tym problemu. Zwiedzając to miejsce, warto wdrapać się na próg wodospadu. Prowadzi tam stroma i śliska ścieżka, dlatego podczas podejścia zachowajcie dużą ostrożność. Na górze zastaniecie sporej wielkości naturalny basen, w którym można pływać oraz punkt sprzedający zimne napoje, w tym piwo. Wracając z wodospadu na parking trzymajcie się ścieżki biegnącej wzdłuż rzeki, w ten sposób traficie do Bear Rescue Center, gdzie mieszka kilka niedźwiedzi odebranych kłusownikom (w Laosie występują dwa gatunki niedźwiedzi: himalajski i malajski).
Próg skalny, z którego spada wodospadu Kuang Si.
Naturalny basen na górze wodospadu.
W miejscu tym można pływać, aczkolwiek woda jest lodowata.
Rejs po Mekongu
Podróżując po Azji Południowo-Wschodniej musicie przynajmniej raz wybrać się na rejs po Mekongu. My zdecydowaliśmy się na taką wycieczkę właśnie w Luang Prabang, aczkolwiek już wcześniej mieliśmy ku temu sposobność m.in. w Wientian i w Phnom Penh. Spacerując ulicą Khem Khong (biegnie wzdłuż Mekongu) będziecie non stop zaczepiani i namawiani na rejs. Zjawisko to nasila się w szczególności pod wieczór, kiedy zbliża się pora zachodu słońca. Pod żadnym pozorem nie gódźcie się na pierwszą usłyszaną cenę. Najlepiej pokręćcie się trochę po Khem Khong, a na pewno pojawią się korzystniejsze propozycje. Targowanie jest jak najbardziej wskazane. Nam udało się zbić kwotę do 100 tys. kipów za osobę (≈ 22 zł). Umówiliśmy się ze sternikiem, że rejs będzie trwał dwie godziny. Na łodzi oprócz naszej trójki nie było nikogo więcej. Sam rejs był ciekawy i przyjemny, ale spektakularnego zachodu nie widzieliśmy ze względu na pogodę. Niebo zakryły ciężkie chmury, a na domiar złego zaczął padać deszcz.
Dwugodzinny rejs po Mekongu kosztował 100 tys. kipów/os. Na łodzi oprócz sternika i naszej trójki nie było nikogo więcej.
Dom na brzegu Mekongu.
Malownicza lokalizacja Luang Prabang nad Mekongiem i w otoczeniu malowniczych wzgórz.
Prawie zachód słońca :)
Pochód mnichów
Jedną z największych atrakcji Luang Prabang jest tzw. pochód mnichów. Ceremonia ta odbywa się każdego dnia o poranku. Jej oryginalna nazwa to Tak Bat, co oznacza “rozdawanie jałmużny mnichom”. Na czym polega ów tradycja? Mnisi opuszczają mury buddyjskich świątyń i przechodzą ulicami miasta tworząc długi korowód. Każdy z nich trzyma przed sobą miskę, do której wierni wkładają dary w postaci jedzenia m.in. kleistego ryżu. Cała procesja odbywa się w ciszy i skupieniu. Mnisi nie mogą wchodzić do domów wiernych, dlatego ofiarę przyjmują wyłącznie na ulicy. Laotańczycy uważają, że dzięki dokarmianiu mnichów nie zaznają głodu w następnym wcieleniu (buddyści wierzą w reinkarnację). Obyczaj ten ma szczególne znaczenie dla mnichów, bowiem utrzymują się oni wyłącznie z tego co dostaną.
Mekong przepływający przez Luang Prabang.
Stragan ze świeżymi owocami.
Początkowo planowaliśmy zobaczyć to wydarzenie, jednak w Internecie przeczytaliśmy jak to obecnie wygląda i zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Niestety, ale z Tak Bat uczyniono pokaz dla zagranicznych turystów, którzy nie potrafią uszanować tej tradycji. Są głośni i aroganccy, a do tego wpychają się przed wiernych robiąc mnichom zdjęcia z jak najbliższej odległości. Jeżeli już chcecie wziąć udział w pochodzie, to stańcie z boku, tak żeby nikomu nie przeszkadzać i co najważniejsze nie dawajcie mnichom jałmużny! Nie jesteście buddystami, więc nie zostaniecie zbawieni, a jedynie umniejszacie doniosłości tej ceremonii. Co gorsza, kupując ryż od ulicznych sprzedawców narażacie mnichów na problemy zdrowotne, gdyż bardzo często jest on nieświeży i złej jakości. Naszym zdaniem, w tak turystycznym miejscu jak Luang Prabang pochód mnichów stracił swoją autentyczność, dlatego lepiej udać się na prowincję do jakiejś mniejszej mieściny, gdzie jeszcze nie dotarła komercja.
Klimatyczna uliczka Luang Prabang.
Fragment nocnego marketu ze straganami z odzieżą i pamiątkami (ulica Sisavangvong).
Ile dni zostać w Luang Prabang?
Dawna stolica Laosu jest zdecydowanie ciekawsza od Wientian, dlatego warto spędzić w niej nieco więcej czasu. Stare miasto w Luang Prabang bez problemu zwiedzicie w ciągu jednego dnia, bowiem zajmuje stosunkowo nieduży obszar, ale są jeszcze atrakcje leżące poza miastem. Chodzi oczywiście o wodospad Kuang Si. Dojazd do niego jest dość czasochłonny, więc jeśli już tam będziecie, to zostańcie przynajmniej na kilka godzin, tym bardziej że miejscówka jest naprawdę rewelacyjna. Naszym zdaniem najlepiej zatrzymać się w Luang Prabang na 2-3 dni, wówczas nie trzeba się spieszyć, a do tego można wybrać się w rejs po Mekongu.
KONIEC
Pozostałe wpisy z podróży po Azji Południowo-Wschodniej:
- Podróż do Azji Południowo-Wschodniej w porze deszczowej
- Tajlandia: co warto zobaczyć w Bangkoku?
- Kambodża: starożytne ruiny Angkor Wat | Bayon | Ta Prohm | Siem Reap
- Kambodża: jezioro Tonle Sap i pływająca wioska Kampong Phluk
- Kambodża: największe atrakcje Phnom Penh
- Laos: czy warto odwiedzić Wientian?
- Laos: Vang Vieng, czyli laotańska mekka backpackersów
- Laos: wioska Nong Khiaw i dwudniowy trekking po dżungli