Po krótkim pobycie w Bangkoku ruszyliśmy w dalszą drogę. Naszym kolejnym celem było kambodżańskie miasto Siem Reap. Miejscowość ta nie zalicza się do najciekawszych, a mimo to wszyscy chcą ją odwiedzić. Na czym polega jej fenomen? Otóż, turyści z całego świata przyjeżdżają tam dla legendarnych ruin Angkor, które leżą zaledwie kilka kilometrów na północ od miasta. Ów kompleks jest symbolem i zarazem wizytówką Kambodży, o czym najlepiej świadczy fakt, że wizerunek świątyni Angkor Wat umieszczono nawet na fladze państwowej. O ruinach Angkor można śmiało powiedzieć, że są najsłynniejszą atrakcją Azji Południowo-Wschodniej. Szwendając się po tej części świata koniecznie musicie tam zajrzeć, żeby na własne oczy zobaczyć ten wyjątkowy zabytek.
Świątynia Angkor Wat.
Jak dostać się do Siem Reap (Angkor) z Bangkoku?
Zapewne niektórzy z Was zastanawiają się czemu akurat z Bangkoku, a nie na przykład ze stolicy Kambodży Phnom Penh. Wyjaśniliśmy już to we wcześniejszym wpisie, ale jeszcze raz zaznaczymy, że pod względem finansowym o wiele bardziej opłaca się przylecieć do Bangkoku, niż do jakiegokolwiek innego miasta w tym regionie. Ze stolicy Tajlandii bez problemu dostaniecie się do Siem Reap różnymi środkami lokomocji: autobusem, pociągiem lub samolotem (znajduje się tam niewielki międzynarodowy port lotniczy). Każdy z wyżej wymienionych rodzajów transportu ma swoje plusy i minusy. Początkowo rozważaliśmy najszybszą alternatywę, czyli podróż samolotem. Ceny biletów lotniczych były jednak zbyt wysokie w danej chwili, dlatego odpuściliśmy ten temat. Z kolei pociągiem nie chcieliśmy jechać, gdyż dojeżdża on wyłącznie do granicy (stacja kolejowa mieści się tuż obok przejścia granicznego), a następnie po stronie kambodżańskiej trzeba szukać busa, albo łapać taksówkę.
Nasz autokar do Siem Reap.
Ostatecznie wybraliśmy trzeci wariant, czyli bezpośredni autobus do Kambodży. Przez przypadek trafiliśmy na biuro przewoźnika Travel Mart Bangkok leżące w pobliżu Khaosan Road. Za przejazd z Bangkoku do Siem Reap (ok. 400 km) zapłaciliśmy 1350 THB (≈ 158 zł). Bilety można również kupić przez Internet na stronie www.travelmartbangkok.com (są wówczas trochę tańsze, niż w punkcie). Autokar miał bardzo wysoki standard, a do tego w cenie biletu był drobny poczęstunek oraz obiad. Podróż trwała mniej więcej 10 godzin. Z Bangkoku wyjechaliśmy nieco po 8, a na miejscu byliśmy około godziny 18. Oczywiście, długość przejazdu jest ściśle uzależniona od czasu spędzonego na granicy. Z pewnością można znaleźć jakieś tańsze połączenie autokarowe do Siem Reap, ale wtedy trzeba osobiście udać się na dworzec autobusowy, który znajduje się na obrzeżach Bangkoku, a to z kolei wiąże się ze stratą czasu oraz pieniędzy na Bolta/taksówkę.
Jedna z bram prowadzących do Angkor Thom.
Czy do Kambodży potrzebna jest wiza?
Tak. Chcąc wjechać do Kambodży musicie mieć wizę. Kupicie ją na lotniskach, a także na lądowych przejściach granicznych. Jej cena to 35 $ (≈ 146 zł). Istnieje również możliwość nabycia e-vizy przez Internet (https://www.evisa.gov.kh/), ale jest ona wtedy droższa o 7 $ (opłata manipulacyjna). Rzecz jasna, chodzi o wizę turystyczną, która uprawnia do 30-dniowego pobytu w tym kraju. My wizę kambodżańską kupiliśmy w Bangkoku w biurze Travel Mart Bangkok przy okazji załatwiania transportu do Siem Reap. Zapłaciliśmy za nią 1300 THB (≈ 152 zł), co wówczas odpowiadało kwocie 36,5 $. Okazało się, że takie rozwiązanie ma ogromną zaletę, o której dowiedzieliśmy się dopiero na granicy (całą sytuację opisaliśmy w dalszej części). Wraz z wizą wbitą do paszportu dostaniecie także małą żółtą karteczkę (zdjęcie poniżej). Jest to kambodżańska karta imigracyjna, którą musicie pokazać przy wyjeździe z kraju. Jeśli ją zgubicie, to prawdopodobnie Wasz pobyt w Kambodży nieco się przedłuży i dodatkowo zapłacicie karę finansową.
Kambodżańska karta imigracyjna (przód i tył).
Przekraczanie granicy tajsko-kambodżańskiej
Z tego co czytaliśmy w Internecie, to przejście graniczne w Poipet (główne przejście pomiędzy Tajlandią, a Kambodżą) cieszy się złą opinią. Ponoć tamtejsi pogranicznicy notorycznie czepiają się turystów, nadgorliwie przeszukują bagaże oraz specjalnie wydłużają odprawę w nieskończoność. Wszelkie problemy rozwiązuje łapówka, która gwałtownie przyśpiesza procedury. Przypuszczaliśmy, że będzie to najtrudniejszy etap w trakcie całej naszej podróży, jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Osoby, które wykupiły wizę w Travel Mart Bangkok, otrzymały od pilotki wycieczki czerwone plakietki z dużym napisem VIP. Po przybyciu na granicę, przewodniczka zebrała od nas paszporty, a następnie przeprowadziła grupę na stronę kambodżańską omijając przy tym wszelkie punkty kontrolne. Nikt z nas nie został zatrzymany i sprawdzony. W zasadzie, to nie mieliśmy żadnego kontaktu z pogranicznikami! Po przekroczeniu granicy zwrócono nam paszporty z wbitymi już wizami oraz wręczono karty imigracyjne. W sumie trwało to maksymalnie 10 minut. Pierwszy raz w życiu przekroczyliśmy granicę w ten sposób :)
Wiza kambodżańska.
Kilka osób z naszego autokaru nie wykupiło wizy w biurze touroperatora, dlatego na granicy musieli stać w normalnej kolejce. Ku naszemu zdziwieniu, ich odprawa również nie trwała zbyt długo, bo zaledwie 30-40 minut. Co więcej, po minach tych osób nie było widać żadnej irytacji i podenerwowania. Wniosek z tego taki, że przejście graniczne w Poipet z roku na rok staję się coraz bardziej cywilizowane. Mimo wszystko, lepiej bądźcie przygotowani na różne sytuacje i przyszykujcie sobie zawczasu kilka banknotów jednodolarowych na potencjalne łapówki. Jeżeli planujecie przekroczyć granicę samemu, to uważajcie na naciągaczy, którzy oferują pomoc. Oszuści wmawiają turystom, że trzeba wypełnić jakieś dodatkowe dokumenty, które rzekomo są niezbędne do otrzymania wizy, a oni akurat je posiadają. W ogóle z nimi nie rozmawiajcie, tylko od razu kierujcie się do budynku straży granicznej.
Ruiny świątyni Banteay Kdei.
Czy w samym Siem Reap jest coś ciekawego?
Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna i brzmi: nie. Pomimo że Siem Reap jest jednym z największych miast w Kambodży (liczy blisko 250 tys. mieszkańców), to nie znajdziecie tam ani jednej atrakcji. Wydaje się to nierealne, ale niestety taka jest prawda. Gdyby nie ruiny Angkor leżące tuż obok miasta, to zapewne byłaby to dziura zabita dechami, o której mało kto by słyszał. To właśnie starożytny kompleks sprawił, że miejscowość rozwinęła się do imponujących rozmiarów i wciąż się rozrasta. Siem Reap z licznymi obiektami noclegowymi stało się sypialnią dla turystów odwiedzających Angkor. Po zobaczeniu ruin, nie ma sensu przedłużać tam swojego pobytu, chyba że planujecie pojechać jeszcze nad jezioro Tonle Sap (oddalone jest o kilkanaście kilometrów na południe od Siem Reap). Jest to największy akwen wodny w Kambodży słynący z pływających wiosek rybackich. Miejsce to jest szczególnie ciekawe w porze deszczowej, kiedy poziom wody w zbiorniku jest wysoki (kolejny wpis poświęciliśmy w całości Tonle Sap). Jeżeli nie będziecie mieli pomysłu na wieczór w Siem Reap, to rozważcie nocną przejażdżkę tuk-tukiem. Nie spodziewajcie się jakiejś porywającej wycieczki, ale lepsze to niż siedzenie w hostelu. My znaleźliśmy kierowcę, który za 5 $ woził nas przez godzinę po Siem Reap (cena za 3 osoby).
Najbardziej rozrywkowa ulica Siem Reap.
A tak prezentuje się jedna z bocznych uliczek.
Noclegi, jedzenie i ceny w Siem Reap
Z całą pewnością Siem Reap można pochwalić za bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną. Bogata i zróżnicowana baza noclegowo-gastronomiczna sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i na swoją kieszeń. Noclegu w Siem Reap szukaliśmy standardowo na Bookingu. Zazwyczaj naszym jedynym kryterium jest niska cena, lecz tym razem postawiliśmy również na basen! Pomimo tej fanaberii, trafiliśmy na jeden z najtańszych hosteli w mieście. Nocleg w pokoju wieloosobowym kosztował około 10,5 tys./os. rieli kambodżańskich (≈ 2,6 $), czyli niecałe 11 zł. Obiekt przypadł nam do gustu, dlatego zostaliśmy w nim na 3 noce. Śnadania w hostelu były odpłatne. Za przynego tosta (healthy sandwich) z omletem, awokado, pomidorem, twarożkiem i szczypiorkiem trzeba było zapłacić 4 $. Sporo, ale po takiej kanapce było się sytym przez kilka godzin. Herbata kosztowała dodatkowego dolara. Co do knajp i restauracji, to w centrum miasta jest ich mnóstwo. My znaleźliśmy fajny lokal w pobliżu naszego hostelu. Oferował on smaczne jedzenie w przystępnych cenach. Za kilka dolarów mogliśmy zjeść np.: phat thaia (2,5 $) lub jakąś zupę (2-3 $), a także napić się piwa (butelka 0,33l była po 2 $, a piwo lane tej samej wielkości po 0,5 $). W sklepach jest nieco taniej, przykładowo woda w butelce 1,5l kosztuje około 2,1 tys. rieli (≈ 2,1 zł). Ceny w Kambodży podawane są zarówno w rielach, jak i w dolarach, ponieważ amerykańska waluta jest tam traktowana na równi z narodową. W Siem Reap obowiązywał bardzo prosty przelicznik: 1 $ to 4 tys. rieli.
Hostel, w którym zatrzymaliśmy się w Siem Reap.
Pokój wieloosobowy oraz basen, a nad nim słup z niezliczoną ilością kabli :)
Mural w jednej z restauracji przedstawiający dwa najpopularniejsze piwa w Kambodży: Angkor i Cambodia.
Zwiedzanie Angkor
Kompleks Angkor można zwiedzać na kilka sposobów, jednak piesza eksploracja nie wchodzi w grę ze względu na zbyt rozległy teren. Jeśli lubicie aktywność i czujecie się na siłach, to pomyślcie o wypożyczeniu rowerów. Ostrzegamy jednak, że wycieczka rowerowa wymaga dobrej kondycji, gdyż jest sporo do przejechania. Kolejna możliwość, to wynajęcie skuterów. Jest to droższa opcja, ale jednocześnie dużo szybsza i relatywnie bezpieczna, bowiem Angkor posiada asfaltowe drogi, na których panuje mniejszy ruch i przede wszystkim rozgardiasz niż w miastach. Trzecia alternatywa, to prywatny tuk-tuk, który będzie Was woził przez cały dzień. My skorzystaliśmy właśnie z tego rozwiązania. Kierowcy tuk-tuków w Siem Reap oferują małą pętle Angkor (Small Tour) za 15 $/os. i dużą pętlę (Big Tour) za 20 $/os. Ceny wycieczek mogą różnić się nieznacznie, dlatego warto popytać u kilku kierowców (próbujcie się targować). Zazwyczaj podczas małego touru odwiedza się następujące ruiny: Angkor Wat, Bayon (Angkor Thom), Ta Keo i Ta Prohm. Z kolei w trakcie dużej pętli: Preah Khan, Neak Pean, Ta Som, East Mebon, Pre Rup, Srah Srang, Banteay Kdei, Prasat Kravan. Z naszym kierowcą dogadaliśmy się, że w ciągu jednego dnia zrobimy Small i Big Tour. Zaproponował nam cenę 30 $ (≈ 125 zł) za całą trójkę, z czego ochoczo skorzystaliśmy. Jeździliśmy non stop od godziny 8 do 16:30 nie robiąc sobie żadnej przerwy, nawet na obiad. Ruiny zwiedzaliśmy samemu bez przewodników. Jeśli ktoś ma ochotę, to może skorzystać z usług guidów stojących przed większymi świątyniami, ale trzeba za to dodatkowo zapłacić.
Schematyczna mapa Angkoru namalowana na jednej ze ścian hostelu.
Kompleks Angor to największa atrakcja Kambodży oraz całej Azji Południowo-Wschodniej.
Ile kosztuje bilet do Angkor?
Jedynym miejscem, w którym można nabyć wejściówki do Angkor jest centrum biletowe Angkor Park Pass Ticket Counters. Niestety, ale leży ono na obrzeżach Siem Reap. Jeśli wybieracie się do Angkor tuk-tukiem, to na początku wycieczki poproście kierowcę, żeby Was tam podrzucił. Bilety można kupić również online, ale naszym zdaniem nie ma takiej potrzeby, gdyż w centrum znajduje się wystarczająco dużo kas, dzięki czemu sprzedaż odbywa się sprawnie. W ofercie są bilety na 1 dzień za 37 $ (≈ 155 zł), na 2 dni za 62 $ (≈ 260 zł) i na 3 dni za 72 $ (≈ 301 zł). Przed wyjazdem do Kambodży sprawdźcie aktualne ceny wejściówek na stronie internetowej (www.angkorenterprise.gov.kh). Na miejscu zapłacicie zarówno rielami, jak i dolarami, a także kartami płatniczymi np.: Revolut’em. Pamiętajcie o tym, żeby nie wyrzucać biletów po pierwszej kontroli, ponieważ są one sprawdzane kilkukrotnie (nawet jeśli kupiliście bilet jednodniowy). Najlepiej miejcie je zawsze pod ręką np. w nerce.
Centrum, w którym kupuje się bilety wstępu do Angkor.
Jednodniowy bilet do Angkor (nie trzeba mieć swojego zdjęcia, gdyż jest robione przy kasie).
Ile czasu potrzeba na zwiedzanie Angkor?
Zależy to od kilku czynników i pozostaje kwestią mocno indywidualną. Nam wystarczył zaledwie jeden dzień do odwiedzenia większość najpopularniejszych świątyń. Jak widać, jest to możliwe do zrobienia, aczkolwiek męczące z powodu wysokich temperatur i dużej wilgotność powietrza. Dlaczego zdecydowaliśmy się tylko na jeden dzień? Główną przyczyną były warunki atmosferyczne. Angkor uznawane jest za jedno z najlepszych miejsc na świecie do oglądania wschodów i zachodów słońca. Jak nietrudno się domyśleć, potrzeba bezchmurnego nieba, żeby móc podziwiać te zjawiska. W naszej sytuacji było to nieosiągalne, bowiem Kambodżę odwiedzaliśmy w porze deszczowej. Codziennie rano i wieczorem niebo było szczelnie zakryte ciężkimi chmurami deszczowymi. Aura ewidentnie nie sprzyjała tej formie aktywności, dlatego skupiliśmy się wyłącznie na zwiedzaniu (w ciągu dnia było ładnie). Gdyby nie pogoda, to z całą pewnością zostalibyśmy tam jeden dzień dłużej. Pierwszego dnia wybralibyśmy się na Big Tour ze wschodem słońca, a drugiego dnia na Small Tour z zachodem słońca. Naszym zdaniem, w zupełności wystarczą 2 dni, aby dobrze poznać to miejsce. Wprawdzie niektórzy turyści spędzają tu aż 3 dni, ale bez wątpienia są to prawdziwi fanatycy khmerskiej architektury sakralnej.
Kompleks Angkor zwiedzaliśmy za pomocą tuk-tuka.
Ruiny świątyni Preah Khan.
Angkor, czyli stolica Imperium Khmerów
Należy zacząć od tego, że większość osób błędnie używa określenia Angkor Wat. Dlaczego? Ponieważ jest to nazwa najważniejszej świątyni, a nie całego stanowiska archeologicznego. Pomimo że sami dobrze o tym wiemy, to i tak notorycznie do słowa “Angkor” dodajemy “Wat”. Jak zatem poprawnie nazywać to miejsce? Po prostu Angkor, co oznacza “miasto” lub “stolicę”. Ciężko wskazać dokładne granice Angkor, ale zajmuje on naprawdę ogromny teren. Wystarczy tylko wspomnieć, że ruiny Kbal Spean, które również zaliczają się do niego, leżą około 60 km od świątyni Angkor Wat! Współcześni badacze zakładają, że Angkor był największym na świecie kompleksem osadniczym pod względem zajmowanej powierzchni w epoce przedindustrialnej. W jego obrębie mogło mieszkać nawet milion osób! Angkor składa się z kilkudziesięciu głównych świątyń oraz z niezliczonej ilość mniejszych obiektów (niektóre źródła podają, że jest tu ponad tysiąc budowli sakralnych).
Brama do świątyni Ta Som.
Szczyt rozwoju Angkoru przypadł na okres panowania Imperium Khmerów (kolebka współczesnej Kambodży), czyli między IX a XV wiekiem. Królestwo to zajmowało wówczas znaczną część Półwyspu Indochińskiego, a Angkor stanowił jego stolicę. Początkowo budowano tam wyłącznie świątynie hinduistyczne, jednak z biegiem lat przekształcono je w sanktuaria buddyjskie (oczywiście był to proces bardzo burzliwy i długotrwały). Za ostateczny koniec miasta uznaje się rok 1431, kiedy to zostało najechane i splądrowane przez Królestwo Ayutthaya (obecna Tajlandia). Przez kolejne stulecia Angkor systematycznie popadał w ruinę i zarastał dżunglą. Co ciekawe, do czasów współczesnych zachowały się przede wszystkim budowle sakralne. Nie jest to kwestią przypadku, bowiem Khmerowie uważali, że tylko siedziby bogów mogą być stworzone z kamienia. Świeckie konstrukcje wznoszono z materiałów nietrwałych takich jak drewno, dlatego nie przetrwały próby czasu. W XX wieku przeprowadzono szereg prac rewitalizacyjnych, które uchroniły zabytki Angkoru przed całkowitym zniszczeniem.
Świątynia East Mebon.
Największe atrakcje Angkor
Świątynia Angkor Wat
Największa, najważniejsza i najlepiej zachowana świątynia, a właściwie to cały kompleks, na terenie obszaru Angkor. Jest idealnym przykładem klasycznego stylu khmerskiej architektury sakralnej. Jej nazwę można przetłumaczyć jako “Miasto Świątyń” lub „Stolica Świątyń”. Powstała w latach 1113–1150 za panowania króla Surjawarmana II. Wybudowano ją jako hinduistyczną świątynię ku czci boga Wisznu, jednak król Dżajawarman VII przekształcił Angkor Wat w sanktuarium buddyjskie (władca ten uczynił buddyzm religią państwową). Po jego śmierci zniszczono wszelkie buddyjskie naleciałości i przywrócono Angkor Wat hinduistyczny charakter. Ostateczna metamorfoza świątyni nastąpiła w XIV wieku, kiedy ponownie zamieniono ją w buddyjski obiekt kultu. Kompleks Angkor Wat uznaje się za największą budowlę religijną świata (wpisano go za to do Księgi Rekordów Guinnessa). Jego powierzchnia wynosi około 1,63 km², dla porównania cały Watykan zajmuje raptem 0,44 km². Angkor Wat ma kształt idealnego kwadratu, a każdy jego bok otacza szeroka fosa. Monumentalna budowla została wzniesiona z wielkich bloków piaskowca i laterytu. Najbardziej charakterystycznymi elementami świątyni są wieże (prangi) przypominające pąki kwiatów lotosu. Najwyższa z nich ma 65-metrów wysokości i symbolizuje świętą górę Meru. Obiekt ozdabia ogromna ilość płaskorzeźb. Spośród wszystkich zabytków Angkor, to właśnie Angkor Wat położony jest najbliżej miasta Siem Reap. W 1992 roku UNESCO doceniło walory tego miejsca umieszczając je na liście światowego dziedzictwa. Według legendy, sanktuarium zostało stworzone w ciągu jednej nocy za sprawą sił boskich!
Angkor Wat to największa i zarazem najważniejsza świątynia w kompleksie Angkor.
Powstała w latach 1113–1150 za panowania króla Surjawarmana II.
Początkowo była świątynią hinduistyczną ku czci boga Wisznu.
Płaskorzeźby zdobiące ściany Angkor Wat.
Miasto Angkor Thom
Pod koniec XII wieku król Dżajawarman VII wybudował nową stolicę Imperium Khmerów tuż obok świątyni Angkor Wat. Nazwał ją Angkor Thom, co oznacza “Wielkie Miasto”. Na ówczesne standardy było rzeczywiście ogromne, bowiem zajmowało powierzchnię 9 km². W okresie największego rozkwitu mogło zamieszkiwać je nawet 150 tys. osób. Miasto powstało na planie kwadratu. Otaczał je wysoki mur oraz szeroka fosa. W jego centralnej części znajduje się świątynia państwowa, czyli słynna Bayon. Do Angkor Thom można dostać się za pomocą czterech imponujących bram (gopur) mających 23 m wysokości (na każdą stronę przypada jedna brama). Leżą one w identycznych odstępach pośrodku murów obronnych. Takie umiejscowienie gopur sprawia, że drogi wchodzące do miasta zbiegają się idealnie w świątyni Bayon, tym samym podkreślając jej prestiż. Od strony wschodniej wzniesiono dodatkową bramę tzw. Bramę Zwycięstwa, która prowadzi pod Taras Słoni. Na terenie Angkor Thom zobaczycie wiele cennych świątyń. Oprócz wspomnianej już Bayon, na uwagę zasługują zwłaszcza sanktuaria Baphuon i Phimeanakas. Świątynie te są znacznie starsze od Angkor Thom i zostały wchłonięte przez nowo powstałą stolicę. Zwiedzając to miejsce, warto zobaczyć również Taras Słoni, czyli kamienną platformę ozdobioną rzeźbami słoni. To właśnie z niej król Dżajawarman VII podziwiał swoją zwycięską armię. Angkor Thom była ostatnią stolicą wielkiego Imperium Khmerów.
Do Angkor Thom można dostać się dzięki pięciu bramom.
Każda z gopur ma 23 m wysokości i prezentuje się bardzo efektownie.
Na zdjęciu Brama Południowa wraz z mostem.
Świątynia Bayon (Bajon)
Najważniejsza ze świątyń leżących w obrębie Angkor Thom oraz druga największa świątynia po Angkor Wat w całym kompleksie Angkor. Została wzniesiona przez króla Dżajawarmana VII na przełomie XII i XIII wieku. Kamienna konstrukcja składa się z trzech poziomów, przez co swoim kształtem przypomina piramidę. Z powodu swojej lokalizacji w centrum stolicy, a także imponującej wysokość (jej główna wieża ma 43 m wysokości) była utożsamiana ze świętą górę Meru. Najbardziej charakterystycznymi elementami Bayon są tzw. “twarzowe wieże”. Do czasów współczesnych zachowało się 37 takich oryginalnych "baszt" (w przeszłości było ich 49). Na każdej z wież znajdują się zazwyczaj cztery wielkie kamienne buzie, które uśmiechają się i spoglądają w przeciwnych kierunkach. Teoretycznie doliczono się około 200 takich twarzy, ale wydaje się to mocno naciągane, bowiem część z nich jest w kiepskim stanie i w ogóle nie powinna być uwzględniana w tych statystykach. Po dziś dzień naukowcy zastanawiają się do kogo należą ów twarze. Istnieje kilka sensownych teorii, jednak żadna nie została potwierdzona w stu procentach. Większość skłania się ku temu, że jest to wizerunek samego Buddy. Tak samo popularna koncepcja zakłada, że właścicielem twarzy jest fundator świątyni, czyli król Dżajawarman VII. Niektórzy łączą obie te wersje i uważają, że to królewskie oblicze, ale wzorowane na ówczesnych wyobrażeniach Buddy. Według ostatnich przypuszczeń, mogą to być “buzie” jednego z bodhisattwów, prawdopodobnie Awalokiteśwary, który uosabiany jest z serdecznym współczuciem (karuna).
W centrum Angkor Thom leży świątynia Bajon. Jest to druga największa i najważniejsza świątynia w kompleksie Angkor (ustępuje jedynie Angkor Wat).
Bajon została wzniesiona przez króla Dżajawarmana VII na przełomie XII i XIII wieku.
Najbardziej charakterystycznymi elementami świątyni są tzw. “twarzowe wieże”. W sumie doliczono się tu około 200 kamiennych twarzy.
Ze względu na swój kształt oraz centralne położenie, Bajon była utożsamiana ze świętą górą Meru.
Świątynia Ta Prohm
Buddyjskie sanktuarium wybudowane na przełomie XII i XIII wieku przez króla Dżajawarmana VII na cześć jego matki. Świątynia pierwotnie nazywała się Rajavihara, co można przetłumaczyć jako “Klasztor Króla”. Oddalona jest zaledwie o 1 km na wschód od Angkor Thom. Oprócz znaczenia religijnego, pełniła również funkcję centrum naukowego, a także stanowiła skarbiec. Przechowywano w niej złoto, srebro, perły, diamenty oraz pozostałe kamienie szlachetne. W szczytowym okresie klasztor zamieszkiwało ponad 12,5 tys. osób, w tym 18 arcykapłanów. W 1992 roku świątynia Ta Prohm została umieszona na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Klasztor zyskał ogromny rozgłos w 2010 roku za sprawą amerykańskiego filmu "Lara Croft: Tomb Raider". Właśnie w tym miejscu nagrano sceny z tytułową Larą Croft, w którą wcieliła się Angelina Jolie. Od tego momentu Ta Prohm nazywana bywa „Świątynią Tomb Raider” lub „Świątynią Angeliny Jolie”. Przez stulecia ruinami Ta Prohm, podobnie zresztą jak całym Angkor, opiekowała się matka natura. Dopiero w XX wieku postanowiono je uporządkować i oczyścić z drzew, które znacząco pogarszały ich i tak już nie najlepszy stan. Zdecydowano wówczas, że Ta Prohm zachowa swoje dziewicze oblicze. Zabezpieczono ją tylko w nieznacznym stopniu, aby udostępnić ją zwiedzającym. Dzięki takiemu zabiegowi, udało się ocalić jej pierwotny charakter. Z całą pewnością jest to najbardziej klimatyczna świątynia w całym Angkor. Niepowtarzalną atmosferę sanktuarium tworzą malownicze drzewa z gigantycznymi korzeniami, które wyrastają wprost ze starożytnych murów. Obecnie jest to jeden z najchętniej odwiedzanych zabytków Angkor, także spodziewajcie się tam tłumów turystów (w porze deszczowej nie było w sumie aż tak źle).
Świątynia Ta Prohm zwana również Świątynią Tomb Raider lub Świątynią Angeliny Jolie.
Bez wątpienia jest to najbardziej fotogeniczna świątynia z całego kompleksu Angkor.
W przeciwieństwie do pozostałych świątyń, ruiny Ta Prohm pozostały "dzikie". Wykonano tam jedynie niezbędne prace zabezpieczające umożliwiające jej zwiedzanie.
Drzewa wyrastające wprost ze starożytnych murów tworzą niepowtarzalny klimat Ta Prohm.
Pozostałe świątynie:
Preah Khan
Świątynię Preah Khan wybudował w XII wieku król Dżajawarman VII na cześć swojego ojca.
Nazwa Preah Khan oznacza Królewski Miecz.
Szacuje się, że kompleks świątynny Preah Khan mogło zamieszkiwać nawet 100 tys. osób!
Neak Pean
Neak Pean to niewielka świątynia wzniesiona na sztucznej wyspie, która leży pośrodku zbiornika wodnego (również sztucznego) zwanego Baraj Dżajatataka.
Pomost prowadzący do świątyni Neak Pean.
Ta Som
Ta Som to jednopoziomowa świątynia pochodząca z końca XII wieku.
Płaskorzeźby zdobiące ściany świątyni.
Najbardziej charakterystycznym symbolem Ta Som było drzewo wyrastające bezpośrednio z bramy prowadzącej do świątyni. Niestety zostało ono ścięte, aby uchrnoić gopurę przed zawaleniem. Wprawdzie pozostawiono jego dolną część, ale nie ma to większego znaczenia, gdyż jest martwe.
East Mebon
East Mebon powstała w X wieku za panowania króla Rajendrawarmana II.
Świątynia była początkowo poświęcona hinduistycznemu bogu Śiwie.
Ta Keo
Ta Keo to idealny przykład "świątyni góry", która miała symbolizować świętą górę Meru.
Olbrzymie schody prowadzące na szczyt świątyni.
Banteay Kdei
Świątynia zbudowana na przełomie XII i XIII wieku na zlecenie króla Dżajawarmana VII.
Nazwę Banteay Kdei można przetłumaczyć jako Cytadela Komnat.
Czy warto odwiedzić Angkor?
Z całą pewnością tak, ponieważ jest to atrakcja ze ścisłej światowej czołówki. Wprawdzie nie znalazła się na liście nowych siedmiu cudów świata, ale jest wymieniana w jednym szeregu z takimi perełkami jak: Machu Picchu, Petra, czy Tadź Mahal. Ruiny starożytnych świątyń leżące w otoczeniu zielonej dżungli prezentują się rewelacyjnie. Ich niezwykła historia, a także malownicze położenie nadają Angkor mistyczny klimat. Oczywiście są też pewne negatywne niuanse. Najbardziej w oczy kole ogromna ilość różnego rodzaju podpór, wzmocnień, rusztowań i barierek. Zamontowano je tam z wiadomych powodów, ale mimo wszystko naruszają one harmonię tego miejsca. Poza tym, część ruin jest w naprawdę opłakanym stanie i wygląda tak, jakby za chwilę miała się przewrócić. Dodatkowo, do coraz większej liczby zakątków Angkor nie można zajrzeć, gdyż są pozagradzane. Prawdopodobnie chodzi o bezpieczeństwo oraz o ogromną liczbę turystów, którzy nieświadomie przyczyniają się do niszczenia ruin. Wprawdzie, non stop trwają tam jakieś prace renowacyjne, ale jeśli nie zostaną przyspieszone i swoim zasięgiem nie obejmą większego obszaru, to następne pokolenia mogą już nie ujrzeć tego starożytnego cudu. Nasze spostrzeżenia są takie, że UNESCO bardzo troskliwie dba o europejskie zabytki, natomiast tymi spoza Starego Kontynentu opiekuje się po macoszemu (podobnie było w Gruzji i Maroku). Zapewne chodzi o kwestie finansowe, ale niestety działa to na niekorzyść samych zabytków. Wydaje się, że niektóre prace w Angkor przeprowadzono bez udziału konserwatora zabytków, przez co jest tam sporo blachy, podpór, brezentu i innego dziadostwa, którego w ogóle nie powinno być w tak ważnym miejscu.
KONIEC
Pozostałe wpisy z podróży po Azji Południowo-Wschodniej:
- Podróż do Azji Południowo-Wschodniej w porze deszczowej
- Tajlandia: co warto zobaczyć w Bangkoku?
- Kambodża: jezioro Tonle Sap i pływająca wioska Kampong Phluk
- Kambodża: największe atrakcje Phnom Penh
- Laos: czy warto odwiedzić Wientian?
- Laos: Vang Vieng, czyli laotańska mekka backpackersów
- Laos: Luang Prabang i wodospad Kuang Si
- Laos: wioska Nong Khiaw i dwudniowy trekking po dżungli