W pobliżu Siem Reap, oprócz słynnych ruin Angkor, znajduje się jeszcze jedno ciekawe miejsce warte zobaczenia. Chodzi o jezioro Tonle Sap będące największym zbiornikiem w całej Azji Południowo-Wschodniej. Akwen ten zyskał rozgłos dzięki pływającym po nim wioską rybackim oraz domom wzniesionym na wysokich palach. Wśród turystów dużą popularnością cieszy się wieś Chong Kneas leżąca najbliżej Siem Reap (dojazd do niej zajmuje niecałe 40 minut). Nieco dalej od miasta oddalone są dwie kolejne wioski: Kampong Phluk i Kompong Khleang. W porównaniu do Chong Kneas, są one większe i zarazem ciekawsze. Chcąc je jednak odwiedzić, musicie mieć trochę więcej czasu. Jak nietrudno się domyśleć, pływające wioski wywołują mieszane uczucia. Niektórzy zachwycają się nimi uważając, że właśnie tak wygląda prawdziwa Kambodża. Z kolei inni twierdzą, że to typowo komercyjne twory, które z normalnym życiem nie mają nic wspólnego. Jak jest w rzeczywistości?
My zdecydowaliśmy się na odwiedzenie wioski Kampong Phluk.
Łódź jest podstawowym środkiem transportu we wsi podczas pory deszczowej.
Jezioro Tonle Sap
Największe jezioro na półwyspie Indochińskim należące do systemu rzecznego Mekongu (łączy się z nim poprzez rzekę Tonle Sab). Akwen położony jest niespełna 20 km na południe od Siem Reap. Nazwę Tonle Sap można przetłumaczyć jako “Wielkie Jezioro”. Ciężko określić dokładne rozmiary tego zbiornika, gdyż jego powierzchnia zmienia się w ciągu roku. W porze suchej Tonle Sap zajmuje obszar zaledwie 2,5 tys. km2, tymczasem w okresie deszczowym wzrasta nawet 6-krotnie do 16 tys. km2. Maksymalna długość jeziora to około 250 km, a szerokość 100 km. Tonle Sap jest akwenem płytkim ze średnią głębokością nieprzekraczającą 1 m w porze suchej oraz około 10 m w okresie deszczowym. Co ciekawe, to nie obfite opady atmosferyczne przyczyniają się do gwałtownych wezbrań Tonle Sap. Jeśli nie deszcz, to co w takim razie podnosi poziom wody? Odpowiedź na to pytanie jest dość nietypowa, bowiem w porze deszczowej ponad połowę wody w jeziorze pochodzi z tzw. cofki Mekongu.
Tonle Sap to największe jezioro w Kambodży oraz całej Azji Południowo-Wschodniej.
Jego powierzchnia waha się od 2,5 tys. km2 do do 16 tys. km2. Akwen zwiększa swoją objętość 6-krotnie w porze deszczowej z powodu "cofki" Mekongu.
Podczas monsunu, rzeka Tonle Sab odwraca swój bieg i zaczyna wpychać do jeziora Tonle Sap ogromne masy wody z Mekongu. W porze suchej wszystko wraca do normy i Tonle Sab z powrotem odprowadza wodę z jeziora do Mekongu. Ta niecodzienna wymiana wód sprawia, że akwen Tonle Sap jest niezwykle zasobny w ryby. Z tego powodu u jego wybrzeży rozwinęło się na szeroką skalę rybołówstwo. Niestety, brak zrównoważonej gospodarki doprowadził do znaczącego przetrzebienia populacji ryb w jeziorze. Mimo to, w wodach Tonle Sap wciąż żyje wiele cennych i jednocześnie zagrożonych wyginięciem zwierząt m.in.: ponad 200 gatunków ryb np.: pangaz (jedna z największych ryb słodkowodnych świata występująca tylko w Mekongu), ponad 100 gatunków ptaków wodnych np.: rybożer białosterny, a także rzadkie gady np.: krokodyl syjamski, czy żółw Cantora. Zbiornik Tonle Sap otacza bujna roślinność, która w porze deszczowej zamienia się w rozległy las zalewowy.
Jezioro Tonle Sap dostarcza ponad połowę wszystkich ryb spożywanych w Kambodży. Na zdjęciu łódź z klatkami wykorzystywanymi do połowu ryb.
Bujna roślinność porastająca brzegi jeziora.
Fragment lasu zalewowego.
Pływająca wioska Kampong Phluk
Po jeziorze Tonle Sap pływa sporo wiosek, jednak w pobliżu Siem Reap jest raptem kilka takich osad. Nie warto zwiedzać ich wszystkich, gdyż są do siebie bardzo podobne. W zupełności wystarczy, jak odwiedzicie tylko jedną z nich. Jeśli zdecydujecie się na konkretną wieś, to przy szukaniu transportu koniecznie podajcie jej pełną nazwę. Pod żadnym pozorem nie mówcie, że chcecie jechać do "jakiejś pływającej wioski", bo prawdopodobnie zawiozą Was do najbliższej osady, czyli Chong Kneas. Ów wioska jest ponoć mega turystyczna i pozbawiona jakiejkolwiek autentyczności, dlatego lepiej omijajcie ją szerokim łukiem. My wybraliśmy wieś Kampong Phluk. Dlaczego? W Internecie znaleźliśmy sporo pozytywnych opinii na jej temat, a do tego polecił ją nasz kierowca tuk-tuka.
Kampong Phluk to spora wioska licząca kilka tysięcy mieszkańców.
Tutejsza ludność zaadaptowała się do ciężkich warunków bytowych wznosząc swoje domy na wysokich palach.
Kampong Phluk oddalona jest od Siem Reap o około 31 km. Większość osób myśli, że leży ona bezpośrednio nad jeziorem Tonle Sap, co nie do końca jest prawdą. Ów wieś położona jest w miejscu ujścia rzeki Tahas do akwenu i to właśnie wzdłuż tego cieku wzniesiono spore osiedle drewniano-blaszanych domów na palach. Rzeka Tahas w porze deszczowej stanowi główną arterię osady. Wioskę Kampong Phluk zamieszkuje ponad 900 rodzin, co w sumie daje około 4 tys. mieszkańców.
Głównym źródłem utrzymania w Kampong Phluk jest rybołówstwo.
Przygotowania do połowu ryb. W codziennych obowiązkach pomagają również dzieci.
Skąd w ogóle wzięły się pływające wioski? Ludność zamieszkująca obszar wokół jeziora Tonle Sap musiała zaadaptować się do sezonowych podtopień. Chcąc uniknąć ciągłego zalewania swoich siedzib, zaczęli budować domy unoszące się na wodzie, a także stawiać je na wysokich palach (mają od 6 do 9 m wysokości). Mieszkańcy tych wiosek trudnią się przede wszystkim rybołówstwem (jezioro Tonle Sap dostarcza ponad połowę wszystkich ryb spożywanych w Kambodży), a w okresie suchym dodatkowo uprawiają rolę na dnie wyschniętego jeziora wykorzystując żyzne gleby naniesione w czasie wylewów. Co ciekawe, większość osób żyjących nad jeziorem Tonle Sap ma wietnamskie pochodzenie. Przywędrowali tu wiele lat temu i przystosowali się do tych ciężkich warunków. Największą pływającą wioską jest Kompong Khleang, która leży ponad 50 km na wschód od Siem Reap. Ów osada liczy około 10 tys. mieszkańców.
Fragment buddyjskiej świątyni wyłaniający się zza budynków mieszkalnych.
Pływające domostwo na rzece Tahas.
Jak dostać się do wioski Kompong Phluck?
Zaczniemy od tego, że do wioski Kompong Phluck nie kursuje żadna komunikacja publiczna. Nie stanowi to jednak większego problemu, gdyż można dostać się tam na kilka sposobów. Pierwszy z nich jest dość drogi, ale jednocześnie wydaje się najprostszy. Chodzi o wykupienie zorganizowanej wycieczki w jednym z biur podróży w Siem Reap. Druga możliwość to wypożyczenie skutera, dzięki któremu samemu dotrzecie do wioski. Opcja ta gwarantuje największą swobodę. Trzecia alternatywa to znalezienie właściciela tuk-tuka, który zechce Was zawieść do Kompong Phluck. My zdecydowaliśmy się na ostatnie rozwiązanie. Dogadaliśmy się z tym samym kierowcą, który woził nas dzień wcześniej po Angkor. Zaoferował nam niższą cenę, bowiem byliśmy jego stałymi klientami. Za 15 $ (≈ 62 zł) podwiózł naszą trójkę do Kompong Phluck, poczekał aż skończymy rejs, a następnie odwiózł z powrotem do Siem Reap pod sam hostel. Nie była to zbyt wygórowana cena, zważywszy na to, że z Siem Reap do Kompong Phluck jedzie się w jedną stronę prawie godzinę.
Kierowca naszego tuk-tuka.
Utwardzona droga do Kompong Phluck w czasie pory deszczowej.
W tym miejscu kupue się bilety na rejs po wiosce Kompong Phluck.
Trasa do Kompong Phluck początkowo biegnie główną drogą NH6 na wschód w kierunku Phnom Penh, po czym skręca w prawo tuż przed rzeką Roluos. Dalszą podróż kontynuuje się utwardzoną szosą, która w okresie deszczowym jest pełna błota, dziur i kałuż. Prowadzi ona do przystani, gdzie cumują łodzie. Pamiętajcie o tym, żeby zatrzymać się przed wioską w punkcie Meanchey Kampong Phluk Tourist Transportation Community (zdjęcie powyżej). Właśnie w tym miejscu kupuje się bilety na rejs. Oficjalna cena wycieczki po Kompong Phluck to 20 $ za osobę (taka kwota widniała na biletach), jednak od nas zażądano tylko 15 $/os. (≈ 62 zł). Nie wiemy dlaczego, ale przyjęliśmy to z zadowoleniem. Mogliśmy również zapłacić w walucie kambodżańskiej, wówczas wychodziło 65 tys. rieli (≈ 65 zł). Spod kasy biletowej do przystani jest jeszcze kilkanaście minut jazdy. Fragment ten wiedzie wąską glinianą groblą. Po obu stronach nasypu rozciągają się tereny uprawne, w szczególności pola ryżowe.
W drodze do Kompong Phluck.
Gliniana grobla prowadząca do przystani.
Po obu stronach nasypu rozciągają się pola uprawne.
Wycieczka/rejs po wiosce Kompong Phluck
Rejs po wiosce trwa mniej więcej dwie godziny. Jego długość uzależniona jest od kilku czynników m.in.: od poziomu wody w rzece/jeziorze. Jeśli wody jest mało, to prawdopodobnie zostanie on skrócony lub w ogóle się nie odbędzie. Podczas rejsu przepływa się przez wieś i na krótką chwilę wypływa na otwarte wody jeziora, po czym wraca dokładnie tą samą drogą. W trakcie zwiedzania zaplanowano jedną przerwę na barce, która pełni funkcję restauracji. Serwują tam obiady oraz zimne napoje np.: piwo. Obok barki zobaczycie mnóstwo mniejszych łódek. Naturalnie można je wypożyczyć i za ich pomocą eksplorować zakamarki "podwodnego lasu". Każda łódka posiada swojego wioślarza; najczęściej jest to starsza kobieta. Nie pamiętamy ile kosztowała i trwała taka "przyjemność", ale co najmniej kilka dolarów. Jeśli chodzi o nas, to zrezygnowaliśmy z niej, gdyż wydawała się nam mało etyczna (starsza kobieta macha wiosłami, a w tym czasie trzech młodych chłopów siedzi i przygląda się bezczynnie). Gdy przyjedziecie do wioski Kompong Phluck ze zorganizowaną wycieczką, to zapewne czekają Was jeszcze jakieś specjalne atrakcje typu: wizyta w lokalnym domu lub pokaz gotowania, czy łowienia ryb. Z własnego doświadczenia wiemy, że jest to zazwyczaj “szopka” przygotowana specjalnie pod turystów, która tylko imituje prawdziwe życie.
Ostatni przegląd silnika i możemy ruszać :)
Łódki przycumowane obok barko-restauracji czekające na turystów.
Za pomocą łódek można eksplorować zakamarki lasu zalewowego.
Wypływamy na otwarte wody jeziora Tonle Sap.
Czy warto odwiedzić pływające wioski?
Wspomnieliśmy już wcześniej, że pływające wioski są dość mocno kontrowersyjne i nie wszystkim przypadną do gustu. Miejcie to na uwadze, ale nie nastawiajcie się do nich zbyt pochopnie od samego początku. Jadąc do Kompong Phluck spodziewaliśmy się zastać tam mocno turystyczną osadę, albo makietę z kilkoma domami na krzyż. Na miejscu zaskoczyliśmy się bardzo pozytywnie, gdyż była to najprawdziwsza wioska tętniąca życiem. Kampong Phluk to de facto spora osada z całą masą chałup na palach oraz z budynkami użyteczności publicznej takimi jak: szkoła, urząd i świątynia. Co ważne, w trakcie pobytu w wiosce nikt nas nie zaczepiał oraz niczego nie wciskał, a to spora rzadkość w tym regionie. W sumie, to nie zwracano na nas w ogóle uwagi. Nie wiemy, czy jest tam tak zawsze, czy tylko w porze deszczowej, kiedy nie ma sezonu. Z samego rana w Kompong Phluck nie widzieliśmy żadnych turystów. Pierwszych gości minęliśmy w momencie, gdy kończyliśmy już swój rejs. Wycieczkę zaliczamy do udanych, tym bardziej, że na łodzi oprócz naszej trójki i sternika nie było nikogo więcej.
Określenie "pływająca wioska" wydaje się być trochę na wyrost, ponieważ zdecydowana większość domów we wsi stoi na palach, a nie unosi się na wodzie.
Z samego rana w Kompong Phluck nie widzieliśmy żadnych turystów. Pierwszych zagranicznych gości minęliśmy w momencie, gdy kończyliśmy już swój rejs.
Planując wypad do pływających wiosek, musicie wziąć pod uwagę jeszcze jeden istotny szczegół (naszym zdaniem jest on najważniejszy). Mianowicie, to w jakiej porze roku odwiedzacie Kambodżę. Oczywiście chodzi o warunki atmosferyczne, które w tym przypadku mają kluczowe znaczenie. Dlaczego? W porze deszczowej zobaczycie pływające wioski w pełnej okazałości, bowiem wszystkie domy na palach są wówczas zanurzone w wodzie. Niestety w porze suchej nie wygląda to już tak kolorowo, gdyż większość chałup zamiast nad wodą unosi się po prostu nad ziemią. Z całą pewnością, w porze suchej poważnie zastanowilibyśmy się nad wizytą w Kompong Phluck. Na szczęście nie musieliśmy tego robić, bo w Kambodży byliśmy we wrześniu, więc wody w zbiorniku było pod dostatkiem.
Rzeka Tahas stanowi główną arterię komunikacyjną Kompong Phluck.
Pora deszczowa to najlepszy czas na zwiedzanie pływających wiosek, ponieważ wszystkie domy są wówczas zanurzone w wodzie.
Z tego co czytaliśmy w Internecie, to należy unikać wioski Chong Kneas, gdyż jest strasznie turystyczna i krótko mówiąc zepsuta. Ponoć jej mieszkańcy żądają za wszystko zapłaty zawyżając przy tym znacznie ceny. Wycieczkę do Chong Kneas warto rozważyć jedynie w sytuacji, gdy ma się zbyt mało czasu, żeby pojechać do odleglejszej osady. Wychodzimy z założenia, że lepiej zobaczyć coś na własne oczy, niż bazować wyłącznie na opiniach z Internetu. Jeżeli będziecie chcieli odwiedzić pływające wioski, to nie korzystajcie z ofert biur podróży, tylko udajcie się do nich na własną rękę. Zorganizowane wycieczki są droższe, a do tego zajmują o wiele więcej czasu, ponieważ zatrzymują się również w innych miejscach, aby turyści wydawali jak najwięcej pieniędzy. Z Siem Reap do Kompong Phluck dostaniecie się w szybki i łatwy sposób, dlatego nie ma sensu przepłacać.
Łodzie turystyczne czekające na początek sezonu. Budynek widoczny w tle, to prawdopodobnie jakiś urząd.
Zbita zabudowa w "centrum" osady.
Łódź z Siem Reap do Phnom Penh
Jezioro Tonle Sap można podziwiać również przy okazji rejsu z Siem Reap do Phnom Penh. Jest to bezpośrednie połączenie, które trwa około 8 godzin (autobus teoretycznie jedzie 6 godzin, aczkolwiek rzeczywiste czasy przejazdów w Kambodży różnią się znacząco od tych podawanych przez Google Maps). W pierwszej fazie rejsu płynie się przez jezioro Tonle Sap, a następnie podróż kontynuuje się rzeką Tonle Sab, która prowadzi wprost do stolicy Kambodży. Nie znamy dokładnej ceny takiego rejsu, bo w nim nie uczestniczyliśmy. Znaleźliśmy jednak informację, że jest on kilkukrotnie droższy od autobusu i kosztuje około 35$ (≈ 140 zł). Jeśli będziecie chcieli popłynąć do Phnom Penh (albo w drugą stronę), to nie kupujcie biletów z wyprzedzeniem przez Internet. Zróbcie to na miejscu, gdyż jest wtedy nieco taniej, a do tego można się targować. Zanim zdecydujecie się na taką przygodę, to zapytajcie touroperatora, czy poziom wody w rzece i jeziorze jest wystarczający, aby rejs w ogóle mógł się odbyć. W porze suchej dość często dochodzi do sytuacji, w których łodzie nie kursują na tej trasie, albo pokonują jedynie jakiś jej fragment. Rejs z Siem Reap do Phnom Penh jest bez wątpienia ciekawą opcją zwłaszcza dla osób, które przyleciały wyłącznie do Kambodży i nie planują dalszych wojaży po Azji Południowo-Wschodniej. My wiedzieliśmy, że będziemy mieli jeszcze niejedną okazję przepłynąć się łodzią, dlatego wybraliśmy standardowy transport do Phnom Penh (podróż z Siem Reap do Phnom Penh opisaliśmy w następnym wpisie).
Podczas wizyty w Kompong Phluck pamiętajcie o tym, że Kambodża to wciąż jeden z najbiedniejszych krajów w Azji.
Domy w wiosce wyglądają dość licho i prowizorycznie.
Wraz z rozwojem turystyki poprawia się sytuacja materialna mieszkańców pływających wiosek, jednak cierpi na tym środowisko, które ulega coraz większej degradacji.
Rzeka Tahas tuż przed ujściem do jeziora Tonle Sap.
Stanowisko archeologiczne Roluos i świątynia Bakong
Jeśli po zwiedzaniu Angkor czujecie wciąż niedosyt, to po drodze do wioski Kompong Phluck możecie zatrzymać się przy stanowisku archeologicznym Rolus (swoją drogą, ono również zalicza się do kompleksu Angkor). Ruiny leżą przy głównej drodze NH6 około 13 km na wschód od Siem Reap. Grupę Roluos tworzą jedne z najstarszych pozostałości po Imperium Khmerów datowane na koniec IX wieku. Najlepiej zachowaną i zarazem największą świątynią stanowiska jest Bakong. Na uwagę zasługuje również świątynia Preah Ko. Ruiny Rolus ustępują pod względem popularności i atrakcyjności głównym zabytkom Angkor, dlatego większość turystów je omija. My również nie odwiedziliśmy tego miejsca, bowiem nie mieliśmy zielonego pojęcia o jego istnieniu, a kierowca tuk-tuka nie raczył nas o nim poinformować (pewnie chciał jak najszybciej wrócić do domu). Gdybyśmy wiedzieli o Rolus, to zapewne zrobilibyśmy tam sobie przynajmniej kilkunastominutowy postój, aby zobaczyć świątynię Bakong.
KONIEC
Pozostałe wpisy z podróży po Azji Południowo-Wschodniej:
- Podróż do Azji Południowo-Wschodniej w porze deszczowej
- Tajlandia: co warto zobaczyć w Bangkoku?
- Kambodża: starożytne ruiny Angkor Wat | Bayon | Ta Prohm | Siem Reap
- Kambodża: największe atrakcje Phnom Penh
- Laos: czy warto odwiedzić Wientian?
- Laos: Vang Vieng, czyli laotańska mekka backpackersów
- Laos: Luang Prabang i wodospad Kuang Si
- Laos: wioska Nong Khiaw i dwudniowy trekking po dżungli