
Każdy entuzjasta trekkingów wybierający się do Gruzji marzy o odwiedzeniu Stepancmindy i bynajmniej nie z powodu jej uroku. To co przyciąga do niej hordy turystów, to malownicze położenie w górach Wysokiego Kaukazu, a konkretnie u stóp najsłynniejszego gruzińskiego szczytu, czyli pięciotysięcznego Kazbeka. Stepancminda to niewielkie miasteczko liczące nieco ponad 1,3 tys. mieszkańców. Jej nazwa pochodzi od imienia gruzińskiego mnicha Szczepana, który w miejscu obecnej osady pobierał od podróżnych opłatę za przejazd. Miejscowość leży nad rzeką Terek około 12 km od granicy z Rosją na wysokości 1740 m n.p.m. Pomimo swojej wysokogórskiej lokalizacji łatwo do niej dojechać, gdyż przebiega przez nią legendarna Gruzińska Droga Wojenna. W czasach Związku Radzieckiego miasteczko zostało przechrzczone w Kazbegię, jednak w 2006 roku powrócono do starego nazewnictwa (wiele osób wciąż używa obu nazw zamiennie). Sama Stepancminda nie wygląda zbyt okazale, w sumie to jest brzydka i przygnębiająca. Dominuje tam architektura radziecka, więc o zabytkach można jedynie pomarzyć. W porównaniu do Mestii, czy Uszguli, Kazbegia prezentuje się bardzo przeciętnie. Jej największą atrakcją, nie licząc oczywiście gór, jest słynny klasztor Cminda Sameba usytuowany na jednym ze szczytów górujących nad miastem.
Stepancminda z Kazbekiem w tle.
Widok z klasztoru Cminda Sameba na leżącą w dolinie Stepancmindę.
Socrealistyczna architektura Kazbegi.
Gruzińska Droga Wojenna
Najsłynniejsza gruzińska droga uważana również za najładniejszą trasę w całym kraju. Gruzińskiej Drodze Wojennej poświęciliśmy poprzedni artykuł, toteż nie będziemy rozpisywać się nad nią ponownie, wszystkich zainteresowanych odsyłamy TUTAJ. Musimy jednak nadmienić, że Stepancminda jest ostatnim znaczącym ośrodkiem leżącym na tym szlaku przed granicą z Rosją. Chcąc się do niej dostać z Tbilisi trzeba pokonać dystans około 154 km (tak naprawdę nie ma innej alternatywnej drogi). Trasa sama w sobie stanowi atrakcję, dlatego jadąc do Stepancmindy warto zatrzymać się przy okazji w kilku miejscach. Do najciekawszych zabytków Gruzińskiej Drogi Wojennej należą: pierwsza stolica Gruzji Mccheta z katedrą Sweti Cchoweli, klasztorem Samtawro i cerkwią Dżwari, twierdza Ananuri usytuowana nad zbiornikiem Żniwali oraz Pomnik Przyjaźni Rosyjsko-Gruzińskiej wznoszący się nad Czarcim Wąwozem. Wkrótce przejazd z Tbilisi do Stepancmindy skróci się znacząco, ponieważ trwa budowa 9-kilometrowego tunelu omijającego m.in. przełęcz Krzyżową (najwyższy punkt Gruzińskiej Drogi Wojennej osiągający wysokość 2379 m n.p.m.).
Malowniczy Czarci Wąwóz, czyli najładniejsze miejsce leżące bezpośrednio przy Gruzińskiej Drodze Wojennej.
Twierdza Ananuri i zbiornik Żinwali.
Jak dostać się do Stepancmindy?
Istnieje kilka możliwości dojazdu do Stepancmindy. Zapewne nie będziecie zaskoczeni, jeśli napiszemy, że najtańsze są marszrutki. Z Tbilisi do Stepancimidy jeżdżą bezpośrednie busy za 15 lari (~ 25 zł). Odjeżdżają mniej więcej co godzinę z “dworca” Didube (duży plac/targowisko w pobliżu przystanku metra Didube), a przejazd trwa około 3 godziny. Minusem tego środka transportu jest fakt, że po drodze do Stepancmindy nic nie zobaczymy, bowiem marszrutki mają zaplanowany wyłącznie jeden postój i to w mało interesującym miejscu. Kolejnym wariantem bardzo popularnym wśród turystów jest wykupienie jednodniowej wycieczki do Kazbegi. Dzięki takiemu wyjazdowi zobaczycie wszystkie najciekawsze atrakcje mieszczące się przy Gruzińskiej Drodze Wojennej. Gdzie szukać wycieczek? Punkty sprzedaży znajdują się na Starym Mieście w Tbilisi. Z ich znalezieniem nie będziecie mieć najmniejszych problemów, gdyż są na każdym kroku. My za wycieczkę zapłaciliśmy 70 lari, czyli 117 zł plus dodatkowe 20 lari (~ 33 zł) będąc już w Kazbegi za podjazd do klasztoru Cminda Sameba (jest to opcja fakultatywna). Ceny są zazwyczaj wszędzie takie same, ale nie zaszkodzi zajrzeć do kilku biur podróży. Jeśli posiadacie zdolności negocjacyjne, to jest to dobry moment, żeby je wykorzystać.
Kilkukilometrowy sznur tirów ciągnący się wzdłuż Gruzińskiej Drogi Wojennej nieopodal Kazbegi.
Stepancmindę otaczają wysokie szczyty, które stanowią barierę dla promieni słonecznych. O poranku panuje w niej jeszcze szarówka, a tymczasem Kazbek jest już dawno w pełni oświetlony.
Wyjazd zorganizowany ma swoje plusy i minusy, o czym dokładnie pisaliśmy we wpisie poświęconym Gruzińskiej Drodze Wojennej. Jeśli jednak nie macie wynajętego samochodu, a chcecie zobaczyć wyżej wspomniane atrakcje to jesteście skazani na wycieczkę, tak samo jak my. Oczywiście najszybciej i najwygodniej dostać się do Stepancmindy wynajętym samochodem, albo taksówką, ale w obu przypadkach trzeba liczyć się ze sporymi kosztami. My do Stepancmindy pojechaliśmy razem z wycieczką, a wracaliśmy sami marszrutką. Przystanek marszrutek w Stepancmindzie znajduje się na głównym placu w pobliżu punktu informacji turystycznej. Teoretycznie istnieje jakiś rozkład jazdy, ale w praktyce warto udać się na niego wcześniej i czekać, gdyż obowiązuje zasada kto pierwszy ten lepszy. Kierowcy nie odjeżdżają o konkretnych godzinach, tylko wtedy, kiedy marszrutka wypełni się do ostatniego miejsca. Busy do Tbilisi kursują regularnie, więc na pewno nie utknięcie w Kazbegi, ale przygotujcie się psychicznie, że może potrwać to dłuższą chwilę (nam zajęło to jakieś 40 minut).
Chwila relaksu z widokiem na Kazbek.
Jedna z bocznych uliczek Stepancmindy.
Noclegi i jedzenie w Stepancmindzie
W Stepancmindzie spędziliśmy w sumie dwie noce. Jest to popularna miejscowość turystyczna, także ma dobrze rozbudowaną bazę noclegową i gastronomiczną. To gdzie się zatrzymacie zależy wyłącznie od zasobności Waszego portfela. Musicie jednak wiedzieć, że nie uświadczycie tam typowych hosteli, ponieważ infrastruktura Stepancmindy opiera się przede wszystkim na prywatnych kwaterach i guesthouse’ach. My standardowo nie zarezerwowaliśmy niczego wcześniej, tylko w ostatniej chwili szukaliśmy najtańszej opcji na Bookingu. Trafiliśmy na malutki pensjonacik, w którym za noc płaciliśmy 25 lari (~ 42 zł). Warunki były w nim bardzo komfortowe (m.in. mieliśmy własną łazienkę), ale podobnie jak w Mestii i Uszguli, w pokoju było zimno, bowiem nie działało ogrzewanie. Wybierając zakwaterowanie nie sugerujcie się jego lokalizacją, gdyż Stepancminda jest nieduża, więc i tak wszędzie będzie blisko. Co do jedzenia, to w “centrum” Kazbegi, czyli przy głównym placu i wzdłuż Gruzińskiej Drogi Wojennej mieści się kilka restauracji/knajpek. We wszystkich zjecie te same tradycyjne gruzińskie potrawy np.: zupę warzywną, albo charczo, różne odmiany chaczapuri, w tym adżarskie i imeruli oraz najsłynniejsze gruzińskie danie, czyli pierogi chinkali. Ceny w lokalach są do siebie zbliżone, ale warto mieć świadomość, że w Stepancmindzie jest nieco drożej niż np.: w Kutaisi, czy Mestii.
Szwendając się po okolicy trafiliśmy na taki klimatyczny hotel :)
W jednej z lokalnych knajp: piwo Kazbegi, pierogi chinkali i chaczapuri.
Kazbek
Turyści przyjeżdżają do Stepancmindy głównie dla pięknych widoków i górskich wędrówek, gdyż miasteczko otaczają potężne szczyty Wielkiego Kaukazu. Najbardziej znany z nich jest Kazbek będący drzemiącym wulkanem. Góra ta jest celem licznych wypraw, a Stepancminda stanowi idealną bazę wypadową. Mierzący 5054 m n.p.m. Kazbek jest jednym z najwyższych szczytów Wielkiego Kaukazu (7. miejsce) oraz Gruzji (3. miejsce). Co prawda, nie jest on najwyższy, ale bez wątpienia dzierży miano najpopularniejszego szczytu Zakaukazia. Kazbek podobnie jak Szchara leży na granicy rosyjsko-gruzińskiej. Z jego zboczy spływa kilka lodowców np. lodowiec Gergeti po stronie gruzińskiej. Szczyt nie jest trudny technicznie, ale należy zachować dużą ostrożność podczas wspinaczki m.in. ze względu na jego imponującą wysokość oraz przede wszystkim na drogę prowadzącą przez lodowiec Gergeti (występują tam szczeliny lodowcowe). Osoby, które chcą go zdobyć powinny posiadać wysokogórskie doświadczenie oraz odpowiedni sprzęt m.in. czekan, raki, uprząż i linę.
Klasztor Cminda Sameba i majestatyczny Kazbek.
Na południowych stokach Kazbeka znajduje się stary budynek stacji meteorologicznej. Obecnie został on przekształcony w komercyjne schronisko (Betlemi Hut). Stacja Meteo, jak przyjęło się je powszechnie nazywać, pełni funkcję głównej bazy wypadowej podczas ataków szczytowych na Kazbek. Co więcej, miejscówka ta sama w sobie stanowi popularny cel trekkingów. Jej położenie na wysokości 3653 m n.p.m. działa na wyobraźnię turystów i przyciąga ich jak magnes. Chcąc się do niej dostać, również trzeba przejść przez fragment lodowca Gergeti, więc należy być czujnym. Osoby z bardzo dobrą kondycją mogą pokusić się o pokonanie trasy Stepancminda-Stacja Meteo-Stepancminda w ciągu jednego dnia, aczkolwiek jest to gargantuiczny wysiłek.
Stado dzikich koni pasących się tuż przy cerkwi Trójcy Świętej, w oddali pięciotysięczny Kazbek.
Płonący Kazbek o poranku.
Klasztor Cminda Sameba
Cminda Sameba, czyli cerkiew Trójcy Świętej to najsłynniejszy gruziński zabytek będący jednocześnie symbolem kraju. Każda osoba szukająca w Internecie informacji o Gruzji z pewnością na niego trafiła. Jego zdjęcia znajdują się we wszystkich folderach turystycznych. Świątynia została wybudowana w XIV wieku na szczycie góry wznoszącej się na wysokość 2170 m n.p.m. Teoretycznie cerkiew przynależy do wioski Gergeti, ale tak naprawdę wieś ta jest przysiółkiem Stepancmindy (w zasadzie to jest jej częścią). W skład zespołu klasztornego, oprócz kościoła Trójcy Świętej, wchodzi jeszcze charakterystyczna dzwonnica, która również pełni funkcję bramy wejściowej na teren kompleksu. Sama Cminda Sameba nie jest szczególnie urodziwym i drogocennym zabytkiem, o czym najlepiej świadczy fakt, że nie została umieszczona na liście światowego dziedzictwa UNESCO, jak Gelati, czy Sweti Cchoweli. Jej fenomen polega jednak na fantastycznej lokalizacji. Dzięki swojemu położeniu stanowi idealny punkt widokowy, z którego rozpościera się wspaniała panorama m.in. na Kazbek. Wnętrza świątyni także nie powalają na kolana, jest tam pusto i surowo, tylko gdzieniegdzie wiszą ikony. Na ścianach nie zobaczycie pięknych fresków, gdyż zniszczyli je Rosjanie.
Klasztor Cminda Sameba to najsłynniejszy gruziński zabytek będący jednocześnie symbolem całego kraju.
Po lewej stronie znajduje się fragment kościoła, a po prawej dzwonnica pełniąca również funkcję bramy wejściowej.
Z klasztoru rozpościera się wspaniała panorama na Kazbek.
Rosyjska okupacja nie była zbyt łaskawa dla cerkwi. W czasach Związku Radzieckiego zabroniono odprawiania w niej nabożeństw. Co gorsza, na klasztorne wzgórze poprowadzono kolejkę linową, której górna stacja znajdowała się tuż obok Cminda Sameba. Lokalna ludność odebrała to jako zbezczeszczenie miejsca świętego, dlatego szybko ją zniszczono. Przypuszcza się, że ze względu na trudno dostępną lokalizację, podczas różnych konfliktów, do kościoła Trójcy Świętej przywożono cenne przedmioty z innych gruzińskich świątyń w celu ich przechowania. W Internecie znajdziecie wiele zdjęć przedstawiających klasztor Cminda Sameba oraz prowadzącą do niego drogę gruntową. Na fotografiach tych, ów trakt jest zazwyczaj mocno rozjeżdżony, pełno na nim błota i kolein. Niestety, ale aktualnie już to tak nie wygląda, albowiem został on całkowicie wyasfaltowany, a przy samym kościele utworzono spory parking. Zapewne miejscowi są zadowoleni z nowej inwestycji, gdyż mogą teraz wwozić jeszcze więcej turystów i to znacznie szybciej. Naszym zdaniem, przedsięwzięcie to spowodowało, że miejscówka ta utraciła bezpowrotnie swój niepowtarzalny urok i klimat.
Cerkiew Trójcy Świętej w pełnej okazałości.
Wnętrza świątyni są puste i surowe, tylko gdzieniegdzie wiszą ikony.
Nie uświadczymy tu również pięknych fresków, gdyż zostały zniszczone przez Rosjan.
Jak dostać się do klasztoru Cminda Sameba?
Do klasztoru Cminda Sameba można dostać się na dwa sposoby, albo za pomocą samochodu terenowego, albo pieszo. My przetestowaliśmy oba warianty, gdyż za pierwszym razem, gdy tam byliśmy nic nie widzieliśmy z powodu brzydkiej pogody. Chcąc skorzystać z opcji kołowej, musicie udać się na główny plac w Stepancmindzie. W miejscu tym stoją lokalni kierowcy, którzy chętnie podrzucą Was do kościoła. Cena takiej podwózki uzależniona jest od liczby osób w samochodzie, w naszym przypadku był on wypełniony na maksa (7 osób + kierowca), dlatego płaciliśmy po 20 lari (~ 33 zł). Powiedziano nam, że jest to cena promocyjna dla uczestników wycieczki, ale czy rzeczywiście tak było? Sama przejażdżka jest dość ekstremalnym przeżyciem i trwa około 20-30 minut. Największym minusem tego rozwiązania jest to, że na górze ma się ograniczoną ilość czasu, nam kierowca dał raptem 20 minut. Jest to zdecydowanie za mało, żeby nacieszyć się górskimi widokami (oczywiście zakładając, że trafi się na ładną pogodę). Drugą i zdecydowanie ciekawszą opcją jest spacer. Wszystkie osoby prowadzące aktywny tryb życia i pozostające w Stepancmindzie na nieco dłużej powinny ją rozważyć. Piesza wycieczka do Cminda Sameba nie jest szczególnie czasochłonna, ale i tak trzeba zarezerwować na nią kilka godzin. Na szlak warto wyruszyć z samego rana, kiedy warunki atmosferyczne są stabilniejsze oraz w klasztorze nie ma jeszcze tłumów zwiedzających. Niewątpliwym plusem takiego trekkingu jest to, że na górze możemy zostać tak długo, jak nam się podoba. W następnym akapicie znajdziecie dokładny opis i fotorelację z wędrówki do Cminda Sameba.
Asfaltowa droga prowadząca do klasztoru Cminda Sameba.
Parking u podnóża świątyni.
Trekking do klasztoru Cminda Sameba
Na wstępie warto zaznaczyć, że szlak pieszy nie pokrywa się w żadnym stopniu z drogą asfaltową, którą jeżdżą samochody. Są to dwie w pełni niezależne trasy poprowadzone po przeciwnych stronach góry. Pamiętajcie o tym planując trekking, gdyż wjeżdżając samochodem widzieliśmy sporo turystów maszerujących szosą. Szlak do Cminda Sameba wiedzie przyjemną górską ścieżką, asfalt uświadczymy tylko w pierwszej fazie wędrówki przechodząc przez Kazbegię. Stepancminda leży na wysokości 1740 m n.p.m., a Cminda Sameba na 2170 m n.p.m., więc do pokonania jest ponad 400 m przewyższenia. Jest to dość spora deniwelacja, jak na tak krótki odcinek, dlatego przygotujcie się na ostre podejście. Wejście zajęło nam około 1,5 godziny, natomiast zejście standardowo trwało krócej o jakieś 40 minut. Przez całą drogę mieliśmy dobre tempo i praktycznie nie robiliśmy dłuższych przerw, jedynie na zdjęcia. Była to nasza druga wizyta w cerkwi Trójcy Świętej. Dwa dni wcześniej wjechaliśmy tam samochodem, ale z powodu dużego zachmurzenia nic nie widzieliśmy. Na szczęście tym razem trafiliśmy na idealne warunki atmosferyczne. Na górze spędziliśmy ponad godzinę delektując się fantastycznymi widokami.
Wędrówkę do Cminda Sameba rozpoczynamy wcześnie rano, żeby zdążyć na popołudniową marszrutkę do Tbilisi.
Klasztor Trójcy Świętej widoczny na wzgórzu, czyli cel naszej dzisiejszej wycieczki.
Przechodząc przez wieś Gergeti zobaczycie wiele zrujnowanych budynków.
Szlak do Cminda Sameba nie jest szczególnie trudny i wymagający. W dodatku, ciężko jest się na nim zgubić, gdyż jest dobrze widoczny. Problematyczny może być jedynie jego początek, bowiem prowadzi przez teren zabudowany. Jak go znaleźć? Rozpoczynając wędrówkę z głównego placu w Stepancmindzie kierujcie się w stronę wioski Gergeti. W tym celu podążajcie Gruzińską Drogą Wojenną na północ, aż do mostu na rzece Terek (w Kazbegi jest tylko jedna przeprawa). Gdy przejdziecie już na drugi brzeg, to skręćcie w lewo w uliczkę Stepantsminda-Sameba. Maszerujcie nią do samego końca, a następnie raz jeszcze skręćcie w lewo. To właśnie w tym miejscu zaczyna się właściwy szlak do świątyni Trójcy Świętej. Dalszą trasę wskaże Wam charakterystyczna wieża Gergeti stojąca u wylotu doliny. W przeszłości pełniła ona funkcję obronną strzegąc drogi do klasztoru. Obecnie niewiele z niej zostało (de facto są to ruiny), ale mimo to stanowi świetny punkt orientacyjny. Ścieżka wiedzie tuż obok baszty, więc musicie się do niej wdrapać, żeby trafić na szlak. Trakt poprowadzono zboczem góry, na której wzniesiono klasztor Cminda Sameba. Biegnie on cały czas prosto oraz nie ma żadnych odgałęzień. Gwarantujemy, że przypadnie on do gustu wszystkim fanom górskich wędrówek. Jeśli jesteście zainteresowani taką wycieczką, to koniecznie obejrzcie poniższą fotorelacją z trekkingu.
W miejscu tym rozpoczyna się właściwy szlak. Ruiny wieży Gergeti wskazują kierunek dalszej drogi.
Ścieżka prowadząca do Cminda Sameba jest dobrze widoczna i nie posiada żadnych odnóg.
Za naszymi plecami zostały ruiny wieży oraz potężny grzbiet leżący po drugiej stornie Stepancmindy.
Pierwsze "spotkanie" z Kazbekiem. Jest to siódmy najwyższy szczyt Kaukazu oraz trzeci Gruzji.
Na szczęście za drugim razem mieliśmy idealne warunki atmosferyczne. Pierwsza wizyta nas rozczarowała, gdyż nic nie widzieliśmy z powodu chmur.
Po 1,5-godzinnym marszu dotarliśmy pod klasztor Cminda Sameba. Na zdjęciu Kazbek oraz cień rzucany przez kościół i dzwonnicę.
Świątynia może pochwalić się fantastyczną lokalizacją, dzięki czemu stanowi idealny punkt widokowy.
Droga dojazdowa do cerkwi wraz z Kazbekiem w tle. Trakt ten został wyasfaltowany pod koniec 2018 roku.
Sesja fotograficzna z wodą Borjomi. Bez wątpienia jest to jeden z najpopularniejszych gruzińskich produktów.
Kazbek oraz klasztor Cminda Sameba. Wprawdzie świątynia powstała w XIV wieku, ale później przeszła kilka modyfikacji, które niestety ją oszpeciły.
Krzyż znajdujący się tuż za klasztorem. Warto do niego podejść, gdyż z miejsca tego dobrze widać Kazbek i cerkiew.
Rozpoczynamy zejście do Stepancmindy. Z drogą powrotną uporaliśmy się o wiele szybciej niż z podejściem, mniej więcej o jakieś 40 minut.
Tak naprawdę, jedynym charakterystycznym punktem na całej trasie są ruiny wieży Gergeti.
Po dojściu do baszty, pozostaje nam ostatnie zejście. W dole majaczą już pierwsze zabudowania.
Wchodzimy do wioski Gergeti, co jest równoznaczne z zakończeniem trekkingu.
Pozostałe wpisy z podróży do Gruzji:
- Podróż do Gruzji na własną rękę, plan podróży i praktyczne informacje
- Kutaisi, katedra Bagrata, monastyr Gelati, jaskinia Prometeusza i urbex w Ckaltubo
- Swanetia: wioska Uszguli i trekking do lodowca Shkhara
- Swanetia: Mestia i trekking do jezior Koruldi
- Co warto zobaczyć w Tbilisi? Największe atrakcje stolicy Gruzji
- Gruzińska Droga Wojenna: Mccheta i twierdza Ananuri
- Trekking w dolinie Truso
Wpisy z Armenii:
- 3-dniowy wypad do Armenii podczas podróży po Gruzji
- Co warto zobaczyć w Armenii? Największe atrakcje