Kategorie blog
Darmowa dostawa
Darmowa dostawa (PACZKOMAT Inpost [1-2 dni robocze]) już od 300,00 zł.





Grecja: trekking po górach Lakmos
Grecja: trekking po górach Lakmos

Standardowemu Polakowi Grecja kojarzy się z błękitnym morzem, malowniczymi wyspami, prażącym słońcem i starożytnymi zabytkami. Tymczasem znaczną część tego kraju zajmują fantastyczne góry, które wciąż czekają na odkrycie. Szwendając się po Bałkanach chcieliśmy odwiedzić trzy pasma górskie: Baba (Macedonia), Nemercke (Albania) i Athamanika nazywane także Tzoumerka (Grecja). Dwa pierwsze odhaczyliśmy, natomiast grecka część wyprawy uległa nieplanowanej zmianie. W wyniku zabłądzenia, zamiast w Athamanika, trafiliśmy w sąsiednie pasmo Lakmos. Masyw ten wydał się nam jednak na tyle ciekawy, że postanowiliśmy dać mu szansę i zostaliśmy w nim na kilka dni. Oczywiście góry Lakmos nie należą do najpopularniejszych atrakcji w Grecji. W Internecie nie ma zbyt wielu informacji na ich temat, dlatego mało kto w ogóle o nich słyszał. Przed wyjazdem na Bałkany również nie mieliśmy zielonego pojęcia o ich istnieniu. Wylądowaliśmy tam przez przypadek, dzięki czemu trekking był jeszcze bardziej ekscytujący.

Grecja, góry Lakmos
Góry Lakmos to wciąż mało popularne pasmo. Podczas kilkudniowej wędrówki nie spotkaliśmy tam żywej duszy.

Masyw ten jest częścią łańcucha górskiego Pindos. Jego najwyższym szczytem jest Peristeri wznoszący się na wysokość 2295 m n.p.m. Górę tą charakteryzuje asymetria stoków. Jej północne zbocza są strome i pokryte rumoszem skalnym, natomiast południowe są łagodne i częściowo trawiaste. Na szczycie Peristeri znajduje się betonowy słupek z metalową skrzynką. W jej wnętrzu schowany jest zeszyt, do którego można wpisywać się na pamiątkę. Górne partie Lakmosu są kompletnie pozbawione lasów. Wycięto je setki lat temu, żeby móc wypasać tam owce. Współcześnie pasmo to jest równie ochoczo wykorzystywane przez miejscowych, o czym najlepiej świadczy gęsta sieć utwardzonych dróg (prowadzą przede wszystkim do bacówek).

W Lakmosie spędziliśmy w sumie 5 dni. Pierwszego dnia weszliśmy na szczyt Riza (2000 m n.p.m.) ze wsi Syrrako. Następnie z miejscowości Anthochori udaliśmy się na 2-dniowy trekking, podczas którego zdobyliśmy m.in. Peristeri. W trakcie tej wędrówki jeden z nas zgubił drogą matę samopompującą. Mieliśmy kilka dni zapasu, dlatego postanowiliśmy zorganizować akcję poszukiwawczą. Ruszyliśmy ponownie w góry, aczkolwiek tym razem nie startowaliśmy już z Anthochori tylko z wioski Chaliki (wschodni Lakmos). Summa summarum maty nie odnaleźliśmy, ale dzięki poszukiwaniom spędziliśmy w górach cudowny dzień.

Grecja, góry Lakmos
Widok z najwyższego szczytu Lakmosu, czyli Peristeri (2295 m n.p.m).

Pod względem infrastruktury turystycznej Lamos prezentuje się bardzo ubogo. Mówiąc krótko, nie ma tam żadnej bazy noclegowej, a ze szlakami jest także krucho. Wprawdzie trafiliśmy na jakieś oznakowane drogi, ale skąd i dokąd one prowadziły pozostaje wielką niewiadomą. Szwendając się po paśmie trzeba korzystać ze ścieżek wydeptanych przez pasterzy i stada owiec. W górach położonych jest kilka niedużych wiosek m.in.: Syrrako, Chaliki i Anthochori. Są one bardzo piękne i posiadają specyficzny klimat, jednak chcąc się do nich dostać trzeba pokonać niezliczoną ilość serpentyn.

Naszą bazą wypadową w góry Lakmos została wioska Syrrako. Leży ona na wysokości 1200 m n.p.m. Szczerze mówiąc, dojazd do niej nie był najprzyjemniejszym przeżyciem, ponieważ przypominał najprawdziwszy rollercoaster. Syrrako w przeszłości było sporym miasteczkiem zamieszkałym przez kilka tysięcy mieszkańców. Obecnie jest prawie całkowicie wyludnione. Większość domów w wiosce należy do osób mieszkających na stałe w miastach, którzy do Syrrako przyjeżdżają wyłącznie w okresie letnim. W miejscowości nie ma słynnych zabytków, ani innych atrakcji. Nie uświadczy się tam nawet sklepu. Syrrako może poszczycić się za to pieczołowicie odrestaurowaną starą zabudową, kilkusetletnimi kasztanowcami rosnącymi na rynku, a także ciszą i wszędobylskim spokojem. Gdy tam gościliśmy, to funkcjonował zaledwie jeden hotelik i dwie knajpki.

Grecja, góry Lakmos
Malowniczo usytuowana wioska Syrrako na wysokości 1200 m n.p.m. Trzeba pokonać całą masę serpentyn, żeby do niej dojechać.

Udając się do Syrrako należy pamiętać, że leży ono na końcu drogi i dalej już się nie pojedzie, chyba że w góry. Co więcej, do wioski nie wjedzie się bezpośrednio samochodem, bowiem w Syrrako nie ma ulic! Pojazd trzeba zostawić na jednym z parkingów na obrzeżach. My zdecydowaliśmy się na parking górny, który świecił pustkami. Rozbiliśmy na nim swój obóz, spędzając tam łącznie 2 noce. Patrząc na mapę, Syrrako wydawało się idealną bazą wypadową w Lakmos. Po dotarciu na miejsce okazało się, że było to tylko złudzenie. Nie byliśmy w stanie zaplanować stamtąd żadnej sensownej pętli. Dojazd do wioski kosztował nas dużo czasu i paliwa, dlatego zrekompensowaliśmy to sobie wchodząc na szczyt Riza (u jego podnóży leży Syrrako). Następnego dnia z samego rana przejechaliśmy do miejscowości Anthochori (północ masywu), skąd ruszyliśmy na dwudniowy trekking, a następnie pojechaliśmy do wsi Chaliki.

Grecja, góry Lakmos
Syrrako wybraliśmy jako swoją bazę wypadową, jednak nie była to zbyt trafna decyzja.
Grecja, góry Lakmos
Z miejscowość tej nie dało się zaplanować żadnej sensownej pętli.
Grecja, góry Lakmos
Syrrako jest wyludnione, dzięki czemu panuje tam niesłychana cisza i spokój. Co więcej, po wiosce nie jeżdżą samochody, gdyż nie ma w niej dróg. Samochód trzeba zostawić na jednym z parkingów na obrzeżach.
Grecja, góry Lakmos
My skorzystaliśmy z górnego parkingu, który świecił pustkami. Postanowiliśmy to wykorzystać i rozbiliśmy na nim swój obóz.
Grecja, góry Lakmos
Początek wędrówki na szczyt Riza (2000 m n.p.m.) górujący nad Syrrako.
Grecja, góry Lakmos
Męczące podejście na grań. Góry Lakmos pozbawione są lasów, dlatego nie ma gdzie się ukryć przed prażącym słońcem.Grecja, góry Lakmos
Ostatnia prosta i staniemy na wierzchołku.
Grecja, góry Lakmos
Szczyt Riza zdobyty! Po zejściu na dół zostaliśmy w Syrrako jeszcze jedną noc, a następnie z samego rana udaliśmy się do Anthochori.
Grecja, góry Lakmos
Nowy dzień rozpoczęliśmy od ponownego wdrapania się na grzbiet Lakmosu. Od tej strony nie było żadnej ścieżki, więc musieliśmy przedzierać się przez chaszcze.
Grecja, góry Lakmos
Początkowo sądziliśmy, że do pokonania mamy niewielki zagajniki, jednak w jego wnętrzu okazało się, że to istna dżungla!
Grecja, góry Lakmos
Wejście na grań zajęło nam cały dzień. W promieniach zachodzącego słońca znaleźliśmy odpowiednią miejscówkę na nocleg.
Grecja, góry Lakmos
Poranek przywitał nas bajecznym wschodem słońca.
Grecja, góry Lakmos
Spektakl był naprawdę zacny, ale było piekielnie zimno. 
Grecja, góry Lakmos
Ruszyliśmy dopiero, gdy słońce całkowicie wyszło zza gór. Wędrówka głównym grzbietem Lakmosu była bardzo przyjemna.
Grecja, góry Lakmos
Z samego rana wydawało się, że pogoda nam sprzyja, jednak była to tylko iluzja. Co chwilę pojawiały się chmury, które zasłaniały widoki.
Grecja, góry Lakmos
Główny cel naszej wyprawy, czyli szczyt Peristeri. Mierzy on 2295 m wysokość, dzięki czemu dzierży miano najwyższego szczytu Lakmosu.
Grecja, góry Lakmos
Po wejściu na jego wierzchołek kompletnie nic nie widzieliśmy, gdyż chmury szczelnie zakryły wszystko wokół. W drodze na szczyt spotkaliśmy kolejną żmiję zygzakowatą. Ta była najmniejsza i jednocześnie najbardziej agresywna. 
Grecja, góry Lakmos
Po zejściu z gór okazało się, że jeden z nas zgubił matę samopompującą. Uzgodniliśmy, że następnego dnia ruszymy na akcję poszukiwawczą, ale tym razem ze wsi Chaliki. W drodze do Chaliki zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Metsovie, które nazywane jest zimową stolicą Grecji. Spacerując po tej miejscowości można trochę poczuć się jak w Zakopanem lub Karpaczu.
Grecja, góry Lakmos
Wieś Chaliki w porównaniu do Syrrako nie grzeszy urodą, ale jej mieszkańcy są za to niezwykle sympatyczni i gościnni. Gdy nas zobaczyli, byli strasznie zdziwieni, a jak usłyszeli, że przyjechaliśmy do nich z Polski, to byli w absolutnym szoku :)
Grecja, góry Lakmos
Następnego dnia ponownie ruszyliśmy w góry, ale niewiele uszliśmy, bowiem zaczęło padać. Z tego co nam powiedziano, był to pierwszy deszcz od ponad 50 dni. Wróciliśmy do wioski i resztę dnia przesiedzieliśmy w lokalnej knajpie grając z właścicielem w karty i układając domino, a do tego zajadając się kozimi żeberkami, frytkami i sałatką z pomidorów.
Grecja, góry Lakmos
Jedną z atrakcji w pobliżu Chaliki jest ogromna jodła mająca kilkaset lat. Potrzeba ok. 4-5 dorosłych osób, żeby objąć jej pień!
Grecja, góry Lakmos
Wypogodziło się, więc można wznowić poszukiwania maty.
Grecja, góry Lakmos
Większą część trasy pokonujemy utwardzoną drogą, która prowadzi do bacówki.
Grecja, góry Lakmos
Przed nami Peristeri. Od strony południowej nie wygląda on tak groźnie, jak od północnej.
Grecja, góry Lakmos
Przy bacówce kończy się droga, dlatego dalej ciśniemy na przełaj.
Grecja, góry Lakmos
Piękne wypłaszczenie u podnóży Peristeri.
Grecja, góry Lakmos
Pomimo usilnych starań, po macie samopompującej nie ma ani śladu.
Grecja, góry Lakmos
Drugi raz zdobywamy najwyższy szczyt Lakmosu. Tym razem warunki atmosferyczne dopisały! Dwa dni wcześniej weszliśmy na Peristeri granią widoczną na zdjęciu. Teraz czeka nas kilkugodzinne zejście do samochodu i możemy wracać do Polski.
Grecja, góry Lakmos
Tak kończy się nasza nieplanowana przygoda w górach Lakmos.

KONIEC

Sklep turystyczny Szwendam się

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl