Kategorie blog
Darmowa dostawa
Darmowa dostawa (PACZKOMAT Inpost [1-2 dni robocze]) już od 300,00 zł.





3-dniowy wypad do Armenii podczas podróży po Gruzji
3-dniowy wypad do Armenii podczas podróży po Gruzji

Armenia to najmniejszy kraj Zakaukazia graniczący z Gruzją, Turcją, Iranem i Azerbejdżanem. Jego powierzchnia zbliżona jest do obszaru zajmowanego przez Macedonię. Zamieszkuje go niemal 3 mln Ormian, z czego ponad milion żyje w stolicy i największym mieście, czyli Erywaniu. Armenia jest pierwszym i tym samym najstarszym chrześcijańskim państwem świata. Religię tą przyjęła już w 301 roku, czyli 665 lat przed Polską. Relacje Armenii z sąsiadami są mocno napięte. Kraj ten nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Azerbejdżanem oraz z Turcją, którą oskarża o ludobójstwo Ormian, a także o “przywłaszczenie” jednego z symboli kraju. Chodzi oczywiście o górę Ararat. Według Biblii, to właśnie na niej miała osiąść Arka Noego po Potopie. Obecnie święta góra Ormian leży na terytorium Turcji w strefie zmilitaryzowanej, żeby na nią wejść potrzebne jest specjalne zezwolenie.

Armenia, świątynia Garni
Świątynia Garni będąca najbardziej znanym zabytkiem przedchrześcijańskiej Armenii.

Jak dojechać z Gruzji do Armenii? Pociąg z Tbilisi do Erywania

Z Gruzji do Armenii można dostać się na kilka sposobów. Sami wybraliśmy opcję kolejową, dlatego skupimy się właśnie na niej. Z tego co słyszeliśmy, do Armenii jeżdżą również marszrutki oraz autobusy prywatnych przewoźników. Co więcej, za odpowiednią kwotę każdy taksówkarz w Tbilisi zgodzi się na kurs do Erywania, ale będzie to słono kosztowało. W okresie wakacyjnym (od 15 czerwca do 30 września), z Tbilisi do Erywania odjeżdżają codziennie pociągi w godzinach wieczornych (około godz. 20-21) z głównego dworca kolejowego. Są to pociągi z wagonami kuszetkowymi przystosowanymi do spania. Dostępne są bilety w 1, 2 i 3 klasie, my zdecydowaliśmy się na najtańszy wariant, czyli 3 klasę i Wam też ją polecamy. Standard jest wysoki, zatem nie ma sensu przepłacać. W wagonach jest bardzo czysto, są dwie toalety, a także prysznic! Każdy pasażer dostaje swój zestaw pościeli w hermetycznie zamkniętym worku. Ponadto dostępny jest wrzątek, więc można zrobić sobie herbatę (trzeba mieć jednak własny kubek). Bilet do Erywania kosztował 80 lari, czyli niecałe 140 zł (bilety w pierwszej klasie były po 121 lari, a w drugiej po 114 lari). Do końca nie wiemy na czym polega różnica w klasach, ale prawdopodobnie chodzi o liczbę łóżek w kabinie. W 3 klasie znajdują się 4 leżanki plus dwie na korytarzu, przez co przedział nie jest zamykany.

Pociąg z Tbilisi do Erywania
W pociągu nocnym z Tbilisi do Erywania.
Pociąg z Tbilisi do Erywania
Połączenia kolejowe pomiędzy Armenią, a Gruzją realizuje narodowy przewoźnik ormiański.

Każdy wagon ma swojego konduktora, który m.in. dba o porządek. Nasz podszedł do nas przed odjazdem w Tbilisi i spytał, czy nie chcemy prywatnej kabiny. Była to oczywiście opcja dodatkowo płatna, z której nie skorzystaliśmy. W ten sposób konduktorzy dorabiają sobie na boku, także nie zdziwcie się, gdy Was również o to zapytają. Konduktor przez całą drogę chodzi po wagonie i sprawdza, czy wszystko jest ok. Na samym początku liczy pasażerów oraz spisuje obcokrajowców, co ma teoretycznie przyspieszyć biurokrację na przejściu granicznym. Na granicy gruzińsko-ormiańskiej musieliśmy wyjść z pociągu do kontroli, natomiast w drodze powrotnej nie było już takiej konieczności, ponieważ celnicy weszli do pociągu. Generalnie nie ma się czym stresować, gdyż o wszystkim jesteśmy informowani z wyprzedzeniem przez konduktora np.: o tym, że zbliżamy się do granicy, albo mamy przygotować paszporty. Z Erywania do Gruzji również wracaliśmy pociągiem nocnym. Standardowo wybraliśmy 3 klasę. W Armenii dowiedzieliśmy się, że leżanki na górze są nieco tańsze od tych na dole. Za bilety płaciliśmy 10,3 tys. AMD za górę (~ 117 zł) oraz 11,3 tys. AMD za dół (~ 128 zł). Jeżeli podróżujecie w dwie osoby, to najlepiej zarezerwujcie jedną leżankę na górze, a drugą na dole, żeby móc na niej siedzieć. Bilety w okresie wakacyjnym warto kupić z wyprzedzeniem, gdyż czekając na ostatnią chwilę może zabraknąć miejscówek.

Armenia, Erywań
Dworzec kolejowy w Erywaniu.
Armenia, Erywań
Pałacowe wnętrza dworca.

Co warto zobaczyć w Armenii?

Na wstępie zaznaczymy, że w Armenii nie ma światowej sławy zabytków, które powalają na kolana lub wywołują efekt WOW. Jeśli właśnie na to liczycie, to lepiej od razu ją sobie odpuśćcie, ponieważ tylko się nią rozczarujecie. Zapewne nie będzie to wielkim zaskoczeniem, gdy napiszemy, że najcenniejszymi atrakcjami Armenii są stare budowle sakralne m.in. klasztory Geghard, Chor Wirap, Sewanawank, czy Tatew. Będąc w Armenii koniecznie musicie zatrzymać się w jej stolicy. Co prawda, nie posiada ona Starego Miasta, ale jest tam wiele interesujących budynków i miejsc, jak choćby słynne Kaskady, czy plac Republiki. Erywań zaskoczył nas pozytywnie. W porównaniu do Tbilisi jest o wiele czystszy i mniej chaotyczny, a na dodatek nie ma tam aż tylu rozpadających się domów co w gruzińskiej metropolii. W Erywaniu znajduje się mnóstwo eleganckich restauracji, także koneserzy jedzenia będą zachwyceni. Turyści preferujący aktywny wypoczynek mogą pomyśleć o jakimś trekkingu, gdyż Armenia jest państwem górzystym (sporą część jej terytorium zajmuje łańcuch Małego Kaukazu). Jednym z najpopularniejszych celów wycieczek jest wygasły wulkan Aragac (4090 m) będący jednocześnie najwyższym szczytem kraju. Bez wątpienia górskie wędrówki są niezwykle kuszące, ale w przypadku 3-dniowego pobytu wydają się nadto czasochłonne. Jeśli marzycie o typowo górskiej wyprawie, to zdecydowanie powinniście przylecieć tu na dłużej. Oczywiście wśród największych atrakcji Armenii nie może zabraknąć góry Ararat, pomimo że leży ona poza granicami tego kraju (od macierzy oddalona jest zaledwie o 32 km). Wznoszący się na wysokość 5137 m stożek jest bardzo dobrze widoczny z wielu miejsc w Armenii m.in. z Erywania i klasztoru Chor Wirap.

Armenia, Sewanawan
Klasztor Sewanawan leżący nad największym jeziorem w kraju.
Armenia, wąwóz Garni
Wąwóz Garni słynący z bazaltowych kolumn.

Jak zwiedzać Armenię?

Chcąc zoptymalizować swój pobyt w Armenii zdecydowaliśmy się na skorzystanie z płatnych wycieczek. Nie chcieliśmy tracić czasu na transport marszrutkami. Nawet nie wiemy, czy w Armenii są one równie popularne co w Gruzji. Poza tym nie mieliśmy Internetu w telefonach. Stwierdziliśmy, że na 3 dni nie opłaca się nam kupować kart SIM. W sumie wybraliśmy się na dwie zorganizowane wycieczki. Jest to dość huczne określenie, bowiem w rzeczywistości obejmowały one wyłącznie przewóz. Gdzie szukać takich tripów? Przy placu Republiki stoją lokalni kierowcy oferujący najrozmaitsze wyjazdy. To właśnie tam poznaliśmy naszego kierowcę. Pierwszego dnia pojechaliśmy z nim do klasztoru Geghard oraz świątyni i wąwozu Garni. Wszystkie te atrakcje leżą stosunkowo blisko siebie, toteż wycieczka była dość krótka - trwała niecałe 3 godziny. Zapłaciliśmy za nią 25 tys. AMD, co w przeliczeniu na złotówki daje około 275 zł (jest to kwota dzielona na ilość uczestników, czyli w naszym przypadku na 3 osoby). Kierowca okazał się niezwykle sympatyczną i pomocną osobą, dlatego umówiliśmy się z nim również na następny dzień. Druga wycieczka była znacznie dłuższa (przejechaliśmy ponad 200 km, co zajęło nam około 6 godzin). Naszym celem był klasztor Chor Wirap oraz klasztor Sewanawank leżący nad największym jeziorem Armenii. Wypad ten był także droższy, gdyż kosztował 40 tys. AMD, czyli około 400 zł dzielone na 3 osoby. Cały trzeci dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Erywania. Po mieście szwendaliśmy się bez przewodnika. W stolicy Armenii ani razu nie korzystaliśmy z komunikacji miejskiej, czy z Bolta. Wszędzie chodziliśmy pieszo, nawet do Cicernakaberd (Kompleks Pamięci Ludobójstwa Ormian).

Armenia, Erywań
Lokalni kierowcy czekają na turystów m.in. przy placu Republiki. Na zdjęciu nasz kierowca, z którym wybraliśmy się na dwie wycieczki.
Armenia, Erywań
Miłośnicy komunikacji miejskiej będą mieli okazję przejechać się trolejbusem w Erywaniu.

Pieniądze w Armenii

Na początku wizyty w Armenii możecie doznać lekkiego szoku, ponieważ ceny tamtejszych towarów i usług podawane są w setkach i tysiącach. Musicie się do tego przyzwyczaić, chociaż w 3 dni jest to dość trudne. Narodową walutą Ormian jest dram armeński (AMD). Jeden dram to mniej więcej 0,011 zł (stan na wrzesień 2022 r.). Jadąc do Armenii nie posiadaliśmy żadnych dramów, wymieniliśmy je dopiero na miejscu. Wprawdzie nad ranem był z tym spory kłopot, gdyż okazało się, że w Erywaniu nie ma kantoru na kantorze, jak w Tbilisi. Pieniądze w Armenii wymienialiśmy w bankach (są w nich specjalne okienka służące tylko do tego). Z perspektywy czasu, uważamy że warto kupić w Gruzji trochę dramów armeńskich, żeby po wyjściu z pociągu w Erywaniu mieć jakieś drobne na śniadanie oraz toaletę.

Armenia, Erywań, plac Republiki
Plac Republiki jest jednym z najpopularniejszych miejsc w Erywaniu.
Armenia, Erywań
Nocna panorama ormiańskiej stolicy.

Czy Armenia jest droga?

Ku naszemu zaskoczeniu, Armenia okazała się dość droga. Sądziliśmy, że będzie w niej taniej niż w Gruzji, a tymczasem było na odwrót. Oczywiście jest to związane przede wszystkim z szalejącą inflacją na całym świecie, a także z wojną na Ukrainie, gdyż do Armenii przyjechało mnóstwo Rosjan (Armenia żyje z Rosją w bardzo dobrych stosunkach). Śmiało można stwierdzić, że Rosjanie, którzy tam wyemigrowali należą do klasy wyższej. Szastają pieniędzmi na prawo i lewo, przez co ceny w Armenii poszybowały mocno do góry. Całkowity koszt naszego wyjazdu do Armenii to nieco ponad 600 zł na osobę. W kwocie tej uwzględnione są bilety kolejowe, noclegi, płatne wycieczki oraz jedzenie.

Armenia
Większość terytorium Armenii zajmują wyżyny i góry.
Armenia, Erywań
Hala targowa w Erywaniu.

Co jeść w Armenii? Przykładowe ceny

Trzy dni to zdecydowanie za mało, żeby poznać kuchnię danego kraju, ale w tym czasie udało nam się trafić na prawdziwy rarytas. Chodzi mianowicie o lahmajoon/lahmacun (wym. lahmadżun), który nazywany jest również pizzą ormiańską. Co to takiego? Jest to cienki i chrupiący chleb/ciasto, coś à la podpłomyk, na który kładzie się różne dodatki np.: ser, jagnięcinę, oliwki, miętę albo pieprz. Lahmajoon przed zjedzeniem należy skropić sokiem z cytryny, żeby podkreślić jego walory smakowe. Jest to mega prosta i zarazem przepyszna potrawa, w szczególności lahmajoon pieprzowy oraz wersja z jogurtem greckim, oliwkami i przyprawą zatar (mieszanka ziół składająca się z: sumaku, sezamu, tymianku, majeranku i oregano). Jeżeli będziecie kiedyś w Armenii to koniecznie spróbujcie lahmajoon, tym bardziej, że jest on tani. W tym celu najlepiej udajcie się do jakiejś małej knajpki dla miejscowych.

Przykładowe ceny w takim lokalu: 
Lahmajoon: 400-600 AMD (~ 4,4-6,6 zł)
Szawarma: 500-800 AMD (~ 5,5-8,8 zł)
Frytki: 550 AMD (~ 6 zł)
Piwo 0,5l: 650 AMD (~ 7,1 zł)
Ice tea 0,5l: 500 AMD (~ 5,5 zł)
Wyciskany sok: 400 AMD (~ 4,4 zł)
Pepsi/Mirinda 0,25l: 300 AMD (~ 3,3 zł)


Armenia, Erywań,
Lahmajoon pieprzowy. Może nie wygląda za pięknie, ale gwarantujemy, że smakuje wyśmienicie.
Armenia, Erywań
Minibar w kształcie lokomotywy stojący przy jednej z głównych ulic stolicy.

Jeśli chodzi o śniadania i kolacje, to chodziliśmy na zakupy do marketu i jedliśmy w hostelu. Średnio za posiłek dla trzech osób płaciliśmy około 2,5 tys. AMD (~ 25 zł). Co można za to kupić? Na przykład: bochenek chleba, dwa pomidory i duże opakowanie serka topionego. Tak jak pisaliśmy już wcześniej, ceny w Armenii są dość wygórowane, dlatego warto oszczędzać, gdy jest taka możliwość. Osobiście unikaliśmy chodzenia do typowo turystycznych lokali, oczywiście ze względów finansowych. Jeśli tak samo jak my nie macie worka pieniędzy, to lepiej omijajcie szerokim łukiem restauracje leżące wzdłuż popularnych ulic Erywania.

Armenia
Nasz śniadaniowy zestaw zarówno w Armenii, jak i w Gruzji.
Armenia
W jednym z supermarketów.

Gdzie spać w Armenii?

W Armenii spędziliśmy w sumie tylko dwie noce. Zakwaterowaliśmy się w hostelu w Erywaniu. Mieścił się on w piwnicach jednego z bloków leżących nieopodal placu Republiki. Miejscówka miała rewelacyjną lokalizację i stanowiła idealną bazę wypadową do eksploracji stolicy, a także jej okolic. Standard hostelu był zadowalający (było w nim czysto i bezpiecznie), aczkolwiek jego właściciel nie należał do najsympatyczniejszych osób. Za noc płaciliśmy po 4 tys. AMD, czyli około 44 zł. Rezerwację zrobiliśmy z jednodniowym wyprzedzeniem będąc jeszcze w Tbilisi. W danym momencie była to najtańsza opcja dostępna w Erywaniu na Bookingu.

Armenia, Erywań
Blok mieszkalny w Erywaniu z czasów Związku Radzieckiego.
Armenia, Erywań, Kond Pedestrian
Podziemne przejście Kond Pedestrian Tunnel w Erywaniu. Klimat jak w Stranger Things :)

Po jakiemu mówi się w Armenii?

Spacerując po Erywaniu można odnieść wrażenie, że językiem urzędowym Armenii jest język rosyjski, gdyż słychać go na każdym kroku. Oczywiście jest to nieprawda, bowiem językiem ojczystym Ormian jest ormiański. Większość mieszkańców Armenii, w szczególności tych starszych, mówi jednak bardzo dobrze po rosyjsku, ponieważ kraj ten był częścią Związku Radzieckiego. Jeśli znacie język rosyjski, to bez najmniejszych problemów dogadacie się tam z każdym. Gorzej mają osoby anglojęzyczne. Ormianie nie mówią po angielsku, nawet ci pracujący w branży turystycznej. Komunikacja z nimi jest mocno utrudniona, ale zawsze znajdzie się jakiś sposób, który ją ułatwi np. translator w telefonie. Należy również dodać, że Ormianie posiadają własny alfabet, który nie przypomina żadnego innego na świecie. Umiejętność czytania cyrylicy nie pomoże Wam w rozszyfrowaniu tego pisma. 

Armenia, wąwóz Garni
Wąwóz Garni zawdzięcza swą sławę fenomenalnym formacją skalnym.
Armenia, Erywań
W Erywaniu, podobnie jak w pozostałych postradzieckich stolicach, znajduje się wzgórze z wesołym miasteczkiem oraz pomnikiem zwycięstwa, w tym przypadku jest to Matka Armenia.

Czy Armenia jest bezpieczna? Wojna ormiańsko-azerska

Armenia jest bezpiecznym i przyjaznym krajem. Przez 3 dni nie spotkała nas tam żadna nieprzyjemność. Nie zostaliśmy napadnięci, ani nikt nas nie okradł. Co więcej, spacerując wieczorami po Erywaniu czuliśmy się w pełni zrelaksowani. Wybierając się do Armenii musicie jednak wiedzieć, że kraj ten jest w stanie ciągłej wojny z Azerbejdżanem. Ogólnie rzecz ujmując, sytuacja na Zakaukaziu jest niezwykle skomplikowana i napięta. Głównym zarzewiem tego konfliktu jest region Górskiego Karabachu. Obszar ten leży w granicach administracyjnych Azerbejdżanu, ale zamieszkują go głównie Ormianie, którzy zresztą twierdzą, że jest to kolebka ich państwowości. Ów konflikt jest tym bardziej niebezpieczny, gdyż zaangażowane są w niego także inne kraje. Azerowie wspierani są przez Turcję, z którą Armenia również nie utrzymuje żadnych stosunków dyplomatycznych. Niewielka Armenia leży zatem pomiędzy dwoma wrogo nastawionymi do niej państwami. Jedynym gwarantem bezpieczeństwa narodowego Armenii jest Rosja będąca jej strategicznym sojusznikiem. Obecnie Armenia jest tą słabszą i bardziej poszkodowaną stroną, ale na początku wojny, czyli tuż po rozpadzie Związku Radzieckiego, była silniejsza i to ona atakowała swojego sąsiada.

Armenia, Erywań, Pomnik Pamięci Ludobójstwa Ormian
Pomnik ludobójstwa Ormian w Erywaniu.

Kulminacja wojny ormiańsko-azerskiej przypadła na lata 1988–1994. Oficjalnie konflikt ten nie został zakończony, ale uważa się, że zwyciężyła wówczas Armenia. Od tego momentu, co pewien czas dochodzi do wymiany ognia na granicy. Ostatnie takie starcie miało miejsce akurat w momencie, gdy przyjechaliśmy do Armenii (wrzesień 2022 r.). Okazało się, że w nocy, kiedy jechaliśmy pociągiem, doszło do ponownej eskalacji konfliktu - Azerowie ostrzelali ormiańskie pozycje. Starcie trwało 2 dni, a w jego rezultacie śmierć poniosło ponad 200 żołnierzy, z czego większość to Ormianie. Pomimo walk w południowej część kraju, w Erywaniu toczyło się normalne życie. Nie było widać żadnej paniki ani napięcia, a wszyscy mieszkańcy wykonywali swoje codzienne obowiązki. Zdaje się, że obecne działania wojenne nie stanowią znaczącego zagrożenia dla ludności cywilnej i tym samym turystów, gdyż do starć dochodzi wyłącznie w strefie przygranicznej i są one wymierzone jedynie w siły zbrojne przeciwnika. Jadąc jednak do Armenii trzeba mieć to na uwadze, gdyż sytuacja w kraju może ulec zmianie z dnia na dzień. Jednym z głównych celów naszego wyjazdu do Armenii była wizyta w klasztorze Tatew. Niestety wznowienie walk uniemożliwiło nam dotarcie do tego miejsca, gdyż dla turystów całkowicie zamknięto południowo-wschodnią część kraju graniczącą z Azerbejdżanem.

Armenia, Erywań, Ararat
Widok z Kaskad na Erywań, w tle Ararat.

Gruzja vs Armenia

Porównywanie ze sobą obu państw nie ma większego sensu, ale warto poruszyć tu kilka kwestii. Przede wszystkim chodzi o czystość i kulturę osobistą. Gruzja jest przepięknym krajem, ale strasznie zaśmieconym. Śmieci walają się tam na każdym kroku, czy to w mieście, czy w górach. W Armenii, w szczególności w Erywaniu, czegoś takiego nie uświadczymy, albo bardzo sporadycznie. Wielokrotnie byliśmy świadkami, gdy Gruzini rzucali śmieci np.: puste opakowania po papierosach, albo serwetki po szawarmie na chodnik/ulicę, pomimo że obok stał kosz. W Erywaniu nie widzieliśmy ani jednej takiej sytuacji. Wydaje się, że mieszkańcy tego miasta dobrze wiedzą do czego służą śmietniki, co zresztą widać gołym okiem. Kolejnym brudnym i “śliskim” problemem są odchody psów. W Gruzji żyje masa bezpańskich psów, które załatwiają się dosłownie wszędzie. Spacerując po gruzińskich miastach trzeba zachować dużą ostrożność, żeby nie wejść na “minę”. W Armenii też żyją bezdomne psy, ale jakimś dziwnym trafem chodniki są tam czyste. Gdybyśmy musieli porównać obie stolice, to Erywań jest nie tylko czystszy, ale również bardziej zadbany. Przede wszystkim nie widać tam aż tylu rozpadających się budynków co w Tbilisi. Oba narody mają także odmienny stosunek jeśli chodzi o ubiór dopuszczalny w świątyniach. W wielu gruzińskich obiektach sakralnych wciąż podchodzi się do tego tematu wyjątkowo restrykcyjnie. Jednym z takich miejsc jest katedra Sioni w Tbilisi, do której nie wpuszczają w szortach i koszulkach na ramiączka. W ormiańskich świątyniach raczej nikt nie zwraca na to uwagi. Turyści wchodzą do kościołów w czym chcą, a przed wejściami do monastyrów nie stoją kosze z chustami służącymi do zasłaniania newralgicznych części ciała.

Armenia, Erywań
Kontrasty ormiańskiej stolicy.
Armenia, Sewanawan
Wnętrze klasztoru Sewanawan.

Czy warto odwiedzić Armenię będąc w Gruzji?

Osobiście byliśmy sceptycznie nastawieni do tego pomysłu, gdyż wydawało nam się, że w tak krótkim czasie niewiele można zobaczyć, nie mówiąc już o poczuciu atmosfery panującej w danym kraju. Obecnie zmieniliśmy swoje nastawienie i uważamy, że jak najbardziej opłaca się zajrzeć do Armenii choćby na 3 dni. Z czego to wynika? Przede wszystkim z faktu, że Armenia nie należy do zbyt popularnych kierunków turystycznych. Co więcej, rzadko kiedy sama w sobie stanowi główny cel podróży, dlatego warto odwiedzić ją przy okazji, szczególnie będąc już tak blisko jej granic. Dodatkowo ceny biletów lotniczych do Armenii są wysokie. Na szczęście dojazd z Gruzji jest o wiele tańszy i prostszy, także tym bardziej szkoda byłoby nie wykorzystać takiej możliwości. Tak naprawdę, jeśli odpowiednio zaplanujecie sobie pobyt w Armenii, to w przeciągu trzech dni zwiedzicie większość najciekawszych miejsc, gdyż kraj ten zajmuje niewielką powierzchnię.

Armenia, jezioro Sewan
Jezioro Sewan, czyli największy akwen Armenii.
Armenia, Erywań, dworzec kolejowy
Dworzec kolejowy w Erywaniu, widok na perony.

Drugi wpis z Armenii:
- Co warto zobaczyć w Armenii? Największe atrakcje

Wpisy z podróży do Gruzji:
- Podróż do Gruzji na własną rękę, plan podróży i praktyczne informacje
- Kutaisi, katedra Bagrata, monastyr Gelati, jaskinia Prometeusza i urbex w Ckaltubo
- Swanetia: wioska Uszguli i trekking do lodowca Shkhara
- Swanetia: Mestia i trekking do jezior Koruldi
- Co warto zobaczyć w Tbilisi? Największe atrakcje stolicy Gruzji
- Gruzińska Droga Wojenna: Mccheta i twierdza Ananuri

- Stepancminda: klasztor Cminda Sameba i Kazbek
- Trekking w dolinie Truso

KONIEC

Odzież Szwendam się

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl