Bez wątpienia możemy powiedzieć, że Benedykt Polak był pionierem polskiej podróży. W latach 1245-1247 odbył podróż do Imperium Mongolskiego. Żaden inny Europejczyk nie dotarł przed nim tak daleko. Jego ekspedycja była z pewnością jedną z najważniejszych wypraw średniowiecznych, niestety nie miała tak dużego oddźwięku, jak późniejsza podróż Marco Polo do wnętrza Azji. Wielka szkoda, bo logistycznie była na pewno trudniejsza.
Kim był Benedykt Polak?
O samym Benedykcie Polaku wiemy niewiele. Większość informacji to zwykłe przypuszczenia, rozpoczynające się najczęściej od słów „prawdopodobnie” lub „około”. Pewne jest, że był franciszkaninem. Nie wiadomo, czy imię Benedykt nadano mu przy chrzcie, czy przyjął je wstępując do zakonu. Urodził się około 1200 roku we … Wrocławiu, albo Wielkopolsce, możliwe są również wschodnie rubieże Polski, gdyż bardzo dobrze mówił po rusku. Prawdopodobnie był osobą dobrze wykształconą i majętną. Wskazuje na to m.in. znajomość kilku języków: polskiego, ruskiego, łaciny oraz mongolskiego (niepotwierdzone, aczkolwiek przypuszcza się, że mógł się go nauczyć w czasie mongolskiej niewoli). Do zakonu wstąpił około roku 1236. Zgodnie z regułą Zakonu Franciszkanów rozdał swój majątek biednym. Śmierć zakonnika również nie została nigdzie udokumentowana, podaje się dwie odmienne daty: 1252r. lub 1280r.
Imperium Mongolskie zagrażające chrześcijańskiej Europie
W I połowie XIII wieku Mongołowie utworzyli ogromne imperium, które stale się rozrastało. Ich armia była nie do zatrzymania. Parła nieustannie do przodu docierając aż do Europy Wschodniej. Na starym kontynencie wybuchła panika. Wszystkie państwa poczuły się zagrożone. Do Europejczyków uśmiechnęło się jednak szczęście – zmarł władca Mongołów wielki chan Ugedeja. Na tą wieść armia mongolska zatrzymała się i zawróciła do Azji. Sytuację tą wykorzystał papież Innocenty IV, który był zaniepokojony losami chrześcijańskiej Europy. Wysłał poselstwo do nowego wodza Mongołów – Gujuka. Chciał zawrzeć pokój z Azjatami. Papież nie omieszkał również wezwać wielkiego chana do przyjęcia chrześcijaństwa.
Wysłannikiem papieża został Włoch – Jan di Piano Carpini oraz służący mu pomocą Benedykt. Niektórych może zastanawiać czemu wybrano Benedykta do tak poważnego poselstwa. Odpowiedź jest bardzo prosta. – Znajomości. Carpini poznał Benedykta kilka lat wcześniej we Wrocławiu. Oczywiście naszego rodaka nie zabrano na tak ważną wyprawę jedynie za „ładne oczy”. Miał on spore doświadczenie podróżnicze oraz władał kilkoma językami.
Wyprawa Benedykta Polaka do Imperium Mongolskiego
Carpini rozpoczął wyprawę w Lyonie, a Benedykt przyłączył się do niego we Wrocławiu. Parze towarzyszyło jeszcze dwóch innych zakonników. W czteroosobowym składzie dotarli jednak tylko do Wołgi. Mongołowie dalej puścili wyłącznie Carpiniego i Benedykta. Wędrowcy, do siedziby wielkiego chana Karakorum dotarli 22 lipca 1246 r. Pod względem politycznym i religijnym misja poniosła fiasko. Gujuk zażyczył sobie, żeby papież oraz europejscy władcy pofatygowali się do niego osobiście.
Wyprawa miała jednak także drugie dno. Dla przybyszy z Europy, Azji Środkowa była dziką i nieznaną krainą. Franciszkanie byli zafascynowani fantastyczną przyrodą, powalającymi krajobrazami oraz tubylcami. Wszystko drobiazgowo notowali, dzięki czemu, po powrocie, wydali kilka naukowych publikacji.
Powrót franciszkanów uznano za prawdziwy cud. Powierzona im misja była niesłychanie trudna. Nikt nie wierzył w jej końcowy sukces. Przez ponad dwa lata wędrowcy przemierzyli konno około 20 tys. kilometrów. Musieli pokonać bezkresne stepy, wysokie góry, pustynie, rzeki, a wszystko to w ekstremalnych warunkach pogodowych (od mroźnych i śnieżnych zim, po upalne lata). Pomimo niepowodzenia, wędrowcy pokazali, co to znaczy determinacja.
Kończąc, niech każdy z Was wyobrazi sobie siebie wyruszających w nieznane. Co się wtedy czuje? Strach? Podniecenie? Nie posiadamy map, ani przewodników. Nie mamy pojęcia dokąd jedziemy. Tak naprawdę, nie wiemy czego się spodziewać. A jednak ruszamy przed siebie, pogodzeni z tym, że możemy już nigdy nie wrócić. Bez wątpienia Benedyktowi Polakowi należy się szacunek oraz miejsce wśród największych odkrywców świata. Rzeczywistość jest jednak nieco inna .
Obecnie Marco Polo uważany jest za jednego z największych podróżników w historii, a Benedykta Polaka zna niestety mało kto, tym bardziej przygnębiający jest fakt, że w swojej ojczyźnie także nie jest zbyt popularny. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że jest to postać wręcz anonimowa. Wrocław i Warszawa uhonorowały Benedykta Polaka nazywając jego imieniem ulice, a na kościele św. Wincentego we Wrocławiu powieszono pamiątkową tablicę.